Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Lekarka przepisywała leki dla zysku? Sprawdzi to prokuratura

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Wszystkie "podejrzane" recepty zrealizowano w jednej gdańskiej aptece
Wszystkie "podejrzane" recepty zrealizowano w jednej gdańskiej aptece Michał Pawlik
Zwrotu ponad 234 tys. zł wydanych na refundację leków wraz odsetkami żąda pomorski NFZ od gdańskiej lekarki, która wypisywała na nie recepty. Urzędnicy złożyli też w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Podejrzewają, że lekarka razem z farmaceutą z jednej z gdańskich aptek działali z chęci zysku.

To była zwykła, rutynowa kontrola, jaką pomorski NFZ przeprowadza okresowo w placówkach, które mają z nim podpisane kontrakty. Tym razem kontrolerzy sprawdzali, czy nie ma nieprawidłowości w prowadzeniu medycznej dokumentacji pacjentów lub ordynowaniu leków. Przypadek sprawił, że w jednej z tzw. indywidualnych praktyk specjalistycznych w Gdańsku natrafili na ślady oszustwa, jakiego do tej pory na Pomorzu nie było.

Czytaj także: Pomorze: Nowe wzory recept. Kłopot dla pacjentów i lekarzy?

- Szczegółowa już kontrola wykazała, że w okresie od 1 stycznia 2009 do 15 czerwca 2011 lekarka wystawiła ponad 200 recept oznaczonych literką "P", czyli przysługujących pacjentom z tytułu choroby przewlekłej - zdradza Mariusz Szymański, rzecznik prasowy pomorskiego NFZ. Lek na taką receptę pacjent otrzymuje bezpłatnie, na ryczałt lub za częściową odpłatnością. Pozostałą kwotę, często sięgającą kilku, kilkunastu tys. zł, dopłaca NFZ ze składek wszystkich ubezpieczonych.

- Problem w tym, że lekarka wypisywała te recepty na pacjentów, którzy nigdy na takie schorzenia nie chorowali - tłumaczy Szymański. W każdym razie w ich medycznej dokumentacji o tego rodzaju rozpoznaniach nie ma w ogóle mowy. Kontrolerzy wykryli też, że w niektórych dniach, kiedy lekarka wypisywała recepty dla określonych pacjentów, oni w ogóle się do poradni nie zgłosili. Co więcej, dawkowanie tych leków zapisane na części recept było niezgodne z zasadami ich ordynacji.

Czytaj także: Nowa lista leków refundowanych. Wyższe ceny lekarstw!

- Nasze podejrzenia, że wykryliśmy ewidentne oszustwo, potwierdziły się, gdy wyszło na jaw, że te 200 recept z literką "P" realizowanych było w jednej i tej samej aptece na terenie Gdańska - dodaje Mariusz Szymański. Pomorski NFZ nałożył już na lekarkę karę równą kwocie, którą musiał zwrócić aptece za refundację leków figurujących na tych receptach wraz z odsetkami.

- To jednak nie kończy sprawy - zastrzega Szymański. Teraz z pacjentami, których dane wykorzystywała lekarka, rozmawiać będzie zapewne prokuratura.

W tym roku na refundację leków pomorski NFZ przeznaczył 550 mln zł.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki