Gardeja: Kolejny śmiertelny wypadek na drodze nr 55

Kierowca mercedesa kombi na prostym odcinku drogi w Gardei stracił panowanie nad pojazdem i samochód uderzył w drzewo. Śmierć na miejscu poniósł jeden z pasażerów, mieszkaniec powiatu sztumskiego. Kierowca i drugi pasażer z ogólnymi obrażeniami trafili do szpitala w Kwidzynie.

- Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - informuje st. sierż. Agnieszka Stefańska, rzeczniczka kwidzyńskiej policji.
Policja zwraca uwagę na to, że to już kolejny podobny wypadek w ciągu ostatniego miesiąca, na ledwie kilkunastokilometrowym odcinku drogi. Najpierw życie stracił kierowca tira, potem pasażer peugeota, a pod koniec ubiegłego tygodnia w Bądkach zginął kierowca volkswagena golfa. W każdym z tych wypadków samochody rozbiły się na drzewach. I właśnie te drzewa są, zdaniem wielu, winne tragedii.

- My zrobiliśmy już wszystko, co możliwe, żeby na tej drodze było bezpieczniej - mówi podkom. Jerzy Szatkowski, naczelnik wydziału ruchu drogowego KPP w Kwidzynie.

Zdaniem zarządcy drogi, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, najlepszym rozwiązaniem byłaby wycinka przydrożnych drzew. GDDKiA już kilka razy występowała do wójta gminy o taką decyzję, a ten wspierał te starania. Postanowienia wójta były jednak uchylane przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze na wniosek ekologów, bo aleja lipowa jest unikatowym i największym w Europie siedliskiem chrząszcza o nazwie pachnica dębowa.

Jest porozumienie, ale nie ma pieniędzy.
Wójt gm. Gardeja, Jerzy Grabowski: - Po ostatnich protestach z Ewą Romanow z Eko-Inicjatywy udało się nam wypracować pewien kompromis dotyczący wycinki. Miałaby ona objąć drzewa z jednej strony drogi, z jednoczesnym poszerzeniem jezdni, ale sprawa jest w zawieszeniu, bo GDDKiA tłumaczy, że nie ma środków.