Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk - miasto wolnych pand, czyli w kampanii wyborczej wszystkie chwyty dozwolone. Nawet te głupie

Mariusz Leśniewski
Pandy do gdańskiego zoo chce sprowadzić Paweł Adamowicz. Oburzyli się jego przeciwnicy z PO, którzy wspierają Jarosława Wałęsę. - Czy Gdańsk stać na pandy? Utrzymanie roczne pandy to co najmniej 1,2 mln zł. Pandy należałoby sprowadzić z Chin, są tam one traktowane jako dobro narodowe. Chinom należy wówczas płacić również za ich utrzymanie. Pandy żywią się bambusem w dużych ilościach. Bambus należałoby sprowadzać i magazynować w specjalnej chłodni - napisała Dobrawa Morzyńska, radna PO w sejmiku wojewódzkim. Wyliczyła też, co można zrobić w mieście za 1,2 mln zł: zbudować 6 nowych mieszkań komunalnych, 12 porządnych placów zabaw, położyć 6000 m kw. chodnika, zrobić trzy termomodernizacje budynków.

Kto chce uderzyć, znajdzie kij, a każda broń jest dobra w politycznej walce. Ale żeby używać pand? Słodkich, niewinnych istot, które rozmiękczają największych nawet twardzieli... Naprawdę trzeba mieć serce z kamienia. No cóż, polityka nie jest miejscem dla osób wrażliwych, a sprawa pand dowodzi, że w Gdańsku kampania wyborcza wchodzi w fazę kulminacyjną.

Sondaż „Dziennika Bałtyckiego” pokazuje, że choć w Gdańsku wygrywa Jarosław Wałęsa, to Paweł Adamowicz i Kacper Płażyński nie są wcale bez szans. Na dodatek de facto bratobójcza wojna między Wałęsą a Adamowiczem sprawia, że w obu wrażych obozach zdaje się narastać napięcie. Im większe, tym dziwniejsze rodzą się pomysły na zwiększenie poparcia.

Paweł Adamowicz pomysłem sprowadzenia pand do Gdańska zagrał po swojemu w stylu: „Gdańsk, miasto wyjątkowe, zasługuje na wyjątkowe zwierzęta, jakim są pandy”. To takie budowanie „gdańskiej dumy” wszystkimi możliwymi sposobami - pandy nadają się do tego idealnie, a fani prezydenta jęczą z zachwytu, że to genialny ruch promocyjny. Mam już dla nich gotowy slogan: „Gdańsk, miasto wolnych pand”. Daję za darmo.

Z kolei działacze Platformy, którzy przez lata wspierali Pawła Adamowicza, uderzyli w nuty typowo populistyczne: zamiast wydawać na luksusowe pandy, można zrobić wiele rzeczy dla mieszkańców. Szkoda, że ci - którzy walczą teraz z Adamowiczem - wcześniej nie wypowiadali się w ten sposób na przykład na temat rozbuchanych wydatków promocyjno-marketingowych miasta. Dopiero teraz - po 20 latach rządów obecnego prezydenta - dostrzegli (w czasie kampanii) problem z wydatkowaniem miejskich pieniędzy i... chcą być bliżej mieszkańców?

Nie wiem, czy pandy są w Gdańsku potrzebne, czy nie. Może warto zrobić pandzie referendum? Też oddaję pomysł za darmo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki