W proteście wzięło udział ok. 2 tys. pracowników. Domagali się przestrzegania przez zarządy Grupy Energa porozumień i umów społecznych zawartych ze związkami zawodowymi.
- W wyniku ciągłej restrukturyzacji grupy łamane są prawa pracowników. Skutkiem są spory sądowe. Sąd we Włocławku już wydał wyrok na korzyść pracowników, nakazując przywrócenie do pracy w spółce Energa-Operator pracowników przeniesionych do spółki Energa Obsługa i Sprzedaż - tłumaczy Roman Rutkowski, przewodniczący NSZZ Solidarność kaliskiego oddziału Energi. - Sąd uznał, że przeniesienie odbyło się z naruszeniem prawa. Takich spraw może być więcej. Nie może być tak, że najpierw się zawiera porozumienie i umowę społeczną, a następnie depcze jej zapisy.
Według związkowców, restrukturyzacja grupy oznacza zwolnienia dla 30-40 proc. pracowników i zwracają uwagę,że w sporze występują jako współwłaściciele Energi. Do pracowników należy 18 proc. akcji koncernu. - Mają oni prawo do nadzoru nad ich majątkiem - dodaje Rutkowski.
Związkowcy uważają, że spółki Energi nieracjonalnie wydają pieniądze, a ich kadra kierownicza jest przerośnięta. Jej zarobki wynoszą średnio ponad 10 tys. zł. Jak przekonują związkowcy, zwykli pracownicy zarabiają znacznie mniej, monter musi się zadowolić 2 tys. zł, a początkujący inżynier 1,5 tys. zł.- A od dwóch lat płace w Enerdze są zamrożone - mówi Bogumiła Niemcow, przewodnicząca NSZZ Solidarność w gdańskim oddziale Energi. - Normalne przecież jest, że każdy pracownik oczekuje podwyżek, bo trzeba za coś utrzymać rodzinę.
Średnia płaca w Enerdze wynosi 4,8 tys. zł brutto. Związki zawodowe chcą 10 proc. podwyżki w tym roku. Zarządy spółek zaproponowały łącznie 41 mln zł na realizację postulatów finansowych, przy jednoczesnym wprowadzeniu nowego, ujednoliconego systemu wynagradzania i zatrudnienia. Propozycja oznaczałaby w tym roku średni wzrost wynagrodzeń o ok. 7 proc. Związki odrzuciły ofertę oraz nie zgodziły się na zmiany w systemie wynagradzania.
Piątkowy protest zaczął się o godz. 12 pod siedzibą centrali spółki przy ul. Reja, a następnie ulicami m.in. Jana z Kolna i Wały Jagiellońskie przeszli pikietujący.
Zarząd Energi nie zgadza się z zarzutami związków zawodowych.
- To nie zarząd Energi zerwał rozmowy. Cały czas podtrzymujemy nasze propozycje i zaproszenie do wznowienia negocjacji. Nie musi przecież dojść do manifestacji. Tym bardziej że do dziś nie dostaliśmy żadnej oficjalnej informacji od związków zawodowych dotyczącej zapowiadanego strajku generalnego - stwierdza Mirosław Czapiewski, dyrektor zarządzający Energi SA. - Każda forma ostrego protestu, taka jak demonstracja czy strajk, jest zaprzeczeniem negocjacji. Nie rozumiem, dlaczego związki zawodowe nie przyjęły propozycji, jakie zarząd przedstawił podczas procesu negocjacyjnego.
Na przyszły piątek związkowcy zapowiedzieli strajk generalny w całej Grupie Energa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?