Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk. Dokerzy z DCT walczą o kolegę, który stracił pracę w terminalu

Jacek Wierciński
Pod koniec lipca 2015 r. związkowcy urządzili pikietę przed siedzibą zarządu terminalu przeładunkowego. Uczestniczyło w niej prawie 200 osób, m.in. przedstawiciele międzynarodowych organizacji z branży
Pod koniec lipca 2015 r. związkowcy urządzili pikietę przed siedzibą zarządu terminalu przeładunkowego. Uczestniczyło w niej prawie 200 osób, m.in. przedstawiciele międzynarodowych organizacji z branży Przemek Świderski
Maciejowi (nazwisko do wiadomości redakcji) po prawie 6 latach pracy w DCT nie przedłużono umowy na czas określony. Koledzy z NSZZ Solidarność, którzy zebrali ponad setkę podpisów dokerów pod żądaniem przywrócenia go do pracy, tłumaczą, że był jednym z liderów związku, a pracę stracił przez swoją działalność - podobnie jak wcześniej inne osoby. Prezes gdańskiego terminalu przekonuje, że powody decyzji były inne i nigdy nie zwolnił nikogo za działalność związkową.

27-latek w DCT Gdańsk SA pracował od grudnia 2009 r. Przez 2 lata i 3 miesiące zatrudniony był na umowę na czas określony. Kolejne sześć miesięcy doker przepracował w tym samym terminalu zatrudniony przez agencję pracy tymczasowej, by wrócić do DCT na kolejnej umowie o pracę zawartej na 3 lata. Ta ostatnia wygasła pod koniec sierpnia i nie została przedłużona.

- Wobec Maćka nie było żadnych zastrzeżeń, a kolejne podpisywane umowy potwierdzały jego kwalifikacje i to, że dobrze pracował - relacjonuje Łukasz Kozłowski, przewodniczący Solidarności w DCT, który zaznacza, że 27-latek był jednym z najaktywniejszych związkowców: publicznie zabierał głos w sprawie sytuacji w zakładzie, reprezentował kolegów na spotkaniach z zarządem.

- To, że pracodawca nie przedłużył Maćkowi umowy o pracę, jest przejawem dyskryminacji ze względu na jego działalność związkową - przekonuje Kozłowski, który mówi, że do zarządu terminalu złożył petycję podpisaną przez ponad 130 dokerów domagających się przedłużenia umowy o pracę z 27-latkiem.

Prezes zarządu DCT Maciej Kwiatkowski zaznacza, że petycję podpisało 127 osób, czyli mniej więcej co piąty z 547 pracowników terminalu, w tym nawet nie wszyscy związkowcy.

- Nieprawdą jest, że wspomniany pracownik nie otrzymał przedłużenia umowy bezzasadnie. Jak wspomina Solidarność, pracownik został przeniesiony na okres 6 miesięcy do agencji zewnętrznej. Była to decyzja, jaką zarząd DCT Gdańsk podjął w 2011 roku wobec grupy kilkunastu osób, których jakość pracy i postawa zawodowa budziły wątpliwości - relacjonuje Kwiatkowski, który przekonuje, że Solidarność narusza dobre imię firmy, która nigdy nie zwolniła pracownika za działalność związkową.

I dodaje: - Okres pracy za pośrednictwem agencji był szansą dla tych osób na odbudowanie swojej reputacji, nie zaś potwierdzeniem kwalifikacji, wiedzy czy umiejętności, jak zdaje się sugerować autor artykułu. Część pracowników nie otrzymało ponownych angaży w DCT, część przyjęliśmy na umowy na okres 3 lat. Wspomniany pracownik był jedną z osób, które dostały ponownie szansę pracy w DCT, ale z niej nie skorzystał, co legło u podstaw decyzji pracodawcy w zakresie nieprzedłużania wygasającej z mocy prawa umowy.

O konflikcie w gdańskim terminalu informowaliśmy jako pierwsi na początku lipca 2015 r.

Czytaj więcej na ten temat: Bunt dokerów w terminalu DCT. Trzech związkowców straciło pracę

Tymczasem zwolniony z DCT doker w porozumieniu z międzynarodowymi branżowymi związkami zawodowymi został zatrudniony przez Solidarność na etacie organizatora związkowego.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki