Obaj synowie pani Magdy z Gdańska od ślęczenia przed komputerem wolą aktywny wypoczynek i wysiłek fizyczny. Starszy, 14-latek, trenuje piłkę ręczną, a młodszy - 11-latek - każdą wolną chwilę wykorzystuje na grę w hokeja. W związku z tym obaj muszą być regularnie badani w poradni medycyny sportowej. Bez zaświadczenia wydanego przez lekarza z odpowiednimi uprawnieniami o zdolności do treningów i zawodów nie mogą ani ćwiczyć, ani startować w zawodach.
- A z jego uzyskaniem mamy ostatnio coraz większy problem - skarży się mama chłopców. - Badania w poradni sportowo-lekarskiej trzeba powtarzać co pół roku. Początkowo, gdy starszy syn uczęszczał do poradni przy ul. Lęborskiej, z badaniami nie było kłopotu. Również po przeprowadzce poradni do szpitala na Zaspie (we wrześniu 2012 roku - przyp. red.) przebiegały one bez zakłóceń.
Problemy zaczęły się w połowie 2013 roku. Głównie związane z terminami.
- We wrześniu proponowano mi termin wizyty na luty, ostatnio w styczniu pierwsze wolne miejsca do lekarza były w kwietniu - tłumaczy pani Magda.
Krócej czeka się na wizytę odpłatną. Wielu rodziców "postawionych pod ścianą" z tej możliwości korzysta, bo nie chce, by dziecko musiało rezygnować z zajęć. - Komercyjna wizyta kosztuje 80 zł, teoretycznie nie dużo, ale przy dwójce dzieci takie badania dwa razy w roku to już odczuwalny wydatek, na który stać już nie wszystkich rodziców. Na dodatek od wielu miesięcy lekarz orzecznik dostępny jest w poradni sportowej na Zaspie zaledwie raz w tygodniu - dodaje pani Magda.
O tym, że może przecież zmienić tę poradnię na inną nie chce w ogóle słyszeć, bo pod względem medycznym ocenia ją bardzo wysoko. Tym razem jednak się poddała - w poradni sportowej na Obłużu udało się jej znaleźć wolny termin w ciągu trzech tygodni.
- Poradnia w szpitalu na Zaspie jest bardzo dobrze wyposażona, zatrudnia też dwóch specjalistów - przyznaje Marek Białonoga, kierownik przychodni obu szpitali (na Zaspie i w Gdańsku), zarządzanych przez spółkę Copernicus. - Problem w tym, że jeden z lekarzy od dłuższego czasu przebywa na zwolnieniu lekarskim a na czas jego nieobecności nie udało się znaleźć zastępcy. Pojawiła się nadzieja, że wkrótce ta sytuacja się zmieni, bo pani doktor zadeklarowała powrót do pracy.
Drugą bolączką tej poradni jest bardzo mały kontrakt z NFZ. Kiedy poradnia mieściła się przy ul. Lęborskiej miała miesięcznie do "przerobienia" 8 tys. punktów. Od września 2013 roku, czyli od słynnego konkursu NFZ, w efekcie którego z mapy Pomorza zniknęło kilkadziesiąt poradni specjalistycznych - ich liczba zmalała do... 1800 pkt miesięcznie.
Kolejny konkurs NFZ na ambulatoryjną opiekę specjalistyczną odbędzie się za rok. - Staniemy do walki dobrze przygotowani - obiecuje Marek Białonoga, bo bardzo nam zależy, by poradnia sportowa pracowała pełną parą.
Jednak wszystko i tak zależy... od punktowego systemu NFZ.
Rozmowę z dr. Maciejem Szubińskim, wojewódzkim konsultantem w dziedzinie medycyny sportowej przeczytasz kupując e-wydanie gazety
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?