Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Dlaczego dane pacjentów nie były chronione? Szpital musi wyjaśnić

Anna Werońska
Dokumentację leczenia psychiatrycznego byłych wojskowych mógł przeczytać każdy
Dokumentację leczenia psychiatrycznego byłych wojskowych mógł przeczytać każdy Anna Werońska
Pomorski lekarz wojewódzki wysłał pismo z prośbą o wyjaśnienie do komendanta Szpitala Marynarki Wojennej w Oliwie w sprawie setek kartek z dokumentacji leczenia psychiatrycznego byłych wojskowych, które - niezabezpieczone - leżały na podłogach dawnego oddziału.

- Pismo zostało wysłane do komendanta szpitala w trybie pilnym, bo sprawa jest poważna. Sytuacja, w której dokumenty nie są zabezpieczone, jest niedopuszczalna - mówi Jerzy Karpiński, lekarz wojewódzki.

Władze szpitala złamały bowiem przepisy zawarte w rozporządzeniu ministra zdrowia w sprawie rodzajów i zakresu dokumentacji medycznej w zakładach opieki zdrowotnej oraz sposobu jej przetwarzania, zgodnie z którym "zakład zapewnia odpowiednie warunki zabezpieczające dokumentację przed zniszczeniem, uszkodzeniem lub utratą i dostępem osób nieupoważnionych".

Czytaj więcej na ten temat: Gdańsk: Dokumenty psychiatryczne nie są chronione [ZDJĘCIA]
W sprawie dokumentacji medycznej leczenia byłych wojskowych na oddziale psychiatrycznym w latach 70. żaden z powyższych wymogów nie został spełniony. Kartoteki pacjentów z imionami, nazwiskami, rozpoznaniami chorób i opiniami sądowo-psychiatrycznymi były bowiem porozrzucane, a dostęp do nich mógł mieć każdy.

Bo choć na starej willi należącej do Szpitala Marynarki Wojennej zawieszono tablicę z zakazem wstępu z uwagi na fatalny stan techniczny budynku, gmach był odwiedzany przez fotografików, amatorów "ciekawych", opuszczonych miejsc, i bezdomnych.

Władze szpitala przyznały, że kartotek pacjentów z tzw. danymi wrażliwymi nie powinno tam być, ale jednocześnie nie zgodziły się z tym, że są winne zaniedbania. - W żaden sposób nie czuję się za tę sytuację odpowiedzialny - powiedział kmdr dr n. med. Włodzimierz Żychliński, który do końca ubiegłego tygodnia sprawował funkcję komendanta szpitala.

Jak podkreśla Jerzy Karpiński, trudno przewidzieć, jak sprawa się zakończy. Jeśli tłumaczenia władz placówki będą logiczne, a dokumentacja leczenia zostanie odpowiednio zabezpieczona, sprawa zostanie zamknięta. Jeżeli natomiast pojawią się wątpliwości, a winny się nie znajdzie, do prokuratury może trafić zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki