Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Kuria szuka 1 miliona złotych, sprawę bada prokurator

Dorota Abramowicz
Grzegorz Mehring
Pan R. był w szoku po otrzymaniu od ekonomistów z Kurii Metropolitalnej Gdańskiej w lipcu br. prośby o przedstawienie kwitów potwierdzających wykonanie przez niego prac za milion złotych. Właściciel firmy, zajmującej się instalacjami sanitarnymi i gazowymi, mówi, że nie miał innego wyjścia - musiał zawiadomić prokuraturę.

- Wcześniej odpisałem do kurii, że nie mam z tym nic wspólnego - mówi pan R. - Poprosiłem też o wyjaśnienie, dlaczego takie pismo w ogóle do mnie trafiło. Nie otrzymałem do dziś żadnej odpowiedzi.

Rzemieślnik zaczął obawiać się, że jego zakład został przez kogoś wykorzystany do niecnych celów. Obawiając się konsekwencji wplątania w kryminalną aferę, udał się 23 sierpnia do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, gdzie złożył stosowne zawiadomienie.

Gdańsk: Proces o zwrot odsetek wypłaconych wydawnictwu Stella Maris

"Okręgówka" przekazała sprawę - ze względu na właściwość miejsca - Prokuraturze Rejonowej w Gdańsku Oliwie. 30 sierpnia tego roku prokurator wystąpił do Kurii Metropolitalnej Gdańskiej o wydanie dokumentów związanych ze sprawą, w tym potwierdzenia przelewu. Niestety, okazało się, że jedyna osoba, która ma pełną wiedzę na ten temat - dyrektor ekonomiczny archidiecezji gdańskiej, ks. Piotr Tworek, był nieosiągalny - uczestniczył w pielgrzymce.

- Pismo, przedstawione przez osobę składającą zawiadomienie, nie ma charakteru wezwania do zapłaty - mówi prok. Cezary Szostak, szef Prokuratury Rejonowej w Gdańsku Oliwie. - To raczej prośba o przedstawienie dokumentów. Zaintrygowało nas raczej pytanie - jak to jest, że ktoś wydaje milion złotych i nie wie na co?

Sprawą na zlecenie prokuratury zajęli się policjanci z wydziału przestępczości gospodarczej Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, którzy zaczęli sprawdzać, czy nie doszło do niekorzystnego rozporządzenia majątkiem, ewentualnie do prania pieniędzy. Po powrocie dyrektora ekonomicznego kurii i jego przesłuchaniu, okazało się, że rozwiązanie zagadki prawdopodobnie nie ma nic wspólnego z aferą kryminalną.

Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź upomina się o ziemię

- Z zeznań złożonych przez dyrektora ekonomicznego archidiecezji gdańskiej wynika, że napisanie listu było efektem porządkowania dokumentów finansowych kurii - słyszę w prokuraturze. - Ksiądz dyrektor, który pełni to stanowisko od niedawna, podczas przeglądania dokumentów natknął się na informacje o przelewie pieniędzy na rzecz zakładu instalacji sanitarnej w Gdańsku. Na dokumencie był tylko numer konta i skrót nazwy firmy, bez adresu. Postanowiono poszukać owej firmy. Listy o podobnej treści, jak do pana R., wysłano także do innych zakładów usługowych w Gdańsku , zajmujących się podobną działalnością.

A skąd wzięła się tak duża kwota rachunku? W końcu prace za milion złotych to ewenement na rynku usług sanitarnych. Według zeznań złożonych w prokuraturze przez dyrektora ekonomicznego, w piśmie do pana R. popełniono banalny błąd, dopisując... jedno zero. Tak naprawdę kuria szukała rachunku opiewającego na 100 tys. złotych, a nie na okrągły milion.

Czy pozostali adresaci pism z kurii byli równie zszokowani jak pan R. - nie wiadomo.
Z ostatnich informacji wynika, że w kurii udało się ostatecznie znaleźć firmę, która przed laty wykonała prace na rzecz archidiecezji gdańskiej.

Gdańsk: Miasto dopłaci do działki dla kurii

- Czekamy jeszcze na dostarczenie rachunku, który by to potwierdzał - mówi prokurator Szostak. - Prokurator prowadzący sprawę otrzymał zapewnienie, że ma to nastąpić jeszcze dzisiaj.

Dzwonię do ks. kanonika Piotra Tworka, który w 2009 roku został mianowany dyrektorem ekonomicznym archidiecezji gdańskiej, w miejsce ks. kanonika Tadeusza Ławickiego. - Nie macie czego szukać w tej gazecie? - pyta ks. Piotr Tworek i odsyła do warszawskiej kancelarii adwokackiej, reprezentującej archidiecezję gdańską.

- Doszło do nieporozumienia - mówi mec. Oskar Luty. - Ze względu na uprzednio prowadzone sprawy, część dokumentów archidiecezji trafiła na policję i do prokuratury. Stąd próby ich odzyskania. Firma pana R. została pomylona z inną, o podobnej nazwie. Afery tu nie ma.

CZYTAJ TAKŻE:
Pełnomocnik kurii świadkiem w procesie Stella Maris
Stella Maris na wokandzie
Wieczerzak ukarany w aferze Stella Maris
Gdańsk: Sprawdzą podatki Stelli Maris

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki