18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Antyterroryści odbili zakładnika przetrzymywanego pod Kościerzyną (wideo)

Joanna Surażyńska, Edyta Okoniewska
Policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku wspólnie z funkcjonariuszami Centralnego Biura Śledczego zatrzymali czterech mężczyzn podejrzanych o uprowadzenie dla okup 35-letniego gdańszczanina.
Policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku wspólnie z funkcjonariuszami Centralnego Biura Śledczego zatrzymali czterech mężczyzn podejrzanych o uprowadzenie dla okup 35-letniego gdańszczanina. KWP Gdańsk
Dramatyczne sceny rozegrały się w niedzielną noc w jednym z domków letniskowych w Juszkach w gm. Kościerzyna. Niemal w środku lasu na odludziu przez 8 dni więziony był 35-letni Tadeusz S., przedsiębiorca z branży budowlanej z Gdańska. Mężczyzna został odbity przez antyterrorystów. Miał złamaną rękę, na ciele ślady bicia, był głodzony.

- Do porwania doszło 26 września - mówi Zbigniew Niemczyk, zastępca szefa Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. - Czterech porywaczy przebranych za policjantów, bijąc i kopiąc Tadeusza S., wciągnęło go do samochodu. Następnego dnia zgłosili się do rodziny z żądaniami okupu. Chcieli 600 tys. złotych za uwolnienie mężczyzny.

Rodzina przekazała porywaczom niemal połowę okupu. Jednak sprawcy nie wypuścili swojej ofiary. Jednocześnie od tego momentu kontakt z nimi urwał się. W poniedziałek sprawa trafiła do wydziału ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Natychmiast rozpoczęto intensywne działania. Zarówno policjanci, jak i prokuratura ściśle ze sobą współpracowali. Jak przyznają, wyciągnęli wnioski z głośnej sprawy porwania i śmierci Krzysztofa Olewnika.

Porywacze zacierali za sobą wszystkie ślady. - Akcja przestępcza była profesjonalnie zorganizowana - przyznaje Zbigniew Niemczyk. - Trzeba przyznać, że toczyliśmy z przestępcami rozgrywkę intelektualną, którą wygraliśmy.

W trakcie intensywnej pracy policji i prokuratury ustalono miejsce, w którym przetrzymywany był Tadeusz S. Okazuje się, że wywieziono go do Juszek i więziono w niewielkim drewnianym domku letniskowym.

- Prowadzący sprawę kryminalni podejrzewali, że przestępcy mogą być uzbrojeni, dlatego do akcji skierowano komandosów z Pododdziału Antyterrorystycznego w Gdańsku i Centralnego Biura Śledczego - mówi nadkom. Jan Kościuk, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego w Gdańsku. - Podczas bardzo dynamicznej akcji policjanci odbili zakładnika, który miał skute kajdankami ręce i nogi, natomiast na ciele widoczne były liczne krwiaki i zasinienia świadczące o tym, że ofiara była bita.

Sprawcy działali wyjątkowo brutalnie. Tadeusz S. przez cały czas był skrępowany. Na głowę założono mu kask motocyklowy, a szybkę zaklejono taśmą. Po udzieleniu pierwszej pomocy medycznej karetką pogotowia przewieziono rannego do szpitala.
- Mężczyzna został przyjęty na oddział chirurgiczny - mówi Barbara Sznyr, zastępca dyrektora Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie. - Pacjent był bardzo wyczerpany, jednak jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. We wtorek w dobrym stanie został wypisany do domu. Odebrała go rodzina.

Już podczas akcji w Juszkach udało się zatrzymać czterech sprawców porwania, mieszkańców Gdańska i Torunia. Są to: Rafał K., Artur W., Tomasz P. i Jacek M. w wieku od 24 do 35 lat. Niektórzy z nich znani byli policji z rozbojów z bronią w ręku. Jeden z zatrzymanych był poszukiwany przez sąd za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Wszyscy trafili na trzy miesiące do aresztu.

Przedstawiono im zarzuty uprowadzenia i przetrzymywania zakładnika, pozbawienia wolności ze szczególnym udręczeniem, wymuszenie rozbójnicze i spowodowanie uszkodzeń ciała. Porywaczom grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, fakt, że przestępcy trafili do Juszek, może mieć związek z jednym z porywaczy. Prawdopodobnie jest on krewnym właściciela domku letniskowego. Dlatego znał on okolice Juszek i doskonale orientował się w terenie.

Niestety, jak dotąd nie udało się zatrzymać piątego ze sprawców, który prawdopodobnie był głównym organizatorem akcji. Jest nim Tomasz Klimczuk z Gdańska. Kilka miesięcy temu wyszedł on z więzienia, gdzie odsiadywał wyrok za uprowadzenia. To właśnie ze względu na niego sprawa przez kilka dni trzymana była w tajemnicy. Policja próbowała ustalić miejsce, w którym przebywa podejrzany. Wczoraj sąd wydał list gończy i wyraził zgodę na publikację wizerunku Tomasza Klimczuka.

- Prawdopodobnie mężczyzna ten odgrywał wiodącą rolę w całej sprawie - mówi Zbigniew Niemczyk. - Jest to bardzo niebezpieczny przestępca. Może posługiwać się bronią.

Piąty porywacz na wolności

Policja poszukuje jeszcze jednego mężczyznę podejrzanego o udział w tym uprowadzeniu. Poszukiwany to Tomasz Klimczuk, urodzony 04.05.1976 roku, syn Stanisława i Teresy zd. Tumińska, ostatnio zamieszkały w Gdańsku przy ul. Chałubińskiego.

TAK WYGLĄDA TOMASZ KLIMCZUK
Osoby, które mogą udzielić informacji pomocnych w jego zatrzymaniu proszone są o kontakt osobisty lub telefoniczny z Wydziałem Dochodzeniowo-Śledczym KWP w Gdańsku, ul. Okopowa 15, nr tel. 058 32 15 681 ( w godz.: 7.30.-15.30.) lub z najbliższą jednostką policji pod numerami tel. 997, 112. Policja zapewnia pełną anonimowość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki