Gdańsk: Na Politechnice powstanie nowatorskie laboratorium

Agata Cymanowska
Mat. promocyjne
Do 2012 r. na Politechnice Gdańskiej powstanie budynek Laboratorium Innowacyjnych Technologii Elektroenergetycznych i Integracji Odnawialnych Źródeł Energii LINTE^2. W 2013 r. zostanie wyposażone w wartą 30 mln zł aparaturę badawczą. To pierwsze tego typu przedsięwzięcie w Polsce.

W piątek w sali Senatu PG podpisano umowę z wykonawcą. Budowa na działce obok budynku Wydziału Elektrotechniki i Automatyki przy ul. Sobieskiego rozpocznie się jeszcze w tym miesiącu.

- Laboratorium przewidziano jako olbrzymi poligon doświadczalny, w którym chcielibyśmy móc testować nowe urządzenia elektroenergetyczne, energo-elektroniczne oraz stworzyć pole do badań dla partnerów przemysłowych i naukowych Politechniki Gdańskiej. Chcemy, żeby to laboratorium było otwarte na nowe technologie - mówi dr inż. Augusiak, koordynator projektu LINTE^2. - Będą tu realizowane m.in. projekty dotyczące źródeł energii wiatrowych, słonecznych, energetyki, związane z wykorzystywaniem możliwości akumulacji energii. Obecnie są te badania bardzo rozproszone i odbywają się w wielu różnych katedrach. Chcielibyśmy je zintegrować.

Dr inż. Augusiak dodaje, że energetyka odnawialna, np. słoneczna, ma tę wadę, że nie może być wykorzystywana przez całą dobę.

- Trzeba umiejętnie sterować pracą, we współpracy z układami magazynowania i w tym laboratorium będziemy umożliwiali takie badania - zapowiada.

Dodajmy, że to drugi, po budowie Centrum Nanotechnologii, największy projekt realizowany obecnie na PG.

Strefa Biznesu - Boże Ciało 2023. Gdzie i za ile wyjadą Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 8

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

/ oksza
"miezrozumiałą" też się pisze razem.
K
Krytyk
jest jego słuszna uwaga dot. tego, że "niepotrzebne" pisze się razem. Serdeczne dzięki i za to.
A co do reszty repliki, to lepiej było pozostać tylko przy ortografii, bo tu "oksza" ma wygrane 1:0.
Gra słowami: rozbudowa, rozrost pozbawiona jest sensu, bo one nie pojawiają się w skądinąd lakonicznym tekście redaktora.
A ten piasek spod Żukowa i diamenty, to łagodnie to określając jest już jakieś grube nieporozumienie.
Nie dysponując danymi statystycznymi zmuszony jestem dać wiarę min. nauki, który
uruchomił system zachęt finansowych dla studentów aby wybierali politechniczne
kierunki studiów, co oznacza, że jest taka potrzeba. Czyżby "oksza" o tym nie słyszał?
Wywody na temat "różniczka to wyniczek odejmowanka" to ani zabawne ani prawdziwe,
więc po co? To samo można powiedzieć o dowcipie dot. akwarium, rybek i gejów.
To już lepiej chyba byłoby napisać o biologu, np. niejakim Niesiołowskim, który prowadził
eksperyment z pchłą polegający na wyrywaniu jej kolejnych nóżek i wydawaniu polecenia;
skacz, pchła za każdym razem polecenie wykonywała co biolog skrupulatnie odnotowywał
w dokumentacji, po wyrwaniu nóżki ostatniej i wydaniu polecenia skacz, pchła polecenia nie
wykonała, eksperymentator w dokumentacji zapisał: po wyrwaniu ostatniej nóżki pchła
nie słyszy!
A co do tego "ssania", to nikt nie zechce ssać z pustej piersi! A tym bardziej jeżeli jej nie ma!
Politechnika stara się o to aby tę pierś mieć i to raczej mleczną. Inną i ważną jest sprawa popytu
na owoce naukowców a w szczególności laboratoriów.
Inwestorzy, najczęściej zagraniczni, z reguły przywożą do Polski gotowe technologie i nie za nadto
zainteresowani są współpracą z politechnikami, aktywność i oferowanie wartościowych produktów
jest tu jedyną szansą na pozyskiwanie funduszy od inwestorów, min. nauki zdaje sobie z tego sprawę i dlatego finansuje uczelnie techniczne jako potencjalnych oferentów intelektualnych produktów.
I tu "oksza" dobrze robi, że trzyma się płotu, bo bez niego ległby w "błocie" półprawdy.
Te "dziergane berety" to jakaś alergia "okszy" na punkcie profesorów politechniki nie wiadomo czy
uleczalna czy też nie. Mnie zaś martwi, że taka inwestycja jak owo laboratorium może się spotkać
z tak nie zrozumiałą reakcją wykształconej osoby jaką jest niewątpliwie "oksza".
/ oksza
Odnieść się muszę do kilku tez. Taki kaprys, lub jeśli Szanowni Adwersarze pozwolą - imperatyw.
Po pierwsze: ROZBUDOWA to nie rozwój, ale ROZROST. Żeby nie wiem jak kombinować. Wydobycie kolejnej tony piasku pod Żukowem nie oznacza, że tym razem znajdzie się w niej diamenty. Choć tego z całego serca naszym inżynierom życzę.
Po drugie: to właśnie Politechnika kontynuuje "produkcję" studentów na kierunkach, po których nie mają oni pracy. Porównanie z innymi uczelniami nie ma nic do rzeczy. Fakt jest faktem. Przyjmuje się (podobnie jak na wielu innych uczelniach) zasadę: "jest profesor i katedra - to i kształcić trzeba".
Po trzecie: tzw. liberalne koła władzy to nie najlepszy przykład. Jeśli minister finansów udowadnia, że im więcej TERAZ wrzuci do kotła, tym więcej zostanie NA PRZYSZŁOŚĆ, to śmiem twierdzić, ze równie dobrze może on twierdzić, że różniczka to wyniczek odejmowanka. Nie podejrzewam mego Adwersarza o hołdowanie tezie, że dzień bez wazeliny, to dzień stracony. Źle zrozumiałem? Trudno.
Po czwarte: Jest taki dowcip o dwóch policjantach, akwarium i dedukcji. Tzw wniosek dedukcyjny, który wysnuł jeden z nich jest taki: "jak nie masz akwarium i nie lubisz rybek to jesteś gejem" Nikt - Szanowny Panie - nie twierdzi, że niepotrzebne ( to się jednak pisze razem) są nam nowoczesne laboratoria. Twierdzę jednak - i tej tezy będę trzymał się jak pijany płotu - że takie laboratoria, instytuty, a w końcu całe wydziały, powinny odpowiadać na zapotrzebowanie gospodarki. Ich praca, aktywność winna być skutkiem "ssania" tej ostatniej.
Po piąte: "dziargane berety" to moje swobodne skojarzenie. Bierze się ono stąd, że jeszcze w latach dziewięćdziesiątych wielu profesorów politechniki chodziło w beretach robionych na drutach. Były one (te berety) wręcz modne na politechnice. Moda ta była na tyle "zaraźliwa", że na jakiś czas przeniosła się również na wydział mat-fiz UG. Ale z gustami nie dyskutuję.
Po szóste: pisząc o rozwoju nauki w ogóle, a badań laboratoryjnych w szczególności daleki jestem od oceny ludzkiego życia, czy zdrowia w kategoriach li tylko ekonomicznych. Stąd podpisuję się pod ideami humanizmu głoszonymi m. in. przez Mutrę. Ale to chyba truizm.
Po ósme i najważniejsze: cieszę się, że dość tuzinkowa informacja redakcyjna stała się powodem nomen omen AKADEMICKIEJ dyskusji. Bez dwuznaczności i z głębokim reweransem dla wszystkich Dyskutantów.

Uff.
m
mutra
Są sytuacje gdzie, okres amortyzacji inwestycji nie powinien stanowić bariery ekonomicznej. Postępując w ten sposób zaczęto by kalkulować np. ile wart jest człowiek, i w zależności od jego „wartości’ – ( amortyzacji) podejmować decyzje o jego np. operacji ( o jej koszcie) Energia jest źródłem rozwoju cywilizacyjnego. Jej klasyczne zapasy w postaci kopalin, lub innych źródeł – rzeki, drzewa, rośliny oleiste są ograniczone. Ucieczka w energią jądrową , doprowadziła do katastrofy „globalnej”. Konsekwencje jej są ekonomicznym sepuku. Rozwoju cywilizacyjnego nie można ograniczać. Aby pozyskiwać nowe rodzaje energii, trzeba prowadzić badania, to kosztuje, ale też daje szansę większą na pozyskanie alternatywnych źródeł energii niż nic nie robienie. Inwestycja w taki obiekt naukowy wydaje się rzeczą naturalną i niepodlegającą dyskusją. Inny argument to narzucony przez UE limit „produkcji”, CO2tzw ustawa KLIMATYCZNA. Na marginesie. Oprócz problemów z wytworzeniem energii i jej magazynowaniem pojawia się problem z jej konsumpcją i to jest chyba najbardziej szerokie pole do jej zaoszczędzenia, – czyli nie marnotrawienia.
K
Krytyk
Taki to tytuł swojej replice na wypowiedż "Krytyka" dał/a "oksza", która mimo pewnej sympatii do PG krytycznie się wyraża, podobnie zresztą jak "MiRy", na temat rozbudowy PG, w szerokim rozumieniu tego słowa. Rozbudowy dającej szansę na to, że PG może próbować dorównywać a nawet niekiedy i wyprzedzać innych w światowym wyścigu do nowoczesności, dowody na to dali już nie raz pracownicy i studenci PG.
No ale cóż, wymienieni oponenci są zdania, że powinniśmy nadal kontynuować "produkcje" absolwentów polskich uczelni kształconych w oparciu o gazetowe tekst i im podobne i nadających się do pracy przy przysłowiowym już zmywaku w krajach zachodniej Europy.
Przez niemal 25 lat dzięki takim "postępowcom" i im podobnym jak wymienieni wyżej nie mieliśmy matematyki na maturze co odbiło się wysoce szkodliwie również na jakości absolwentów polskich wyższych szkół technicznych w tym i PG.
Ten błąd z dużym trudem zrozumiały liberalne koła ludzi władzy, przywróciły matematykę na maturze, na efekty tej decyzji jednak trzeba będzie poczekać, bo politechnika to nie zmywak ina efekty trzeba będzie
popracować.
Oponenci "Krytyka" są jednak zdania, że nie potrzebne są nam nowoczesne laboratoria naukowe, bo wystarczy nam płyn do mycia naczyń o nazwie "Ludwik" i gąbka bądż po prostu szmata po to aby bogatszym od nas europejczykom pozmywać naczynia lub podetrzeć co trzeba gdy z uwagi na wiek nie będą w stanie tego zrobić sami. Ci sami oponenci wolą oczywiście budowę hal sportowych, stadionów, muzeów itp aby było się gdzie "popisać" a niekiedy zmierzyć siły z słabymi z natury jednostkami naszej
policji. Ale co tu dużo mówić "Oksza" ma "naukową" metodę dyskusji zawartą w samym jej tytule, choć pewnie chodziło jej "moherowe berety", no ale dodała coś od siebie "nowego" aby nadać typowy posmak dla polskiego "dialogu" Anno Domini 2011.
Na koniec trzeba zauważyć, że przedmiotowy problem zrozumiały już władze państwowe i zdecydował się
na sfinansowanie tej inwestycji, niestety w ostatnim 20-leciu zdrowy rozsądek nie miał szczęścia co wyraziło się między innymi w tym, że finansowanie rozwoju nauki było i jest jednym z najgorszych w cywilizowanym świecie. A to co skończył "Krytyk" nie ma tu większego znaczenia, nie ważne czy to była poli czy mono buda, rozsądek liczy się przede wszystkim - czego szczerze życzę obu oponentom.
/ oksza
Oj, chyba Krytyk skończył naszą wspaniałą polibudę. Urażony tezami Miry'ego nie dopuszcza do siebie myśli tyle racjonalnych, co roztropnych. Nie jest żadną tajemnicą, że tzw. nauka jest na usługach globalnych firm. Te stymulują implementację jednych wynalazków, a hamują wdrożenie innych. Samo wymyślenie urządzenia, które robi "dzyń" nie posuwa świata naprzód. Trzeba jeszcze chcieć coś wdrożyć na odpowiednią skalę. Tzw. badania podstawowe to w USA 4% dochodu narodowego. A u nas - grosze. Podzielam zatem pogląd, że czasem warto zrewidować "rewelacje światowe" zanim się pobiegnie w owczym pędzie ku nowej, świetlanej przyszłości. Opowiadamy bajki o wiatrakach i solarach. Owszem - są i u nas. Ale jaki jest okres zwrotu? Ile razy więcej kosztuje wyprodukowanie jednej kilowatogodziny energii w stosunku do źródła konwencjonalnego? Stać nas na to ? To zacznijmy produkować Mercedesy i Boenigi. Choćby od jutra. I nie mam na myśli styropianowych modeli, które powstaną na naszej (czy innej) politechnice, lecz długą serię dopracowanych produktów. Choć naszych inżynierów lubię i szanuję.
K
Krytyk
Czyżby "MiRy" nie zdawał sobie sprawy z tego, że "narkotyzowanie się nauką" jest choć "trochę" lepsze od narkotyzowania się nielegalnymi prochami. "MiRy" też pisze:
"Rozwiązania są już gotowe i nie trzeba wymyślać Polski od podstaw" - taką tezą można sobie zamknąć dostęp do wszelkiego postępu, bo zawsze coś do wymyślanie bądż zrozumienia jeszcze pozostaje. Gdybyśmy zgodzili się z tą tezą "MiRy"ego to za kilkadziesiąt lat bylibyśmy na poziomie odpowiadającym epoce kamienia łupanego.
Czyżby "MiRy" wolał bardziej "narkotyzować" się tym co będzie się działo na Stadionie Arena niż tym co w nowoczesnych laboratoriach? Ja zdecydowanie wolę to drugie i tego "MiRy"-emy serdecznie życzę!
M
MiRy
...aby każdy kto chce mógł sobie kupić tanio prosty system zasilania w energię
elektryczną np ze słońca ?
Kolejne miejsce dla narkotyzujących się nauką bez szans na wdrożenia ?

Zwolnić z Vat-u kolektory słoneczne, panele fotowoltaiczne wraz z osprzętem
i promować finansowo systemy energooszczędne a Polska wypełni każdą dyrektywą UE
w zakresie wykorzystania odnawialnych źródeł energii.

Pierwsza zasada - zakup ma się zwrócić w możliwie krótkim przedziale czasowym
w stosunku do ceny energii z węgla i innych nośników.
Niskie ceny prostota rozwiązań przekładająca się na powszechną dostępność.
Tam gdzie i tak trzeba zapłacić można wybrać to co się lepiej opłaca.
Taki prosty ruch lecz w tym kraju nie do przyjęcia.

Polska dołuje w zastosowaniach i wykorzystaniu tego co już jest dostępne.
I nic tu nie pomorze budynek Laboratorium.

Deweloperzy i ci którzy prywatnie budują swoje własne domy świetnie sobie poradzą.
To jest właściwy kierunek i to od zaraz a nie budowa kolejnych dziupli dla narkotyzujących się doktoratami.

Rozwiązania są już gotowe i nie trzeba wymyślać Polski od podstaw lecz tylko je wdrażać
Jeżeli się robi odwrotnie za naukową twórczość zapłacimy tyle że wielu odechce się raz na zawsze odnawialnych źródeł a kraj kolejny raz usłyszy o Polskiej naukowej górze która z wielkim bólem urodziła mysz mającą tę genetyczną skazę że rodzi się przy każdym podejściu do najprostszych rozwiązań.
MiRy
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki
Dodaj ogłoszenie