Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk. Podpalenia ponad 20 samochodów były „wołaniem o pomoc”? Wyrok w czwartek

Jacek Wierciński
- Chciałbym mieć w przyszłości szansę na normalne życie - powiedział w ostatnich słowach przed dzisiejszym wyrokiem 34-letni Marcin W.
- Chciałbym mieć w przyszłości szansę na normalne życie - powiedział w ostatnich słowach przed dzisiejszym wyrokiem 34-letni Marcin W. Piotr Hukało
Sąd oceni, czy 34-letni seryjny podpalacz samochodów był sprawcą czy ofiarą przemocy domowej i czy to umniejsza jego winę. Podpalenia ponad 20 aut były „wołaniem o pomoc”? Wyrok w tej sprawie zapadnie w czwartek, 3.03.2016 r.

- Jestem winny. To ja podpaliłem - przyznał na koniec procesu Marcin W., który wypiera się drugiego zarzucanego czynu- znęcania się nad matką: - To co ja przeszedłem to trudno opisać. Nie mam sprzętu, żeby nagrać to, co się tam działo, ale jakbym miał i jakbym pokazał to myślę, że pani prokurator by się, jako kobieta, rozpłakała - dodał. Czy gdański podpalacz samochodów przekonał sąd, dowiemy się w czwartek - podczas ogłoszenia wyroku.

Stan faktyczny

5 września 2014 roku Gdańsk trafiał do wszystkich porannych wydań programów informacyjnych w kraju, a media powoli sumowały bilans „ognistej nocy”. W ciągu ponad dwóch godzin tajemniczy podpalacze postawili na nogi 30 strażaków powodując pożary samochodów kolejno na ulicach: Skarpowej, Tarasy/Kartuska, Paska, Śniadeckich, Smoluchowskiego i Cygańskiej Górze. Efekt - zniszczenia 21 aut łącznie wyceniane na pół miliona złotych.

- Chciałem otworzyć klapę bagażnika, bo mam gaśnicę w środku. Nie udało mi się. Otworzyłem drzwi, ale wewnątrz wszystko się paliło - mówił rankiem „Dziennikowi Bałtyckiemu” właściciel jednego z 7 aut strawionych przez ogień na ulicy Śniadeckich.

Kwestią godzin było zatrzymanie domniemanego sprawcy. 33-letni wówczas Marcin W. z Suchanina - dzielnicy, w której doszło do części podpaleń, z wolnej stopy odpowiadał wcześniej w innym procesie za... podpalenia 10 samochodów w latach 2008-2012. Z ustaleń śledztwa wynika, że feralnej wrześniowej nocy działał sam i - choć wydaje się to nieprawdopodobne - nie miał ze sobą żadnych łatwopalnych chemikaliów.

Czytaj więcej na temat procesu podpalacza samochodów z Gdańska

Dowodami w sprawie są m.in. zapisy monitoringu. Widać na nich mężczyznę, który tuż po północy na stacji benzynowej przy ul. Beethovena kupuje kanapkę, butelkę piwa o smaku tequili, cygaretkę i zapalniczkę. Inne nagranie ukazuje postać, która najpewniej około godz. 2 w zielonej uliczce koło choinek spokojnym krokiem podchodzi do auta i sięga do wnęki nadkola. Odchodzi kilka kroków i przez dwie minuty wpatruje się w pojazd. Dopiero, za drugim razem, kiedy sfilmowany człowiek majstruje w okolicach błotnika, samochód staje w płomieniach. Kolejna kamera zarejestrowała scenę, gdy młody mężczyzna ok. godz. 3 dokupuje zapalniczkę w sklepie na al. Zwycięstwa. Później miał jeszcze wrócić na ul. Smoluchowskiego i Cygańską Górę i tam - po drodze do mieszkania na blokowisku -podpalić dwa kolejne auta.

Oskarżenie

Prok. Aleksandra Malinowska-Bizon z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz w mowie końcowej wskazywała, że podkładając ogień pod jedno z aut w szeregu Marcin W. godził się na fakt, że wraz z nim spłoną kolejne.

Oskarżyciel przyznała, że początkowo sama miała wątpliwości czy 34-letni dziś mężczyzna rzeczywiście znęcał się nad matką. - Usłyszałam, że to był akt rozpaczy, wołanie o pomoc - mówiła o w „maratonie podpalacza” zastrzegając jednak, że historię W. szybko przestała postrzegać jako ciąg losów ofiary matki alkoholiczki.

Choć kobieta porzuciła chłopca, znalazł on bowiem opiekę u dziadków, którzy „wychowali go w miłości, dali podstawę materialną do rozwoju”. Już wówczas - nastoletni W., którego prok. Aleksandra Malinowska-Bizon nazwała „pasożytem” miał sobie niszczyć życie: nie ukończył technikum, a od 17 roku życia jest uzależniony od amfetaminy i niemal do trzydziestki pozostawał na utrzymaniu dziadków. Dopiero po ich śmierci w mieszkaniu Marcina zamieszkała uzależniona od alkoholu matka - według prokuratury - ofiara jego frustracji.

- Złość wyładowywał na matce: „niech ma ta stara k... skoro mnie zostawiła i niewinni ludzie, którym się powiodło” - opowiadała o toku myślenia W. prok. Aleksandra Malinowska-Bizon, która twierdzi, że „zniszczenia mienia wielkich rozmiarów” W. dopuścił się z „niskich pobudek”.

Obrona

- Podejrzewam, że krzywdę, jaka została wyrządzona oskarżonemu, jest w stanie zrozumieć tylko człowiek, jaki znalazł się w podobnej sytuacji - mówił z kolei aplikant adwokacki Paweł Świder, który przekonywał, że to matka alkoholiczka - obca osoba, która samowolnie wprowadziła się do domu W. - znęcała się nad zależnym od niej młodym mężczyzną. - Model funkcjonowania w tym domu wyznaczały alkohol, awantury i policja wzywana przez matkę, jej konkubenta i syna - wymieniał.

- Przez całe swoje życie był kierowany tylko i wyłącznie zdaniem dziadków. Był odseparowany od matki i ojca, stąd wzięła się jego samotność, próby samobójcze. Oskarżony prosił organa administracji o interwencję, ale został pozostawiony samemu sobie. Nie miał dokąd uciec - przekonywał obrońca, który wniósł o łagodny wymiar kary i wskazał na to, że podpaleń aut nie można zbiorczo traktować jako zniszczenia mienia wielkich rozmiarów i jego klient dopuścił się ich spontanicznie - targany emocjami. - Wyszedł w miasto nie myśląc dokąd pójdzie - zaznaczył.

Wyrok

Za podpalenia aut w latach 2008-2012 Marcin W. został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Wcześniej był również karany za kradzież prądu. Według biegłych psychiatrów 34-latek podpalając samochody był poczytalny, jest jednak głęboko zaburzony psychicznie, ma problemy z nawiązywaniem relacji, ograniczoną empatię i jest niedojrzały emocjonalnie.

- Chciałbym mieć w przyszłości szansę na normalne życie - powiedział w ostatnich słowach przed dzisiejszym wyrokiem spuszczając łysiejącą głowę 34-letni Marcin W.

Decyzję o dalszych losach mężczyzny, dla którego prokuratura domaga się 4 lat i 8 miesięcy bezwzględnego więzienia, podejmie teraz Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki