Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańscy żużlowcy nie powalczyli w Zielonej Górze

Janusz Woźniak
Przemek Świderski
Żużlowcy Lotosu Wybrzeża Gdańsk starali się walczyć o ligowe punkty w Zielonej Górze. To gospodarze byli faworytami. Nic więc dziwnego, że Falubaz wygrał 54:36

Pojedzie, czy... nie pojedzie? To pytanie od kilku dni dotyczyło startu we wczorajszym meczu wypożyczonego z Falubazu do Wybrzeża Zbigniewa Sucheckiego. W kontrakcie był zakaz startu przeciwko zespołowi z którego został wypożyczony, ale w Zielonej Górze mówili, że nie widzą przeszkód, ale... decyzję podejmą w weekend. I czekali do niedzieli. Łaskawie się zgodzili, ale trener Stanisław Chomski nie mógł czekać.

Mecz, na remis, zaczęli młodzieżowcy, a mogło być gorzej, bo absolutny debiutant w Enea Ekstralidze Remigiusz Perzyński miał defekt na trzecim miejscu. Po drugim wyścigu, wygranym przez Rune Holte, gospodarze prowadzili 7:5. W kolejnych gdańszczanie tracili prowadzenie i punkty na dystansie. Tak było w wyścigu trzecim, w którym gdańska para Tomasz Chrzanowski i Maksims Bogdanovs z prowadzenie 5:1 cieszyła się krótko, bo wyprzedził ich Aleksandr Łoktajew, a w wyścigu czwartym Nicki Pedersena, objechał Piotr Protasiewicz. W siódmym biegu gdańscy kibice mieli chwilę radości, bo goście wreszcie wygrali indywidualnie. Kto? Oczywiście Nicki Pedersen, a w meczu Falubaz prowadził zaledwie czterema punktami (23:19).

Niestety później było już, dla ekipy gości, znacznie gorzej. Dwa wygrane przez zielonogórzan wyścigi po 5:1 pozwoliły gospodarzom na złapanie oddechu i spokojne kontrolowanie meczu już do końca. W zasadzie tylko kiedy na tor wyjeżdżał Pedersen miejscowi żużlowcy mieli kłopoty, aby dojechać do mety na czele.

Chociaż sam wynik na torze aktualnego przecież mistrza Polski wstydu gdańskiej ekipie nie przynosi, to w obliczu spotkań decydującym o utrzymaniu musi martwić obniżka formy Thomasa Jonassona, po niezłym początku w Zielonej Górze gasł w oczach Tomasz Chrzanowski i świeżo upieczony mistrz Łotwy Maksims Bogdanovs, a forma Piotra Świderskiego nadal jest taka, że na torze przegrywa z średniej klasy młodzieżowcami. Jeżeli w najbliższy weekend gdańszczanie będą chcieli wygrać z Unią Leszno, to będą musieli pojechać znacznie lepiej.

Bieg po biegu:

1. Strzelec, Pieszczek, Szymko, Perzyński (d) 3:3
2. Holta, Jonasson, Jonsson, Świderski 4:2 (7:5)
3. Łoktajew, Chrzanowski, Bogdanow, Jabłoński 3:3 (10:8)
4. Protasiewicz, Pedersen, Strzelec, Pieszczek 4:2 (14:10)
5. Jabłoński, Świderski, Jonasson, Strzelec (Łoktajew - t) 3:3 (17:13)
6. Protasiewicz, Bogdanow, Chrzanowski, Perzyński 3:3 (20:16)
7. Pedersen, Jonsson, Holta, Szymko 3:3 (23:19)
8. Protasiewicz, Strzelec, Świderski, Jonasson 5:1 (28:20)
9. Jonsson, Holta, Chrzanowski, Bogdanow 5:1 (33:21)
10. Pedersen, Jabłoński, Łoktajew, Pieszczek 3:3 (36:24)
11. Protasiewicz, Pedersen, Bogdanow, Holta 3:3 (39:27)
12. Łoktajew, Jonasson, Pieszczek, Perzyński 3:3 (42:30)
13. Pedersen, Jonsson, Jabłoński, Chrzanowski 3:3 (45:33)
14. Łoktajew, Strzelec, Świderski, Chrzanowski 5:1 (50:34)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki