18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Doskonały koncert Primal Scream w klubie B90 [ZDJĘCIA, RECENZJA]

Tomasz Rozwadowski
W piątek 29 listopada, w gdańskim klubie B90 zagrał legendarny szkocki zespół Primal Scream. Muzycy promowali najnowszy album „More Light”.

Piątkowy koncert brytyjskiego zespołu Primal Scream był jedynym polskim przystankiem podczas obecnej trasy po Europie, promującej "More Light", najnowszy, dziesiąty w dyskografii grupy album.

Koncert Primal Scream był bardzo dobry od samego początku, trudno po zespole utrzymującym się na rockowym topie od ponad ćwierćwiecza oczekiwać braku profesjonalizmu, ale po kilku piosenkach zaczęło być jasne, że uczestniczymy w prawdziwym wydarzeniu, a wielka przyjemność z tego spotkania jest obopólna.

Mówiąc z grubsza, pierwsza połowa wieczoru składała się z kompozycji z najnowszej płyty, a druga z piosenek starszych, pochodzących z najsłynniejszych albumów - "Screamadelica" (1991), "Give Out But Don't Give Up" (1994), "Vanishing Point" (1997) i "XTRMNTR" (2000).

Mieszanka firmowa Bobby'ego Gillespiego i kompanii, czyli łączenie w zmiennych proporcjach rocka spod znaku The Rolling Stones z house'ową elektroniką całkowicie zelektryzowała atmosferę w klubie. Kolejne numery jeszcze bardziej rozgrzewały muzyków i słuchaczy. Po fantastycznym pierwszym bisie zespół zszedł ze sceny i po paru minutach wrócił, by zagrać najmocniej najmocniejsze i najdłuższe numery z legendarnej "Screamadeliki".

Jak opowiadał szef klubu, Arek Hronowski, muzycy, siusiając kolektywnie pod kontenerem na zewnątrz B90 i puszczając dymka, doszli do wniosku, iż w Gdańsku podoba im się tak bardzo, że długi bis jest po prostu koniecznością.

Mało tego. Po ostatecznym zejściu z estrady zespół jeszcze długo ściskał dłonie fanów, gawędził, podpisywał płyty. Po jakimś czasie Gillespie wyszedł jeszcze raz, by fotografować się z fankami (i niedobitkami fanów).

Szczęśliwy opowiadał, że przyjęcie w Gdańsku kojarzy mu się z rodzinnym Glasgow i bardzo chwalił sam klub i zgromadzoną w nim publiczność. Z ust człowieka, który sprzedał całe wagony płyt, takie słowa brzmiały jak szczególnie piękna muzyka.

Cały artykuł na ten temat przeczytasz w papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z 2.12 albo kupując od poniedziałku e-wydanie gazety

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki