Nieoficjalnie mówi się jednak, że sprawa jest już przesądzona i na działkę, gdzie dziś znajduje się "dziura wstydu", firma będzie szukać kupca. Zaważył spadek zainteresowania powierzchniami biurowymi. A biurowiec był ostatecznym pomysłem na zabudowę działki.
- Inwestor, który decyduje się na inwestycję liczy, że w ciągu 10 - 15 lat zwrócą mu się poniesione koszty. W tym przypadku jest to jednak wątpliwe - zauważa Leszek Szabuniewicz, reprezentujący w Gdańsku Portico PM. - Popyt na biurowce zmalał. Kilka lat temu była koniunktura na takie budowle, chętni na kupno powierzchni pojawiali się jeszcze przed oddaniem biur do użytku. Teraz chętnych brakuje - dodaje.
Jednak Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej, które wymyśliło akcję z "dziurą wstydu", do sprawy podchodzi sceptycznie.
- Trudno jest ufać wyjaśnieniom firmy, która od 13 lat składa deklaracje zagospodarowania działki w centrum miasta, a jedyne co nam zafundowała, to dziura w ziemi. Niegdyś planowało budowę kompleksu kin, później był projekt biurowca, wreszcie zmieniono koncepcję na taką, której nie mógł zaakceptować konserwator zabytków - przypomina Michał Szymański, prezes FRAG. - Jeśli firma Portico nie chce czy nie potrafi zrealizować w Gdańsku inwestycji z oczekiwanym zwrotem, sprzedaż działki to najlepsze wyjście. Powinien znaleźć się inwestor zdolny do zagospodarowania dziury. Chyba żaden inny teren w Śródmieściu nie ma tak korzystnych warunków zabudowy.
Strefa Biznesu - Boże Ciało 2023. Gdzie i za ile wyjadą Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?