Do zdarzenia doszło wieczorem w sobotę, 11 września br. Bartek Dyjak o pierwszej w nocy pożegnał się z kolegami, z którymi bawił się w jednym z gdańskim pubów na Starym Mieście.
Postanowił wrócić nocnym autobusem do swojego domu na obrzeżach Gdańska.
- Było około godziny drugiej, gdy strażnik miejski, który obsługiwał monitoring, zauważył, że grupa mężczyzn bije kogoś na przystanku koło budynku LOT-u. Poinformował policję i pogotowie ratunkowe. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, sprawców już nie było. Przeczesywano okolicę, ale nikogo nie schwytano - mówi portalowi Magdalena Michalewska, rzecznik gdańskiej policji.
Kilka minut po godz. 2 nieprzytomnego Bartka Dyjaka karetka zawiozła do szpitala wojewódzkiego przy ul. Nowe Ogrody. Jego stan był bardzo poważny. Dopiero w ub. tygodniu odzyskał przytomność, ale nadal nie ma z nim pełnego kontaktu.
Lekarze stwierdzili, że w wyniku ciosów w głowę doszło do mikrouszkodzeń w mózgu.Czeka go długotrwałe leczenie i rehabilitacja.
Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście zapewnia, że śledczy mają pewne ustalenia na temat sprawców i pracują nad ich zatrzymaniem.
27-letni Bartek Dyjak najprawdopodobniej stał się przypadkową ofiarą. Sprawcom raczej nie chodziło o rabunek, bo po przewiezieniu do szpitala miał w kieszeni portfel z pieniędzmi, dokumenty i telefon komórkowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?