Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Kolejne skargi strażników miejskich na komendanta

E.Oleksy, A.Werońska, J.Wierciński
Skargi gdańskich strażników miejskich na kierownictwo jednostki nie mają końca. Funkcjonariusze zarzucają komendantowi gdańskiej straży Leszkowi Walczakowi oraz dyrektorowi Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności Tadeuszowi Bukonttowi tuszowanie nieprawidłowości i tzw. kolesiostwo.

- Pan Tadeusz Bukontt to emeryt wojskowy. Z panem Walczakiem znają się jeszcze z wojska - mówią strażnicy miejscy.

Wśród skarg od funkcjonariuszy, które napływają do "Dziennika Bałtyckiego", tematem przewodnim jest system monitoringu. A raczej jego wadliwość. - Na 5 nowo zamontowanych ostatnio we Wrzeszczu kamer 4 wysiadły - mówi pracownik obsługi monitoringu (nazwisko znane redakcji).

Gdańsk: Strażnicy miejscy skarżą się na szefa

Strażnicy podkreślają, że wszystkie usterki dużo wcześniej zgłaszano firmie Sprint, która pracowała przy rozbudowie systemu monitoringu i teraz jest jednym z przedsiębiorstw serwisujących kamery, a także - Wydziałowi Zarządzania Kryzysowego, który na co dzień nadzoruje Straż Miejską. - Efekty tego były marne, wręcz żadne - ubolewa strażnik. - Kopie faksów wysłanych w tej sprawie do wydziału są w teczce. Komendant oraz dyrektor wydziału wiedzą o wszystkich tuszowanych brakach - twierdzi funkcjonariusz.

Komendant Walczak odpiera zarzuty. - Wszystkie skargi są pisemnie rejestrowane - mówi. - A co do prywatnych kontaktów - pracuję tutaj już siódmy rok, więc znam się ze wszystkimi. Te oskarżenia to absurd.

Gdańsk: Paweł Adamowicz prosi o uwagi na temat pracy Straży Miejskiej

W firmie Sprint pracuje syn Tadeusza Bukontta. I te powiązania to zdaniem strażników największy problem.

- Kariera syna pana Bukontta rozwija się wraz z rozwojem miejskiego monitoringu. Wszystkie niedociągnięcia kryte są tak, by nie doszły do prezydenta - dodaje pracownik obsługi monitoringu.
Pytania o rodzinne i zawodowe powiązania oburzają dyrektora Bukontta i pracowników magistratu. - Michał Bukontt jest szeregowym pracownikiem i w firmie Sprint zajmuje się nie monitoringiem, a telefonami. Mówienie o "rodzinnym interesie" jest, delikatnie mówiąc, nieporozumieniem - komentuje Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta.

Gdańsk: Straż Miejska kazała "za karę" biegać kobiecie dookoła radiowozu. Wpływają kolejne skargi

W materiałach informacyjnych firmy Sprint mężczyzna występuje jednak nie jako "szeregowy pracownik", a "dyrektor ds. rozwoju sprzedaży". Jednak zdaniem dyrektora WZKiOL, nie ma to żadnego wpływu na wykonywane obowiązki. - Mój syn nie odpowiada za monitoring, pracuje w innym dziale, jest przedstawicielem handlowym w pionie telekomunikacyjnym - podkreśla. - Żeby nie było insynuacji pod jego ani moim adresem, nie biorę udziału w żadnych przetargach i nie zasiadam w komisjach przetargowych.

Gdy sprawa ujrzała światło dzienne, Związek Zawodowy Straży Miejskiej wysłał pismo do prezydenta Gdańska.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki