- We współpracy z neurologiem, dr. Krzysztofem Dzięgielem, z ogromną precyzją, do jednego milimetra wprowadzamy elektrodę o długości 10 cm w obszarze jądra brzuszno-pośredniego wzgórza mózgu - tłumaczy neurochirurg, dr Witold Libionka, który wcześniej w Krakowie przeprowadził podobny zabieg. - Po połączeniu elektrody z baterią, umieszczoną pod obojczykiem, prąd będzie modyfikował aktywność drażnionego obszaru mózgu.
Dla pani Ludmiły to szansa na powrót do normalnego życia. - Zachorowałam przed 14 laty - wspomina. - Choroba sprawiła, że musiałam zrezygnować z pracy, a od 2-3 lat umycie zębów, uniesienie szklanki z herbatą czy widelca do ust sprawia ogromne kłopoty. Zabieg daje nadzieję.
Operacja prowadzona jest w znieczuleniu miejscowym. Dr Witold Libionka, któremu asystuje dr Michał Woźnica, specjalną wiertarką robi niewielki otwór w czaszce, następnie nacina oponę otaczającą mózgowie. W tym samym czasie anestezjolog, dr Beata Szopa proponuje pani Ludmile wodę do picia, dopytuje o samopoczucie, o to czy nie odczuwa bólu.
- Podczas umieszczania elektrody pacjentka powinna świadomie współpracować z lekarzami - tłumaczy dr Szopa.
Czytaj więcej w weekendowym wydaniu Dziennika Bałtyckiego z dnia 18 stycznia 2014 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?