Gdańsk: Archidiecezja zrzekła się praw do parku oliwskiego i nabyła działkę na Oruni

Anna Werońska
G. Mehring
Archidiecezja gdańska zrzekła się wszelkich praw do części parku oliwskiego. Był to jeden z warunków, jakie postawiło miasto podczas sprzedaży działki na Oruni, na której zależało kurii. Ponad trzy hektary gruntu sąsiadują bowiem z rezydencją arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia.

Umowę sprzedaży w środę po południu podpisali wiceprezydent Gdańska Wiesław Bielawski oraz przedstawiciele archidiecezji gdańskiej - ks. biskup Ryszard Kasyna oraz proboszcz parafii pw. św. Ignacego Loyoli - Henryk Kilaczyński. To na terenie tej parafii znajduje się m.in. park ze świeżo wyremontowaną rezydencją arcybiskupa.

To dobra wiadomość dla mieszkańców Gdańska, którzy się obawiali, że należąca do archidiecezji jedna dziesiąta część parku oliwskiego, znajdująca się pomiędzy ulicą Opata Jacka Rybińskiego a seminarium duchownym, może zostać ogrodzona i zamknięta dla gdańszczan. W tej sprawie zorganizowano został nawet internetowy protest, pod którym się podpisało 1,5 tys. osób.

- Oświadczenie o zrzeczeniu się przez archidiecezję gdańską wszelkich praw i roszczeń majątkowych do nieruchomości stanowiącej część parku oliwskiego była integralną częścią umowy - mówi Anna Dobrowolska z gdańskiego magistratu. - Działka zlokalizowana przy ulicy Brzegi sprzedana została parafii rzymskokatolickiej pw. św. Ignacego Loyoli, z zastosowaniem 99 -procentowej bonifikaty.
Upust, jaki władze Gdańska zaoferowały kurii, wynosi 99 proc. Urzędnicy nie uważają jednak, aby Kościół miał w transakcjach z miastem specjalne względy. Wręcz przeciwnie - podkreślają, że takie załatwienie sprawy jest dla Gdańska korzystne i trzeba się z niego cieszyć.

- Dyskusja trwała od dłuższego czasu i taka decyzja prezydenta jest rozsądna - komentuje Marcin Skwierawski, radny PO. - Wartość działki w parku oliwskim jest znacznie wyższa niż na Oruni, miasto pozyskało więc atrakcyjny teren, z którego codziennie korzysta nawet kilkanaście tysięcy mieszkańców i turystów. Ciemną stroną tej sprawy jest fakt, że musimy naprawiać błędy popełnione kiedyś przez SLD.

Kościół miał bowiem otrzymać teren w 1990 roku od ówczesnego wojewody Jerzego Jędykiewicza. I chociaż seminarium działka została przekazana 18 lat temu, nigdy nie zmieniono wpisu w księgach wieczystych. Arcybiskup Głódź już w pierwszych miesiącach po objęciu urzędu zapowiedział więc, że będzie się domagał zwrotu części oliwskiego parku i uporządkowania formalności. Jak twierdzili miejscy urzędnicy - wcześniej o darowiźnie nic nie wiedzieli. Aż do czasu gdy otrzymali pismo z archidiecezji.

Zdaniem radnych, korzystne jest również to, że zaniedbaną ziemią na Oruni wreszcie ktoś się zajmie. Niektórzy podkreślają jednak, że problemem może być fakt, że sam prezydent zadecydował o udzieleniu tak dużego rabatu.

- To bardzo dobra decyzja dla Oruni. Na zaniedbanym terenie ze starą ruderą pojawi się piękny obiekt, o co zadba arcybiskup Głódź - mówi Jaromir Falandysz, radny Prawa i Sprawiedliwości. - Ponadto ta umowa zabezpiecza interesy miasta, bo udało się zatrzymać działkę w parku. Muszę jednak zaznaczyć, że choć uważam, że to dobra decyzja, głosowałem za odebraniem prezydentowi prawa do udzielania bonifikaty. To radni, po konsultacjach społecznych, powinni podejmować takie decyzje - dodaje.

Zobacz zdjęcia działki

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

F
Filozof
Polska - Jaka Polska To Watykan - nie Jaki Watykan- Pomyłka Wiemy co CIEMNO-GRÓD. TO jest Polska. .. !!!
R
Rekin
WIESŁAW GOMUŁKA szybko by WAS KRÓTKO na smycz chwycił BYŁA BY KRÓTKA PIŁKA... CWANIACZKI Z KOŚCIOŁA..... Gomułka by się nie cackał z WAMI !!!!!!! ha ha ha ha ha ha ha
h
humanista
''Siedziało sobie dwóch ludzi i myślało, jakby tu zarobić bez wysiłku. Jeden rzucił pomysł: stwórzmy religię, to zawsze jest dobry interes.

A że znali się trochę na psychologii, zaczęli myśleć, jaka powinna być owa religia, żeby zysk był jak największy.

A: Najwięcej można zarobić na lęku przed śmiercią, trzeba tylko obiecać szczęśliwe życie pozagrobowe. Oczywiście jedynie tym, którzy spełnią nasze warunki...

B: Niezłe jest też poczucie winy, bo dokuczliwe i ludzie dużo dadzą, by się od niego uwolnić.

A: Masz rację, trzeba tylko je stworzyć, a potem ugruntować i wyolbrzymić, masz jakiś pomysł?

B: Tak! To proste, należy ludziom zakazać akurat tego, co lubią najbardziej, od czego nie dadzą rady się powstrzymać.

A: Czyli na początek na pewno seksu, ale nie całkowicie, bo skąd by się brali nowi wyznawcy? Wciśnijmy im ścisłą dożywotnią monogamię, nie nazywam się A jeśli w niej wytrwają.

B: Poza tym, ludzie są z natury dumni, należy im owej dumy zakazać i zrobić z niej grzech.

A: Lubią się też bawić, nie zakażemy im tego całkowicie bo nie znajdziemy wyznawców, ale trzeba wprowadzić dużo okresów, w których zabawa bedzie zakazana.

B: Ja dodałbym do tego jeszcze zakaz jedzenia i picia w tych okresach, przynajmniej częściowy.

A: A jak już nagrzeszą, przyjdą do nas uwolnić się od poczucia winy, a wtedy ich oskubiemy do ostatniego grosza.

B: Mam genialny pomysł! Niech mają obowiązek opowiadania swoich grzechów kapłanowi. Może nawet sami nam podpowiedzą, czego by tu jeszcze zakazać?

A: Tak, a przy okazji będziemy mieli czym ich szantażować. Albo nie, to nie jest dobry pomysł, nie byliby szczerzy. Wystarczy samo upokorzenie, pomylą ulgę że już się skończyło z "odpuszczeniem grzechów".

B: Żeby zwiększyć zyski, wprowadźmy dużo płatnych obrzędów. Śluby i pogrzeby na pewno, ale ja dodałbym jeszcze kilka.

A: Coś takiego jak przyjęcie do nas powinno być bezpłatne, po co na samym początku odstraszać, skubnie się ich później.

B: A teraz pomyślmy, co im tu zaoferować w zamian, oczywiście nie może to być nic materialnego.

A: Da się zrobić, ale zainwestować i tak trzeba...

B: No tak, w jakieś miejsce kultu, z dobrą akustyką i odpowiednimi dekoracjami. Niezłe będzie zbiorowe śpiewanie i modły, dobrze działa na ich psychikę. Przy okazji pozbiera się od nich kasę.

A: Masz na myśli, że ludzie to zwierzęta stadne, więc lepiej czują się wspólnie coś przeżywając?

A: Trzeba narzucić im jeszcze jakiś kodeks moralny, wiesz że są agresywni, a szkoda byłoby żeby się wybijali miedzy sobą, bo nam spadną dochody. Agresję ukierunkujemy na innowierców.
B: A z rzeczy niematerialnych zaoferujmy im kontakt z Bogami przez modlitwę. Mogą nawet ich prosić, o co zechcą, z wyjątkiem rzeczy które uznamy za grzech.

A: Tak, niektórzy wmówią sobie, że Bóg im odpowiada, a reszta będzie udawać, wstydząc się swej bezbożności. W efekcie nikt się nie połapie.

B: Jeszcze jedną rzecz trzeba zrobić: wmówić im, że to jedyna prawdziwa wiara i mają obowiązek narzucić ją wszystkim ludziom.

A: Genialne, w ten sposób sami będą odwalać za nas robotę, pozyskując nowych wyznawców.
B: Wmówmy im też, że rzeczy materialne są bez znaczenia...

A: Heheh, zwłaszcza pieniądze! Oczywiście, chętniej wtedy się ich pozbędą. Mało tego: wmówmy im, że pieniądze są przeszkodą w drodze do szczęśliwości wiecznej, wobec której ich ziemskie życie jest krótką chwilką.

B: Postawmy też na strach, czym by ich tu postraszyć jeśli nie bedą posłuszni?

A: Może wiecznymi mękami, ogniem, czego jeszcze się boją? Węży. Postraszmy więc ich wężem, niech będzie on wrogiem naszych Bogów, Szatanem.

B: A co powiesz na zarabianie nawet na tych, którzy zmarli? Stwórzmy coś w rodzaju poczekalni, w której pomniejsi grzesznicy czekają na dopuszczenie do wiecznej szczęśliwości.

A: Tak, a ich oczekiwanie będzie można skrócić opłacając za nich nasze modły. Niezłe źródełko dochodów.

B: Wiesz co? Wydaje mi się, że lepszy będzie jeden Bóg. Mniejsze koszty niż stawianie świątyń dla kilkunastu, a nadrobić możemy to licznymi świętami. Poza tym, okoliczne kultury mają wielu bogów, więc napuścimy ich na nie właśnie.

A: OK. No to do roboty, trzeba napisać dla nich jakąś odpowiednio skomplikowaną świetą księgę posługując sie ogólnikami, tak, żeby w razie czego łatwo można było pozmieniać dogmaty, gdyby nauka poszła do przodu.

B: Już się za to biorę... "Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię..." ''

źródło: Miecław II
tekst z listy Oneiro
z
zobrzydzony PO&PiS
.. tusk znowu skłamał i znów jego partia całuje czarnych
R
Rekin
Polska krzyżem LEŻY. A idźcie wszyscy w pizdu. !!!!
t
tata
To jest dobry nos - bo kościelny.
Gdyby tak się stało, jak proponujesz, wszystko byłoby własnością kościoła w 2-3 lata.
Wszak wiadomo, że wybawienie niebiańskie zakłada wczesniejsze oczyszczenie z przywar ziemskich.
przywara własności jest największa. Kościół to wie.
:)
K
Kisiel
Gratuluję naszemu Arcypasterzowi sprawności. Szkoda, że zamiast Budynia nie jest on prezydentem miasta. Może wreszcie byłby porządek w mieście i proste drogi.
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki
Dodaj ogłoszenie