Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Nowe mieszkania komunlane do naprawy

Kamia Grzenkowska
Katarzyna Kowalska uważa, że wysokie rachunki za ogrzewanie wynikają z awarii rury doprowadzającej ciepło.
Katarzyna Kowalska uważa, że wysokie rachunki za ogrzewanie wynikają z awarii rury doprowadzającej ciepło. Grzegorz Mehring
Mieszkania przy ul. Ptasiej nie cieszą lokatorów. Awarie, które zgłaszają są, według nich, ignorowane.

Zacieki i pęknięcia na ścianach, rynna, przez którą woda deszczowa... spływa do piwnic, niestrzyżone osiedlowe trawniki i dziesiątki usterek, które co jakiś czas pojawiają się w komunalnych mieszkaniach przy ul. Ptasiej. To inwestycja na gdańskiej Oruni, którą od początku do końca wybudowało miasto - cztery nowe budynki, 152 mieszkania.

Mieszkańcy do tych lokali wprowadzili się w październiku 2008 r. I od tego momentu, jak twierdzą, ciągle zgłaszają awarie. - Wykonanie tych mieszkań to prawdziwa fuszerka. Co chwilę trzeba coś wymieniać albo wzywać specjalistów do naprawy - żalą się mieszkańcy Ptasiej.

I zarzucają administracji, że zupełnie nie przejmuje się ich prośbami o interwencję. Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych broni jednak administrację feralnych domów.

- Te budynki znajdują się w okresie gwarancyjnym. Jeżeli mieszkańcy zgłaszają awarie objęte gwarancją (np. zacieki na ścianach, lub źle działające rury) wtedy wzywany jest wykonawca, który usuwa je w ciągu kilku dni - zapewnia Tadeusz Piotrowski, rzecznik GZNK.

Mieszkańcy twierdzą jednak, że to nieprawda. - Od czasu, kiedy się tu wprowadziłam na ścianie łączącej kuchnię i łazienkę pojawiła się wielka mokra plama, która z tygodnia na tydzień jest coraz większa. Od miesięcy zgłaszam to w administracji, bo w kuchni ściana zrobiła się już czarna od grzyba, ale po dziś dzień nikt się tym nie przejął - opowiada pani Anna, jedna z lokatorek.

Jeszcze większe problemy ma Katarzyna Kowalska. Gdy w listopadzie pękła logoterma, która oprowadza ciepło do jej mieszkania, wezwany na miejsce pracownik BOM nr 4 wykonał prowizoryczne zabezpieczenie rury.

- Najpierw wziął jakąś nakrętkę i czymś całość obwiązał, a potem odkręcił wszystkie grzejniki na większą moc. Obiecał jednocześnie, że za kilka dni ktoś przyjdzie i fachowo to naprawi. Rachunkami miałyśmy się nie przejmować, bo i tak płacimy ryczałtowo. Niestety, do dziś nikt się nie pojawił - opowiada Katarzyna Kowalska. - Najgorsze jest to, że zaczęły przychodzić do nas bardzo wysokie rozliczenia.

Ale nie będę płacić więcej niż inni, bo to nie moja wina, że logoterma jest zepsuta. Problem w tym, że GZNK nalicza mi dług, który wynosi już kilka tysięcy złotych.

Mieszkanka kilkukrotnie interweniowała w tej sprawie w gdańskim magistracie. Urzędnicy zlecili przeprowadzenie kontroli urządzenia. Pracownicy GPEC i producenta rury stwierdzili jednak, że wszystko działa, jak należy.
- Jak to możliwe, że sąsiedzi mają zużycie rzędu trzech dżuli miesięcznie,a ja w mieszkaniu o podobnej powierzchni zużywam tego trzy razy więcej? - denerwuje się Kowalska. Mieszkańcy w sprawie usterek interweniują w administracji. Ale narzekają,że tam często są odsyłani do Gdańskiej Infrastruktury Społecznej [która stawiała te budynki - red.], a z kolei GIS odsyła ich... z powrotem do administracji. - Wielu z nas jest lekceważonych w BOMie - twierdzą lokatorzy.

Czy tak rzeczywiście było? Rzecznik GZNK zaprzecza. Inwestycja przy ul. Ptasiej kosztowała ok. 35 milionów zł. Środki na jej realizację pochodziły z kredytu bankowego oraz z miasta. Budynki stoją dopiero 11 miesięcy, a gwarancja jest ważna jeszcze tylko dwa lata.

Po 20 września zostanie oddanych do użytku następnych 160 komunalnych lokali mieszkalnych na Oruni, wybudowanych przez spółkę GIS. A w 2010 roku - kolejne 240. Miasto zyska w sumie ponad 500 mieszkań komunalnych. Kolejka oczekujących jest jednak kilkukrotnie wyższa.

Zła eksploatacja mieszkań

Usterki związane są głównie ze złą eksploatacją lokali przez mieszkańców - twierdzi Jarosław Sulewski, dyrektor firmy Megaron, która budowała budynki przy ul. Ptasiej. - Zapewniam, że lokale te nie były budowane tanim kosztem. Wszystko jest jeszcze na gwarancji. Jeżeli pękła np. rura, to faktycznie jest to wina producenta. Nasi pracownicy sprawdzają każde zgłoszenie awarii i często okazuje się, że wynikają one z winy lokatorów.

To są pierwsze budynki komunalne wybudowane od początku do końca przez miasto - mówi Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska. - Awarie to normalna sprawa, zdarzają się w każdym nowym budownictwie. Trudno porównywać je z innymi naszymi inwestycjami, bo to pierwsza tego typu. Standard tych mieszkań jest bardzo przyzwoity, a jakość wykonania taka sama, jak tych stawianych przez deweloperów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki