Gdańsk: Pijany 68-latek sterował jachtem. Nadał sygnał „MAYDAY”, bo myślał, że pasażer wypadł za burtę. Sternikowi grożą 2 lata więzienia

Dyżurny komisariatu w Nowym Porcie w środę, 29. kwietnia, tuż przed godz. 21:00 odebrał zgłoszenie od Straży Granicznej, że na wodach Zatoki Gdańskiej jest prowadzona akcja poszukiwawcza. Sternik jachtu płynącego po zatoce nadał sygnał ,,MAYDAY’’ i powiadomił, że z łodzi wypadła pasażerka. W akcji brały udział jednostki poszukiwawczo-ratownicze SAR, jednostki wodne Straży Granicznej oraz śmigłowiec.

Na lądzie do współpracy zostało zaangażowanych ośmiu policjantów, którzy m.in. obserwowali nabrzeże. Przed godz. 22:00 policjanci ruchu drogowego pojechali w rejon nabrzeża przy ul. Przemysłowej, gdzie namierzono jacht. Funkcjonariusze sprawdzili trzeźwość sternika. Badanie alkomatem wykazało ponad 2 promile alkoholu w jego organizmie. Zostali także przesłuchani pierwsi świadkowie – powiedział asp. sztab. Mariusz Chrzanowski, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku.

62-letni mieszkaniec Gdańska został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu.

Jacht, którym płynął, został przekazany rodzinie. Funkcjonariusze sprawdzili również, że pasażer, o którym zawiadomił mężczyzna, jest bezpieczny i nie był z nim na łódce. Za sterowanie po pijanemu jachtem grozi taka sama kara jak w przypadku kierowania po pijanemu samochodem. Mężczyzna jeszcze w czwartek (30.04.) najprawdopodobniej usłyszy zarzut. Policjanci sprawdzą wszystkie okoliczności tego zdarzenia – zapewnił oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku.

Kierowanie pojazdem w ruchu wodnym w stanie nietrzeźwości jest zagrożone karą 2 lat więzienia, grzywną oraz utratą patentu żeglarskiego. Sprawca może także stracić prawo jazdy.