Pesymiści mówią, że złoty czas polskiej komedii sensacyjnej mamy za sobą. I przypominają, że najlepsze filmy z tego gatunku powstawały pod koniec lat 90. ubiegłego wieku. To wtedy Juliusz Machulski nakręcił kultowego "Kilera". W tym samym mniej więcej czasie powstała równie popularna do dziś komedia "Chłopaki nie płaczą". Michał Milowicz, który w niej grał, teraz stanął po drugiej strony kamery jako reżyser sensacyjnej komedii "Futro z misia", która ma humorem nawiązywać do tamtego, filmowego wzoru.
Sensacyjna komedia to u nas jednak duże ryzyko. Bo każdy fan polskiego kina dobrze wie, że najłatwiej w Polsce wyłożyć się właśnie na komedii. I nieważne czy romantycznej, czy na sensacyjnej. Michał Milowicz zaryzykował, wybierając ten gatunek na swój reżyserski debiut (drugim reżyserem jest Kacper Anuszewski).
Milowicz na pytanie - czy "Futro z misia" powtórzy sukces filmu "Chłopaki nie płaczą" wyraził tylko życzenie, że oby i tym razem widownia popłakała się ze śmiechu. Twierdzi, że dzięki temu filmowi spełniło się jedno z jego największych marzeń.
- Ale proszę o wyrozumiałość - mówił dziennikarzom.
Na ekranie zobaczymy plejadę polskich aktorów i w dużej części ekipę komedii "Chłopaki nie płaczą". Poza Milowiczem zagrali m.in. Cezary Pazura, Edward Lubaszenko i Olaf Lubaszenko, Mirosław Zbrojewicz i Bohdan Łazuka.
W "Futrze z misia" wystąpił też Sławomir Zapała. To jemu przypadła rola romantyka, uwodzącego kobiety w futrze misia, który trafia w samo serce gangsterskich porachunków. Zapała żartował w rozmowach z dziennikarzami, że łatwo na planie nie miał. Musiał grać w stuletnim futrze z barana i do tego latem.
W filmie, poza wspomnianymi już aktorami, zobaczymy też Izę Miko, Elżbietę Romanowska oraz Marka Siudyma i Krzysztofa Kierznowskiego. W "Futrze z misia" zagrał też Przemysław Sadowski, aktor, który raczej nie kojarzy się z komediami.
- Chyba, że w teatrze - zastrzegał w rozmowie, dodając, że do tej pory jedynie na scenie teatralnej wyżywał się komediowo. Ale w kinie będzie to jego pierwszy raz.
Krzysztof Kwiatkowski też grający w tej komedii, znany raczej z ról amantów w popularnych serialach, tym razem - jak żartowali koledzy z ekipy - nie miał łatwej roli. Zagrał gangstera Śrubę, a śruba - jak wiadomo - wkręca się wszędzie - żartowali.
Ciekawostką jest to, że zdjęcia kręcono m.in. w Tczewie, który nie był do tej pory przez filmowców szczególnie rozpieszczany. Przypomnijmy, że przed laty Tczew zagrał m.in. w polskiej komedii „Czarodziej Harlemu”, którą reżyserował Paweł Karpiński. Wystąpił też, można powiedzieć epizodycznie, w „Sztosie”, w którym głównie pojawił się słynny, tczewski most. Jak zapewniali twórcy "Futra z misia", tak pięknie tego zabytkowego miasta i tczewskich plenerów polskie kino jeszcze nie pokazało. Michał Milowicz mówił, że chciał piękno Tczewa pokazać w światowym wymiarze.
W „Futrze z misia” pojawi się więc tczewski dworzec i ratusz, który będzie udawać komendę policji. Zdjęcia były kręcone również w Warszawie, Zakopanem i Szczecinie.
Olaf Lubaszenko - jak podczas pobytu w Tczewie mówił Michał Milowicz - zagrał w "Futrze z misia" inną rolę, niż we wcześniejszych filmach.
- Będzie dramatyczny i przerażający, ale przez ten dramatyzm ma przebijać się komizm - zapowiadał Milowicz.
Sam Olaf Lubaszenko na spotkaniu z mediami w Tczewie przypomniał, że to nie jest jego pierwszy, filmowy raz w tym mieście. Wspomniał, że w 1990 roku brał udział tutaj w kilku scenach, jakie kręcono do serialu „Pogranicze w ogniu”.
- Cieszę się, że widzę miasto piękniejsze, niż wtedy - komplementował Tczew.
O czym jest "Futro z misia"?
Z krótkiego opisu wynika, że boss podhalańskiej mafii o wiele mówiącej ksywce Nerwowy (w tej roli Olaf Lubaszenko) jest wściekły. I ma tym razem naprawdę dobry powód do wściekłości. Jego ludzie podczas brawurowej akcji ukradli z komisariatu w Tczewie 120 kilogramów... ziołowej herbatki. Po co gangsterom ziołowa herbatka? No właśnie. W policyjnym magazynie miała być marihuana, ale ktoś ubiegł gangsterów i uciekł z towarem. Agent Dzik z CBŚ, którego gra Cezary Pazura podejrzewa przekręt na wielką skalę. Tymczasem na Pomorzu ktoś handluje doskonałą „trawką”.
Klimat produkcji i obsada nasuwają porównania, że to może być kolejna część filmu „Chłopaki nie płaczą”. Ale producenci podkreślają, że „Futro z misia” to film niezależny i nie mający nic wspólnego z tamtym. No, może tylko łączyć je będą dialogi, które - jak ma nadzieję ekipa - też staną się kultowymi.
A o tym zdecydują już widzowie.
POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:
- Kalendarz niedziel handlowych w 2019 roku. Sprawdź!
- Dyskonty nie będą mogły sprzedawać produktów marek własnych?
- Po raz trzeci padła główna wygrana w "Milionerach"!
- TOP 100 największych firm na Pomorzu [RANKING]
- Tak mieszka Robert Lewandowski [zdjęcia]
- Nauczyciel płakał, jak poprawiał. Zobacz najlepsze teksty uczniów i nauczycieli
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?