Równocześnie świeci pustkami Poradnia Leczenia Uzależnień przy ul. Srebrniki 9 w e Wrzeszczu - placówka wyremontowana kosztem 150 tysięcy złotych, wyłożonych przez władze Gdańska, która otrzymała wart pół miliona kontrakt z NFZ na leczenie 42 pacjentów metadonem.
Zobacz także: Wojna o terapię metadonem. Komu należał się kontrakt?
- To pacjenci bojkotują gdańską placówkę - przyznaje Jacek Charmast z Biura Rzecznika Praw Osób Uzależnionych. - Praprzyczyn tej sytuacji należy szukać w tym, co działo się przez lata na Pomorzu. To właśnie w tym województwie mimo walki, w którą zaangażowano Krajowe Biuro Przeciwdziałania Narkomanii, przedstawiciela ONZ, ministrów i prokuratorów, przez lata miejscowe środowisko blokowało program metadonowy. Kiedy przesuwano kolejne terminy otwarcia ośrodka w Gdańsku, na Pomorzu - w ciągu miesiąca - doraźny punkt oferujący terapię metadonową w listopadzie ub.r. uruchomiło Centrum Opieki Paliatywnej z Bydgoszczy, kierowane przez prof. Edwarda Jacka Gorzelańczyka. Przyjmowało ok. 40 pacjentów i wystąpiło o kontrakt z NFZ. Kontrakt jednak otrzymał ośrodek przy ul. Srebrniki. Przeciwko tej decyzji zaprotestowali pacjenci, Krajowe Biuro Przeciwdziałania Narkomanii, a były minister zdrowia Marek Balicki stwierdził, że dziwi się, iż fundusz wybrał "niedoświadczoną placówkę".
- Fundusz nie przeprowadził z nami negocjacji - mówi dziś prof. Gorzelańczyk. - Tym samym złamał prawo. Jeśli nasze odwołanie nie zostanie pozytywnie rozpatrzone, sprawa kwalifikuje się do sądu. Dziś już z naszej pomocy korzysta ok. 60 pomorskich pacjentów, cały czas zgłaszają się kolejne osoby. Na razie jednak jesteśmy obiektem ataków ze strony NFZ i pomorskich urzędników. Nasyłane są na nas kontrole, uniemożliwiono nam leczenie substytucyjne na terenie Gdańska.
Czytaj także: Gdańsk: Powstała poradnia leczenia metadonem
- Centrum Opieki Paliatywnej z Bydgoszczy, rozpoczynając bez odpowiednich zezwoleń leczenie metadonem w Gdańsku, naruszyło prawo - odpowiada Małgorzata Pisarewicz, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego. - Nie otrzymało na swoją działalność zgody pomorskiego marszałka, dopiero w grudniu ub.r. zdobyło pozwolenie Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego na wydawanie metadonu.
Obecny konflikt ma także swój wymiar finansowy - placówka przy ul. Srebrniki powinna przyjmować pacjentów, by nie stracić kontraktu z NFZ.
- Tam w ogóle nie ma chętnych do leczenia - twierdzi Jacek Charmast. - Mówi się o jednym pacjencie, chociaż w Krajowym Biurze Przeciwdziałania Narkomanii nawet i o nim jeszcze nie wiedzą.
Zobacz: Gdańsk: Metadon dla narkomanów chcą podawać na barce
Jacek Sękiewicz, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnień odpowiada: - To nieprawda. Mamy coraz więcej pacjentów, zgłaszają się następni. Jesteśmy w stanie przyjąć nawet więcej niż 42 osoby, oferując im nie tylko rozdawanie metadonu, ale także pomoc terapeutyczną dla osób uzależnionych i ich rodzin. Zarzuty o braku doświadczenia pracowników są również nieprawdziwe. To specjaliści z wieloletnią praktyką.
Co jednak stanie się, jeśli bojkot gdańskiej placówki się przedłuży?
- Zależy nam, by osoby jeżdżące do Bydgoszczy u nas wychodziły z nałogu - mówi Małgorzata Pisarewicz. - Skoro jednak okaże się, że nie chcą się tutaj leczyć, być może oznacza to, że terapia metadonowa w Gdańsku w ogóle nie jest potrzebna. W drugiej połowie marca planujemy zorganizowanie konferencji prasowej, poświęconej problemom związanym z terapią uzależnień.
Przeczytaj: W Gdańsku wyleczą z hazardu, seksu i zakupów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?