Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Kto zawinił wtorkowym zalaniom we Wrzeszczu?

Ewelina Oleksy
Walka z wodą trwała przez cały wtorek. Strażakom i mieszkańcom miasto wydało ok. 2 tys. worków z piaskiem.
Walka z wodą trwała przez cały wtorek. Strażakom i mieszkańcom miasto wydało ok. 2 tys. worków z piaskiem. fot. Grzegorz Mehring
Gdańszczanie nie mają wątpliwości, że winę za wtorkową powódź ponosi miasto, nie tylko pogoda.

Nowy zbiornik retencyjny w Matemblewie (wybudowany w 2002 r.) nie wytrzymuje niecałych dwóch dni intensywnych opadów. Przerywa się zapora. Brudna, spiętrzona woda z ogromną siłą płynie w stronę Wrzeszcza. Po drodze zalewa podwórka wzdłuż ul. Słowackiego. Mieszkańcy bez zastanowienia chwytają za łopaty i układają worki z piaskiem, by ochronić swoje domy.

Gdy strach minął, pojawiło się pytanie - kto zawinił? - Nie mam wątpliwości, że to wszystko przez zaniedbania ze strony miasta. To nie pierwszy raz, kiedy Strzyża nas zalewa. Już dawno powinna być odpowiednio zabezpieczona. Zabieranie się za jej naprawę dopiero wtedy, jak nadchodzi powódź, jest bez sensu - twierdzi Roman Kwiatkowski, mieszkaniec ul. Słowackiego 12.

Gdańskie Melioracje, spółka odpowiedzialna m.in. za stan zbiorników retencyjnych, nie mają sobie nic do zarzucenia.

- Winne są bardzo obfite opady deszczu, które od godz. 4 w poniedziałek do godz. 14 we wtorek wyniosły aż 80 milimetrów. Grunt nie był w stanie przyjąć tyle wody. Z przyrodą jeszcze nikt nie wygrał - przekonuje Andrzej Chudziak, wicedyrektor Gdańskich Melioracji.

Jednak w środę, gdy zagrożenie powodzią stopniowo malało, okazało się, że fatalna pogoda to jedynie połowa problemu.

Drugą stanowi fakt, że zbiornik Nowiec II, przez który przelała się woda, był zamulony, co znacznie zmniejszyło jego retencję. Miasto o tym wiedziało i planowało go odmulić, ale dopiero w roku 2011 r. Dlaczego nie wcześniej? Urzędnicy podają dwa powody - po pierwsze: pieniądze. Po drugie: zbiornik był nowy.

- Może w tej sytuacji uda się znaleźć środki na wcześniejsze odmulenie zbiornika Nowiec II. Decyzja należy do władz miasta - mówi Piotr Staszczyński, dyrektor Gdańskich Melioracji.

- Zbiornik Nowiec II zostanie odmulony najprawdopodobniej już w październiku - informuje Emilia Salach-Pezowicz z biura prasowego gdańskiego magistratu. Prace zostaną przeprowadzone przy okazji odbudowy zbiornika. - Samo odmulenie kosztuje 400 tys. zł, ale przy okazji odbudowy powstanie także droga i zostanie umocniony wał. Wszystkie prace pochłoną około miliona zł - zapowiada Salach-Pezowicz.

Na pewno nie bez znaczenia w całej historii jest i to, że w tajemniczych okolicznościach z jeziora Jasień zniknęły tzw. szandory, czyli zastawki, dzięki którym można było regulować poziom wody wpływającej do Strzyży. Jak i kiedy to się stało? Urzędnicy nie mają pojęcia. Wcześniej niczego nie zauważyli, bo - jak tłumaczy dyrektor Staszczyński - przeglądów potoku nie robi się codziennie. Gdańskie Melioracje nie wykluczają, że usunięcie zastawek może mieć związek z trwającą budową węzła Karczemki. Pewności jednak nie ma, sprawę więc oddano już w ręce policji.

Wtorkową powodzią zajął się również Grzegorz Strosik, pomorski wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego. Nie ma wątpliwości, że przerwanie zapory na zbiorniku było katastrofą budowlaną i że gdyby była ona wykonana z trwalszego budulca, wodzie trudniej byłoby się przedostać przez konstrukcję.
- Zbiornik miał mankamenty projektowe, dlatego sprawa jest już w prokuraturze - przyznaje Andrzej Chudziak.

Gdański magistrat tymczasem wylicza, że od 1998 r. wybudował 24 zbiorniki retencyjne, na poprawę stanu zabezpieczenia przeciwpowodziowego wydał w tym czasie 166,3 mln zł. Do 2012 r. suma ta wzrośnie do ponad 220 mln zł.

Powódź Może nadejść z Górnego Tarasu
Gdańskie Melioracje cały czas monitorują w mieście sytuację związaną z deszczową aurą. Z pomiarów intensywności opadów wynika, że zagrożony zalaniem jest nie tylko Wrzeszcz. W mieście jest cały pas takich miejsc: zaczyna się od górnego tarasu w Osowej i idzie przez Kokoszki, część Kiełpina Górnego, były poligon oraz Zabornię w stronę dolnej Oruni. - Służby miejskie cały czas pilnują, żeby nic złego się nie stało w strefach potencjalnie zagrożonych - zapewnia Andrzej Chudziak, wicedyrektor Gdańskich Melioracji. Pod szczególnym nadzorem jest Kanał Raduni i tereny depresyjne, bo to najbardziej zagrożone powodzią obszary.

Czy można uniknąć podobnych sytuacji? Jak się chronić przed żywiołem? Jak oceniasz postępowanie służb miejskich podczas wtorkowych wydarzeń?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki