Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk miastem hałasów. Kluby go-go, zapaskudzone zakamarki i wystraszeni mieszkańcy. Tak wygląda życie na Głównym Mieście

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Główne Miasto w Gdańsku stało się zagłębiem rozrywkowych przybytków o wątpliwej reputacji
Główne Miasto w Gdańsku stało się zagłębiem rozrywkowych przybytków o wątpliwej reputacji Przemyslaw Swiderski
Mieszkańcy gdańskiego Głównego Miasta obawiają się, że czeka ich kolejny sezon hałasów. W ostatnie weekendy już mieli przygrywkę do uciążliwości. Do wakacji jeszcze trochę czasu a stare problemy z uciążliwymi knajpami wracają.

Od poprzedniego weekendu głośno jest w „Mieście Aniołów” przy ul. Chmielnej. Lokal w sprawie którego nie raz alarmowali mieszkańcy był niesławnym bohaterem ubiegłego roku.

Miasto hałaśliwych aniołów

- Wszystko wskazuje na to, że rozpoczynamy sezon. Po raz kolejny właściciele lokalu „Miasto Aniołów” za nic mają przepisy prawa i puszczają muzykę z głośnika – alarmowała redakcję w poprzednią sobotę pani Magda, która nie raz zawiadamiała nas o hałasach.

Aktywistka i przewodniczka miejska informuje, że problemy są również z „Leniem” przy ul. Piwnej, dawną „Tawerną” przy Powroźniczej i „Literacką” przy Mariackiej. Z tego ostatniego lokalu władze miasta usunęły niedawno oddział Związku Literatów Polskich. Wynajęta dotychczasowym poddzierżawcom dawna kawiarnia „Literacka” stała się wyraźnie głośniejsza.

Szczególnie bulwersująca jest sprawa „Tawerny”, która jeszcze w trakcie pandemii odrodziła się jako klub ze striptizem „Port Royal”. Członkowie wspólnoty mieszkaniowej w której lokalu znajduje się przybytek czują się oszukani.

Nowy wymiar striptizu

- W maju 2022 roku, w lokalu legendarnej dla wielu gdańszczan restauracji, otwarty został pub ze striptizem. O tego rodzaju działalności członkowie wspólnoty, a zarazem sąsiedzi „Tawerny” od 40 lat, dowiedzieli się doświadczając hałasu dobiegającego z lokalu, drgań budynku oraz krzyków klientów oraz obsługi – opisuje Robert Mikołajczak z zarządu wspólnoty.

Mieszkańcy, chcąc pomóc restauratorowi w ratowaniu podnoszącego się po pandemii biznesu, pół roku wcześniej zgodzili się na sprzedaż alkoholu w jego lokalu. Ten, jak się okazało, poddzierżawił restaurację na klub go-go. Prowadzi go firma z Sopotu, która znana jest ze swojej „siły przekonywania”. Kilkanaście lat temu, dysponując pozwoleniem na budowę wiaty turystycznej, wystawiła w Sopocie w środku Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego trzykondygnacyjną karczmę „Godding”. Mimo stwierdzenia licznych nieprawidłowości lokal działa do dziś. „Port Royal”, powadzony jest przez właścicieli sopockiej karczmy. Reklamuje się oferowaniem „nowego wymiaru striptizu”. Od niemal roku uprzykrza życie sąsiadom z kamienic przy ul. Powroźniczej.

- Od maja 2022 roku w lokalu gastronomicznym należącym do członka wspólnoty, Włodzimierza Soroczyńskiego, w miejscu dawnej restauracji „Tawerna”, działa klub go-go o nazwie „Port Royal”. Z jego działalnością wiążą się ogromne problemy – informuje Robert Mikołajczak, członek zarządu wspólnoty mieszkaniowej. - To hałas, który po pionach dostaje się do mieszkań (muzyka, basy, stuki szpilek o podłogę, krzyki, wulgaryzmy, kłótnie z pijanymi klientami), brak bezpieczeństwa, co potwierdzają liczne wizyty policji oraz pozostawiane nieczystości dookoła wejścia do klatki schodowej (fekalia, wymiociny, butelki, niedopałki) – opisuje.

„Tawerna” należąca do Soroczyńskiego została zamknięta na początku pandemii. Znana gdańska restauracja żegnała się 31 października 2019 roku na swoim profilu w jednym z internetowych serwisów społecznościowych:

„Z przykrością informujemy, że to ostatni dzień, kiedy możecie delektować się tradycyjnymi daniami w »Tawernie«. [...] od jutra jesteśmy zamknięci, na dłużej. Zostańcie z nami! Mamy nadzieję, że jeszcze wrócimy […]”.

Fekalia, wymiociny, strzykawki, butelki i niedopałki

Właściciel restauracji prowadził też dwa inne lokale w przyziemiach budynku wychodzących po drugiej stronie przy Zielonym Moście na nabrzeże Motławy. W 2021 roku oprócz zgody na sprzedaż alkoholu, by pomóc restauratorowi w podnoszeniu się z pandemicznej stagnacji, wspólnota zgodziła się na rozbudowę tarasu od nabrzeża. Po ostatnim sezonie niezabezpieczona konstrukcja niszczeje.

„Na obiekcie nie jest prowadzona żadna działalność. Ponadto obiekt jest nieudolnie zabezpieczony, co powoduje, że osoby przedostają się na niego, nie tylko degradując teren, zanieczyszczając śmieciami (puszki, butelki, niedopałki), ale także palą papierosy (ryzyko zaprószenia ognia) oraz zażywając narkotyki. Dodatkowo pojawiają się fekalia i wymiociny. Wszystko pod oknami zamieszkałych budynków” – informował pod koniec ub. roku zarząd wspólnoty mieszkaniowej w piśmie do Gdańskiego Ośrodka Sportu, które zarządza nabrzeżem, prosząc o interwencję.

- Kontrola nie wykazała nieprawidłowości z tytułu obowiązków dzierżawcy w zakresie zagospodarowania i utrzymania nieruchomości wynikających z zawartej umowy dzierżawy. Niemniej z uwagi na liczne skargi na zakłócanie porządku w rejonie niniejszej nieruchomości, Gdański Ośrodek Sportu upomni pisemnie dzierżawcę o konieczności przestrzegania przepisów prawa powszechnie obowiązujących – odpowiedział Leszek Paszkowski, dyrektor GOS w połowie lutego.

Głównomiejska gra w chowanego

Włodzimierz Soroczyński unika kontaktu ze wspólnotą i nie odpowiada na pisma. W „chowanego” bawił się również z sąsiadami Zbigniew Krzywakowski prowadzący „Miasto Aniołów” przy Chmielnej. Hałasy z lokalu uprzykrzają im życie od lat.

- Toczyło się postępowanie Policji w 2021 roku. Właściciel wyraził tzw. „czynny żal” i zobowiązał się do przestrzegania przepisów. Jako mieszkańcy zgłaszający łamanie prawa przystaliśmy na polubowne rozwiązanie tej sprawy. Sprawa dzięki temu nie trafiła na wokandę. A dziś? Od tygodnia co dzień płyną zgłoszenia do służb o interwencję – informuje pani Magda, aktywistka z Głównego Miasta.

Mieszkańcy czekają na pomoc

Mieszkańcy maja też żal do ratusza o zbyt małe wsparcie ze strony władz miejskich. Pani Magda uważa, że są podstawy prawne: art. 51 Kodeksu Wykroczeń, art. 156 ustawy o ochronie środowiska i miejska uchwała antyhałasowa, by być bardziej stanowczym wobec hałasujących przybytków. Powołuje się też na przykład Krakowa, gdzie działa akcja „City Helpers”, którą chciałaby widzieć i w Gdańsku. To zatrudnieni przez miasto pracownicy, którzy poza pełnieniem funkcji informatorów i przewodników dla turystów podejmują też działania w sytuacjach konfliktowych:

„Działalność miejskich pomocników polegała także na zwracaniu uwagi na niepoprawne zachowania, takie jak hałas, czy spożywanie alkoholu w miejscu publicznym. W tym zakresie podjęli w 2022 roku prawie 2 tys. interwencji. Dotyczyło to głównie weekendowych wieczorów i zazwyczaj ograniczało się do upomnienia. W kilkuset przypadkach musieli prosić o wsparcie straży miejskiej” – czytamy w opisie przedsięwzięcia, które o 2 lat dobrze się sprawdza w krakowskich realiach, podobnych do tych z Gdańska.

Polecjaka Google News - Dziennik Bałtycki
od 12 lat
Wideo

Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki