Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: "Dary" w tarapatach

Magda Popek i Anna Bielińska
Jeszcze rok temu za swoją działalność "Dary" wyróżnił prezydent Paweł Adamowicz
Jeszcze rok temu za swoją działalność "Dary" wyróżnił prezydent Paweł Adamowicz Adam Warżawa
Dwie dekady pomagają biednym, od kilku miesięcy mają problemy z Urzędem Skarbowym. Czy ktoś im pomoże? O kłopotach sekcji charytatywnej "Dary" piszą Magda Popek i Anna Bielińska.

Pomóżcie! Coś złego dzieje się w punkcie "Darów". Kochane panie wolontariuszki przyjmują rzeczy, które do nich przynosimy, ale nie mogą ich sprzedawać, więc nie zbierają pieniędzy na dożywianie biednych dzieci w szkołach - cel przecież najszczytniejszy.

Podobno sekcja "Dary" może już wkrótce zostać rozwiązana. Pomóżcie uratować "Dary"! - ten apel przysłała do nas pani Fryderyka z Wrzeszcza. Jednak w tej sprawie o pomoc zwracało się do naszej redakcji bardzo wiele osób.

Ponad dwadzieścia lat temu sekcja charytatywna "Dary" działająca przy Klubie Inteligencji Katolickiej pojawiła się w istniejącym wtedy przy ul. Klonowej sklepie Puchatek. Okoliczni mieszkańcy przynosili na stoisko sekcji używane rzeczy, a wolontariuszki sprzedawały to za kilka złotych. Zarobione w ten sposób fundusze kierowane były do kilku wrzeszczańskich szkół na dożywianie biednych dzieci. Po likwidacji Puchatka wolontariuszki i ich stoisko dostały miejsce na tyłach budynku, gdzie dalej działały. W ubiegłym roku z okazji dwudziestolecia działalności prezydent Gdańska Paweł Adamowicz odwiedził wolontariuszki w ich sklepiku i odznaczył je medalem za działalność charytatywną.
Sytuacja zmieniła się po wizycie urzędnika ze skarbówki, który uznał, że "Dary", a także jej organizacja macierzysta, czyli KIK, nie mają prawa prowadzić takiej działalności, gdyż jest to działalność handlowa.

Od dwóch miesięcy 10 seniorek wolontariuszek przyjmuje więc dary od ludzi, ale nic więcej nie może z nimi zrobić. - Nie mamy prawa nawet ich wypakować - tłumaczy pani Halina Stańczyk, wiceprezes sekcji. - Mimo to nadal dyżurujemy, bo gdy nas nie ma, pod drzwiami leżą stosy worków z darami od dobrych ludzi.

Widać, że panie są załamane. Całe życie pomagały innym, a dziś muszą tłumaczyć swoim klientom i dyrektorom szkół, którzy pytają o fundusze na obiady dla dzieci, że być może za kilka dni przestaną istnieć.

Zagrożenie jest realne. Wojciech Błażek, prezes gdańskiego oddziału KIK, tłumaczy, że chciałby pomóc seniorkom, ale nie jest to łatwe. - Niestety, nie mogę zdziałać w tej sprawie zbyt wiele. Decyzja, jaką wydał Urząd Skarbowy, zmusza mnie do zawieszenia działalności stowarzyszenia - mówi.

- Nie możemy narażać KIK na konsekwencje prawne, dlatego w sierpniu zawiesiliśmy działalność sekcji "Dary" - dodaje Kazimierz Maliński, prawnik KIK. - Jeżeli uda się paniom uzyskać zgodę na dalsze prowadzenie zbiórki odzieży, zarząd z chęcią pomoże im w dalszych planach.
Niestety wolontariuszki przyznają, że czują się bezsilne. Warto pamiętać, że pomocą najbiedniejszym zajmuje się dziesięć seniorek, z których najstarsza, nadal aktywnie pomagająca przy darach, ma już 90 lat.
- Przez dwadzieścia lat prowadziłyśmy naszą sekcję najlepiej jak potrafiłyśmy. Prowadziłyśmy dokładną księgowość, możemy rozliczyć się z każdej złotówki. Boli nas, że przez tyle lat nikt nam nie powiedział, że robimy to źle czy niedokładnie, że potrzebujemy jakichś zezwoleń, że nie dano nam możliwości poprawienia takiego błędu - tłumaczy Halina Stańczyk. Jej koleżanki są tego samego zdania. I choć boją się, że owoc ich dwudziestoletnich starań w kilka dni zniknie, nadal wierzą w cud.
- KIK ma od kilku miesięcy nowego prezesa, wierzymy, że on uzyska dla naszej sekcji niezbędny dokument, czyli wpis do KRS i będziemy mogły wystąpić o zgodę na prowadzenie kwesty - mówi z nadzieją Gizela Burzyńska, wolontariuszka.

Nadal jest szansa, że cała sprawa dobrze się skończy. Istnieją dwa wyjścia z sytuacji. Pierwsze to założenie działalności gospodarczej, umożliwiającej paniom prowadzenie handlu. Druga możliwość jest prostsza. Klienci nie będą odtąd kupować "darów" w sklepiku, tylko je dostawać, a w zamian wrzucą do zalakowanej skarbonki niewielki datek na obiady dla biednych dzieci. Jednak wszystko zależy od tego, czy ktoś zechce pomóc paniom w zdobyciu jednego świstka papieru, bez którego nic nie można zrobić. Nie chodzi tu tylko o wolontariuszki, ale przede wszystkim o głodne dzieci.

Stanowisko Urzędu Skarbowego

Kontrola Urzędu Skarbowego wykazała, że zgodnie z prawem stowarzyszenie "Dary" nie prowadziło działalności charytatywnej, lecz działalność handlową. Wolontariuszki nie złożyły do Urzędu Skarbowego żadnego zaświadczenia, w którym informowałyby o prowadzeniu jakiejkolwiek działalności.

Według prawa, działaczki powinny złożyć w Urzędzie Miasta podanie z prośbą o prowadzenie działalności gospodarczej i wpisanie do Krajowego Rejestru Sądowego, który daje możliwość prowadzenia działalności gospodarczej. Następnie w Pomorskim Urzędzie Skarbowym powinny wybrać najkorzystniejszą dla siebie formę opodatkowania, np. ryczałt.

40 - tyle dzieci może co miesiąc nie dostać obiadu, jeśli sekcja "Dary" zostanie zamknięta.
Zysk z działalności stowarzyszenia nie jest ogromny, za to wymierny. Wolontariuszki, uzyskane ze sprzedaży darów, środki przekazywały do kilkunastu szkół na terenie Wrzeszcza. Jedną z obdarowywanych placówek jest Szkoła Podstawowa nr 45 mieszcząca się przy ul. Matki Polki w Gdańsku. Szkolna księgowa co miesiąc otrzymywała od pań około 140 zł. Wystarczało to do
zapewnienia obiadów przynajmniej dwóm maluchom dziennie.

Koszt jednego posiłku wynosił 3 zł i 50 gr. Biorąc pod uwagę, że tych szkół jest blisko 20, wiadomo, że jeśli sekcja zostanie zamknięta, to od przyszłego miesiąca czterdzieścioro dzieci straci szansę na ciepły posiłek w szkole.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki