Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Mecz na otwarcie PGE Areny jest pewny (wideo)

Paweł Stankiewicz, Karolina Wrońska
O polskich chuliganach znowu jest głośno. W Bydgoszczy, po zakończeniu meczu finałowego Pucharu Polski pomiędzy Legią Warszawa i Lechem Poznań, doszło do zadymy na stadionie z udziałem kiboli obu klubów. I to na oczach delegatów z UEFA.

- Nie wiem, skąd taka informacja. Ja nie wiem, czy oni byli, czy nie. Nikt ich nie zapraszał. Jeśli nawet przedstawiciele UEFA byli na tym meczu, to się z tym nie afiszowali i kupili sobie bilety - mówił wczoraj w Gdańsku Grzegorz Lato, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. - Zdjęcia krążą już po całej Europie i nie jest to dobry przykład polskich kibiców. Przypominam jednak, że to Legia i Lech sprzedawały bilety swoim fanom. Niestety, część klubów w Polsce ma układy z kibicami i przez to mamy taką sytuację, jaką widzimy. Nie wiem, czy mnie jest wstyd. Powinny się wstydzić kluby, które sprzedały bilety. Do tego dochodzi pismo od policji, aby sprzedać bilet "Staruchowi" i Legia to zrobiła, choć my byliśmy przeciwni - mówi Lato.

- Wstyd powinno być każdemu obywatelowi tego kraju. Związek, przed Euro 2012, dostał cios poniżej pasa. To nie tylko cios w nas, bo również w służby porządkowe, ochronę i policję. To szok dla nas wszystkich - dodał Zdzisław Kręcina, sekretarz generalny PZPN.

Działacze PZPN podkreślają, że zmiana lokalizacji meczu nie była możliwa.
- Pierwotna opinia policji była bardzo pozytywna. Siedem dni przed meczem nagle policja się wycofała ze swojego wcześniejszego stanowiska i wydała opinię negatywną. Pomimo tego prezydent Bydgoszczy wyraził zgodę na rozegranie meczu. 30 dni wcześniej trzeba zgłosić imprezę i my to zrobiliśmy. Siedem dni przed meczem zmiana miejsca nie była już możliwa. Zresztą nikt nie da gwarancji, że gdzie indziej nie byłoby takiej rozróby. Od przyszłego roku finał już zawsze będzie w Warszawie - powiedział Kręcina.

Grzegorz Lato będzie musiał tłumaczyć się z zajść w UEFA.
- Jest olbrzymi nacisk na bezpieczeństwo. Mamy złą opinię i znowu będę się musiał tłumaczyć. To będzie teraz temat numer jeden. Jeśli chodzi o Euro 2012, to nie boję się o stadiony, ale o specjalne strefy w miastach. Ci, którzy nie dostaną biletów, a takich osób będzie większość, będą oglądać spotkania w strefach kibica na telebimach i boję się, czy tam nie będzie rozrób - uważa Lato.
PZPN starał się spychać odpowiedzialność za te zajścia na kluby i na policję.

- Kluby powinny pracować ze swoimi kibicami. Zrobiliśmy wszystko, o co prosiła policja. Powiem szczerze, że byłem zachwycony kibicami Lecha, aż do zakończenia karnych. Nie było petard w ich sektorze, był spokój. Poszła jednak prowokacja ze strony kibiców Legii i zrobił się bałagan. Na pewno jednak nie będzie na stadionach wielkich płotów czy drutów kolczastych, jak jest na przykład w sektorze gości na stadionie Lechii Gdańsk. My nie mamy narzędzi w swoich rękach, jeśli chodzi o kibiców. Policja weszła na płytę boiska i tam została bez interwencji. W innym kraju 500 chuliganów byłoby zatrzymanych i mieliby postawione zarzuty. U nas nikt nie został zatrzymany - tłumaczył Lato.

- Policja mogła wejść na stadion na naszą prośbę. O 21.21 zostało skierowane pismo do policji z prośbą o interwencję - dodał Kręcina. - Na Euro 2012 sytuacja będzie inna, bo z tej grupy może cztery bądź pięć osób wylosuje bilety. Poza tym wszystkie zakazy wydane w Polsce będą figurowały w naszej bazie kibiców.

- System ma być gotowy we wrześniu. Zakazy stadionowe są tylko na papierze. Po wprowadzeniu tego systemu zakazy będą na wszystkie rozgrywki - powiedział Lato.
Do całej sytuacji odniósł się także Donald Tusk, premier RP, który zapowiedział, że jeśli otrzyma negatywną decyzję dotyczącą bezpieczeństwa na stadionach Lecha i Legii, oba obiekty mogą zostać zamknięte dla publiczności.

- Jeśli będzie taka potrzeba, tego typu decyzje dotyczyć będą każdego innego stadionu w Polsce - przestrzegał szef rządu. I dodawał, że oczekuje lepszej współpracy ze strony organizatorów i klubów piłkarskich. -Wydaje się, że dzisiaj ta symbioza władz klubowych i stowarzyszeń kibicowskich, za którymi często kryją się chuligani, a czasami zwykli przestępcy, jest jednym ze źródeł niemocy, jeśli chodzi o przeciwdziałanie przemocy na stadionach.
Spokojniejszy o bezpieczeństwo na budowanej PGE Arenie Gdańsk jest Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska.

- To, co się stało, to ostrzeżenie dla władzy centralnej, dla organizatorów imprez masowych, w tym dla klubów. Musi być twardy sojusz policji i klubów. Nasz stadion jest superbezpieczny, z ogromnym dostępem do monitoringu wizyjnego. Każdy, bez zasłoniętej twarzy, będzie sfotografowany tysiące razy. Kto będzie twarz zakrywał, wpisze się na listę podejrzanych - podkreśla Adamowicz.
Tymczasem pierwszy mecz w Gdańsku coraz bliżej. Już 9 czerwca Polska ma zagrać towarzyskie spotkanie z Francją. Prace wciąż trwają, ale przedstawiciele PZPN i prezydent Adamowicz zachowują spokój.

- Jestem zaszokowany tempem wykończeniowym. Krzesełka już są montowane. Mamy zapewnienia, że stadion będzie gotowy na 9 czerwca i absolutnie nie szukamy innego obiektu. Trawa ma być już 25 maja, a pierwsze strzyżenie 28-29 maja. To jeden z najpiękniejszych stadionów, jakie ostatnio widziałem. Jeśli chodzi o architekturę, to w Polsce numer jeden - uważa Lato.
- Bardzo się cieszę z wysokiej oceny prac. Wyciągamy konsekwencje z błędów innych, dlatego czekamy z położeniem trawy. Zapewniam, że stadion będzie gotowy w terminie - powiedział Adamowicz.

- Jak będzie taka potrzeba, to wezmę urlop i będę zasuwał z prezesem Ryszardem Trykosko na budowie - dodał żartem prezydent Gdańska.
W przyszłym tygodniu w sprzedaży mają już być bilety.
- Nie zapadła decyzja w sprawie cen. Komunikat będzie w przyszłym tygodniu. W większości bilety będzie sprzedawała spółka Lechia-Operator - zdradził Kręcina.
- Nie będą to tanie bilety. Chcemy, żeby ludzie przychodzili z rodzinami i dla nich będą bilety rodzinne - dodał Lato.

- Negocjujemy, aby bilety były na prawie każdą kieszeń. Uważam, że te najtańsze powinny być najwyżej nieco droższe niż bilety do kina. Im lepsze miejsca, tym będzie drożej - uważa prezydent Adamowicz.

Wciąż trwają negocjacje, z kim Polska zagra 6 czerwca, trzy dni przed meczem z Francją. - W piątek będzie decyzja. Mamy dwie atrakcyjne propozycje z krajów, które są wysoko w rankingu FIFA - zakończył Lato.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki