Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Gdańsk nie może tego zapomnieć i wierzę, że nie zapomni". Co w nas zostało po tragicznych wydarzeniach sprzed dwóch lat?

Ryszarda Wojciechowska
Ryszarda Wojciechowska
- Ten mord w sposób istotny wpłynął albo wpłynie na kształtowanie się poglądów i rozumienie polityki szczególnie młodego pokolenia - mówi psycholog społeczny dr Wiesław Baryła z SWPS. W środę 13.01.2021 r. mijają dwa lata od brutalnego zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

Co, pana zdaniem, zostało w nas z tamtej zbiorowej traumy po śmierci prezydenta Pawła Adamowicza?

Przez te dwa lata w życiu publicznym wydarzyło się tak wiele, że na co dzień tamto tragiczne wydarzenie nie zaprząta już tak spontanicznie uwagi. To nie jest myśl, która kołacze się wielu osobom tuż po przebudzeniu i nie nachodzi ich wielokrotnie w ciągu dnia, tak jak to było po zabójstwie prezydenta.

Teraz większość naszych myśli przesłania walka z pandemią.

I to ona dopomina się o naszą uwagę. Czasy nie sprzyjają refleksji nad kondycją polskiego społeczeństwa czy polskiej polityki.

Nie ma jeszcze takich badań, ale podejrzewam, że dla przeciętnej osoby śmierć prezydenta Adamowicza pojawia się w świadomości wtedy, kiedy mamy jej kolejną rocznicę albo kiedy media informują o doniesieniach, dotyczących śledztwa w związku z tym mordem politycznym. Bo niewątpliwie był to mord polityczny. Niezależnie od tego, co prokuratura stwierdzi, prezydent został ofiarą nie dlatego, że zabójca chciał ukraść mu pieniądze albo poczuł się obrażony, bo prezydent go potrącił w barze. Nie, zabójca wybrał prezydenta Adamowicza z powodu jego poglądów i pozycji politycznej.

I ze sceny wygłosił, dlaczego wybrał prezydenta.

To był więc mord polityczny i takie wydarzenia, jak pokazują badania socjologiczne, mają swoje konsekwencje.

Pogrzeb Pawła Adamowicza w Bazylice Mariackiej w Gdańsku 19....

Jakie?

Jedna konsekwencja jest oczywista - ta śmierć spowodowała pogłębienie polaryzacji Polaków i polskiej sceny politycznej. Chociaż trudno wskazać w jakim procencie ten mord przyczynił się do tego. Ale to, co się wydarzyło dwa lata temu, niewątpliwie nasiliło podziały polityczne w Polsce i przyczyniło się do doświadczanego teraz przez nas wszystkich pęknięcia Polski, do utwardzenie się dwóch wrogich sobie frakcji, zarówno na poziomie klasy politycznej jak i na poziomie zwykłych, polskich rodzin. Ta tragedia dolała do tego paliwa.

Skąd taki wniosek?

Badania prowadzone na całym świecie dowodzą, że takie wydarzenia jak mordy polityczne są paliwem dla takiej polaryzacji. I że wszyscy czerpią z tego wydarzenia siłę do trwania przy swoim. Tylko, że jedni trwają przy poglądach zgodnych z wizją Polski i Gdańska prezydenta Adamowicza, a inni zupełnie odwrotnie.

A druga konsekwencja?

Ona też wynika z badań.

Ten mord w sposób istotny wpłynął albo wpłynie na kształtowanie się poglądów i rozumienie polityki szczególnie młodego pokolenia. Zwłaszcza przez osoby, które dwa lata temu miały po 15, 16 lat. To czas w życiu młodego człowieka, kiedy zaczyna do niego docierać, że jego życie będzie w znacznym stopniu uzależnione od polityki. Czy tego chce, czy nie. Że będzie musiał się odnaleźć w świecie rządzonym przez kastę polityków i lokalną władzę. Ten okres orientowania się na to, że polityka ma jednak w życiu człowieka znaczenie, jest bardzo wrażliwy. To czego się wtedy doświadcza, czego jest się świadkiem, to - jak pokazują badania - przekłada się potem na rozumienie polityki, na polityczną wrażliwość itd. Istnieje duża szansa na to, że te doświadczenia sprzed dwóch lat, zwłaszcza młodych mieszkańców Gdańska, przełożą się na ich decyzje polityczne w kolejnych wyborach i na aktywność obywatelską.

Ale ten proces dopiero się zaczyna. Młodzież, o której mówimy, jest teraz w szkołach średnich i będzie mogła głosować w następnych wyborach.

Dwa lata temu tysiące osób widziało, że doszło do zamachu na życie prezydenta. Że była zbrodnia i ofiara. Ale nadal kary nie ma. To może mieć wpływ na ludzi?

Historia zabójstwa Pawła Adamowicza - prezydenta miasta Gdańska – jest niedomknięta. Jeśliby się ta historia zamknęła, jeśliby się ją udało opowiedzieć od początku do końca, miałoby to bardzo duży wpływ na poglądy i postawy społeczne, na gotowość ludzi do aktywności publicznej. Ale na tę chwilę mamy tylko indywidualne wspomnienia tego, co widzieliśmy w telewizji i to, jak potem to przeżywaliśmy. Czyli sam moment najbardziej tragiczny, emocjonalną kulminację tej historii. Wszystkim nam brakuje kluczowych informacji, nadal nie mamy ani prologu, ani epilogu tej historii. Wygląda na to, że jak zwykle biegli w czytaniu siły oddziaływania społecznego takich narracji, zorientowali się w tym, jaką moc miałaby historia tego mordu politycznego. I osoby, które zdają sobie z tego sprawę, a mogą przeciągać domknięcie tej historii, robią wszystko, żeby ona nie złożyła się w całość.

A w dodatku jeszcze przez trwającą pandemię obchody drugiej rocznicy śmierci prezydenta będą bardzo oszczędne.

Mam nadzieję, że władze Gdańska zdają sobie sprawę z tego, że na ich barkach spoczywa odpowiedzialność za spuściznę niewątpliwego dorobku prezydenta Adamowicza. Jak i odpowiedzialność za to, żeby ten mord stał się przestrogą. Żeby koniec końców wypłynęło z tego jakieś dobro. Sytuacja pandemiczna, ekonomiczna nie sprzyja na razie temu. Ale Gdańsk nie może zapomnieć i wierzę, że nie zapomni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki