Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Garczyn: Droga do osiedla domków będzie otwarta

Joanna Surażyńska
Po ponad dwóch latach spór o zamknięcie drogi do osiedla kilkudziesięciu domków letniskowych w Garczynie, w gm. Kościerzyna, wreszcie się zakończył. Wójt gminy Kościerzyna Grzegorz Piechowski zdecydował, że brama uniemożliwiająca dojazd do posesji zostanie otwarta. Mieszkańcy wreszcie mogą odetchnąć z ulgą.

Kłótnia o drogę ma swój początek w 2009 roku. Wówczas, decyzją gminy, zamknięto drogę, którą przez 35 lat do swoich posesji dojeżdżali ich właściciele. Mieszkańcy nie kryli oburzenia.

- Gmina bezprawnie zamknęła nam dojazd - mówi jeden z właścicieli domków w Garczynie. - Zamknięto nas jak w klatce. Zostaliśmy zmuszeni do korzystania z wąskiej, leśnej drogi. Większe auto nie miało szans, żeby tędy przejechać. To ogromne utrudnienie, tym bardziej że wiele osób spędza w Garczynie niemal każdy weekend, a niektórzy nawet większą część roku. Nie mogliśmy tak zostawić tej sprawy. Trzeba było walczyć wszystkimi możliwymi sposobami. Ta sytuacja sprawiła, że przygotowaliśmy oficjalny protest, pod którym podpisało się kilkadziesiąt osób.

Po obu stronach drogi znajdują się działki, których właścicielem jest gmina Kościerzyna. Ówczesne władze tłumaczyły, że zamknięcie drogi było konieczne ze względów bezpieczeństwa, bo właśnie po obu stronach spornej drogi urządzono obozowisko dla dzieci. Przejazd samochodów miał zagrażać ich bezpieczeństwu.

Mieszkańcy nie zostawili sprawy i walczyli niemal wszędzie. Zgłosili się do prokuratury, sądów w Kościerzynie i Gdańsku, rzecznika praw obywatelskich, Sejmiku Województwa Pomorskiego i Ministerstwa Sprawiedliwości. W 2010 roku sprawa trafiła m.in. do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Ten jednak odrzucił skargę mieszkańców.

- Nikt nie potrafił nam pomóc - mówi Bogusław Szulc z Gdańska. - Okazało się, że nie można obalić uchwały w sprawie drogi, którą podjęła Rada Gminy Kościerzyna. - Kiedy sprzedawano nam działki, to jako drogę dojazdową wskazano właśnie tę, która później została zamknięta. Myślę, że w tej sprawie zwyczajnie zabrakło wyobraźni i dobrej woli. Faktem jest przecież, że żaden samochód ciężarowy, karetka, a nawet wóz strażacki nie byłby w stanie przejechać wąską, leśną drogą. W razie pożaru nie mielibyśmy żadnych szans, tym bardziej że większość domków jest drewniana. Poza tym obozy dla dzieci, którymi tłumaczyły się ówczesne władze gminy, są organizowane tylko i wyłącznie latem, a droga była przecież zamknięta przez cały rok. To ewidentnie świadczy o braku dobrej woli.
Właściciele domków przyznają, że istniało też zagrożenie, że w ogóle nie mieliby dojazdu do posesji.

- Tak naprawdę wytyczona droga leśna jest własnością prywatną - dodaje Bogusław Szulc. - Właściciel w każdej chwili mógł ją np. zaorać lub zamknąć i miałby do tego absolutne prawo. Trzeba podkreślić, że mogliśmy korzystać z tej drogi tylko i wyłącznie dzięki jego dobrej woli. Jak się okazuje, nowe władze gminy potrafiły spojrzeć inaczej na tę sprawę. Wójt poszedł nam na rękę i jesteśmy za to bardzo wdzięczni. Teraz nie ma już powodów do dalszej walki. Co prawda, nie wszystkie sprawy zostały już zakończone, ale zamierzamy zaprzestać działań.

- Spotkałem się z mieszkańcami i zdecydowałem, że brama zostanie otwarta - mówi Grzegorz Piechowski, wójt gminy Kościerzyna. - Uważam, że nie mamy prawa zamykać drogi. Myślę, że brama będzie otwarta przez cały rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki