Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gangster ukryty w szafie, czyli gdzie się chowają przestępcy poszukiwani listami gończymi

Szymon Zięba
Tylko w ubiegłym roku udało się zatrzymać ponad 2,3 tys. ściganych. Zdarzają się dni, kiedy wpada kilku, a nawet kilkunastu poszukiwanych w województwie
Tylko w ubiegłym roku udało się zatrzymać ponad 2,3 tys. ściganych. Zdarzają się dni, kiedy wpada kilku, a nawet kilkunastu poszukiwanych w województwie Marcin Oliva Soto
Do kwietnia 2014 roku wpadło już blisko 800 bandytów poszukiwanych listami gończymi. Przestępcy chowają się przed policją za firanką, w szafach, dywanie, sofach, a nawet... pod kołdrą.

Każdego roku na biurka pomorskich śledczych trafia setki listów gończych. Policjanci poszukują groźnych gwałcicieli, hersztów zorganizowanych band czy liderów półświatka.

- Tylko w ubiegłym roku udało się zatrzymać ponad 2,3 tysiąca ściganych, którzy próbowali uciec przed wymiarem sprawiedliwości - mówi kom. Joanna Kowalik-Kosińska, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Gdańsku.

"Kark" i policjanci w kominiarkach

Spotykam się z jednym z funkcjonariuszy z zespołu do spraw poszukiwań celowych gdańskiej Komendy Wojewódzkiej Policji. Prosi, by nie ujawniać jego stopnia i nazwiska.

- Sprawy, które dostajemy, to zdecydowanie waga ciężka. To już nie drobni przestępcy, którzy wpadają - mówiąc kolokwialnie - na głupotach, podczas kontroli drogowej czy picia piwa pod chmurką. To poważni bandyci, mordercy, gwałciciele, gangsterzy. Unikają policji, schodzą do podziemia - słyszę od policjanta.

- I zawsze wygląda to tak jak na filmach? Wpadacie bladym świtem, zamaskowani, w kominiarkach. Wyciągacie z łóżka, z reguły zaspanego, podgolonego "karka", który leży na ziemi w samej bieliźnie dookoła uzbrojonych po zęby policjantów?
- Godzina i miejsce zatrzymania zależą od naszych działań operacyjnych. Często mamy wsparcie antyterrorystów. Oni są od etapu siłowego. My skupiamy się na tym, by poszukiwanych wytropić, rozpracować, ustalić ich zwyczaje, to, gdzie żyją, kto im pomaga.

Ukryci w dywanie i szafie

"Kreatywność" poszukiwanych bandytów często przekracza najśmielsze oczekiwania policjantów. - Kiedy nasz cel jest otoczony, kiedy to po prostu game over, a on chowa się za zasłoną czy udaje, że nie ma go w domu - to po prostu denerwuje - mówi policjant. I wylicza: - Pamiętam mężczyznę, który schował się za firanką, inny w sofie, jeszcze inny - w dywanie. Był też taki, który się ukrył pod kołdrą. Z drugiej strony, jeden, bardziej cwany, miał specjalne pomieszczenie z ukrytym wejściem w swojej szafie. Za każdym razem jego współlokatorzy zapraszali policjantów do środka, gdy ci sprawdzali, czy poszukiwany może pojawił się tam, gdzie mieszka. A on za każdym razem chował się w swojej "skrytce". Ale przestępcy zawsze robią błąd. Tak było i tym razem.

Podczas poszukiwań bandytów zdarzają się też ryzykowne sytuacje. Mój rozmówca wspomina: - To był 2008 rok. Poszukiwaliśmy gangstera, bardzo groźnego. Obstawiliśmy lotnisko, w akcji brało udział około 40 osób. Miała przylecieć jego konkubina, liczyliśmy, że ją odbierze. Wtedy chcieliśmy go zatrzymać. Ostatecznie kobieta się nie pojawiła. Przełożono lot na następny dzień. Wtedy mieliśmy siłę tylko ośmiu funkcjonariuszy. Było niebezpiecznie, bo dostaliśmy informację, że poszukiwany jest naprawdę nieobliczalny. Podczas jednego z zatrzymań dosłownie strząsnął z siebie kilku policjantów, którzy próbowali go ująć. Ale następnego dnia, choć przyleciała jego konkubina, on się nie pojawił. Okazało się, że już ze sobą nie są. Gangstera rozpracowywaliśmy jeszcze przez rok. Dzięki naszej pracy operacyjnej wpadł w Hiszpanii.

Rozmodlony przestępca i młoda para

Funkcjonariusz z Gdańska mówi: - Najważniejszy jest element zaskoczenia. By przestępca nie stawiał oporu, był zdezorientowany.
Do jednego z zatrzymań, o którym mówi śledczy, doszło w kościele. - Poszukiwany klęczał w przedsionku. Wyprowadziło go dwóch policjantów. Był całkowicie zdezorientowany.

Śledczy, by namierzyć przestępców, często sięgają po fortele: - Wiedzieliśmy, że wielokrotny gwałciciel, ścigany listem gończym, zarabia jako muzyk weselny. Podstawiliśmy samochód i młodą parę, czyli policjanta i policjantkę. Zadzwoniliśmy, powiedzieliśmy, że jesteśmy zainteresowani, by zagrał na weselu. Ale mężczyzna był ostrożny. By wybadać sytuację, wysłał swojego brata. Ten zobaczył kobietę i mężczyznę. Uznał, że są narzeczeni, to jest w porządku. Zaprowadził policjantów do poszukiwanego przestępcy.

Dynamiczna liczba zatrzymań

Do kwietnia tego roku wpadło już blisko 800 bandytów poszukiwanych listami gończymi. Jak wyjaśniają funkcjonariusze, to dynamiczna liczba. Zdarzają się dni, kiedy wpada kilku, a nawet kilkunastu poszukiwanych w województwie. Jedni z powodu własnej nieostrożności, drudzy - po operacyjnej pracy śledczych. Jak jednak zapewniają kryminalni: każdy prędzej czy później wpadnie w ich ręce.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki