Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fundusz oferuje za dializy niższe stawki niż rok temu

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Prof. Rutkowski musi teraz uspokajać chorych. Słucha go Mieczysław Zakrzewski
Prof. Rutkowski musi teraz uspokajać chorych. Słucha go Mieczysław Zakrzewski Tomasz Bołt
"Zaoferowano nam stawki niższe niż w ubiegłym roku" - twierdzą szefowie stacji dializ na Pomorzu. "Nie damy więcej, bo ich właściciele zainwestowali spore pieniądze w sztuczne nerki i całe wyposażenie prywatyzowanych stacji, a teraz chcą na nas zarabiać, by te pieniądze odzyskać" - ripostują w centrali Narodowego Funduszu Zdrowia.

Strony spierają się od kilku tygodni i jak na razie nie doszły do porozumienia. Między nimi są jednak pacjenci - coraz bardziej podenerwowani i przerażeni. I trudno się dziwić - dla nich każda hemodializa to zabieg ratujący życie.

Bez umów na bieżący rok jest na Pomorzu sześć z dwunastu stacji dializ. Spokojni o swój los mogą więc być jedynie pacjenci korzystający z tego rodzaju zabiegów w szpitalu na gdańskiej Zaspie, w "Morskim" w Gdyni oraz w placówkach w Słupsku, Chojnicach, Kościerzynie i Lęborku. Szpitale te zgodziły się na warunki finansowe funduszu jeszcze podczas negocjacji w listopadzie ub. roku. Pozostałych sześć stacji, w tym pięć niepublicznych (w szpitalach w Wejherowie, Miastku, Kwidzynie, Starogardzie Gd. i gdańskim Szpitalu MSW) oraz jedna publiczna - w Akademickim Centrum Klinicznym - stawki zaoferowane przez NFZ odrzuciły. I choć ich szefowie stacji uspokajają, że mimo braku umów nadal będą normalnie funkcjonować, do zamknięcia może ich zmusić utrata płynności finansowej.

A jej groźba jest coraz bardziej realna.
- Nie wyobrażam sobie, by ktoś mógł zamknąć choć jedną stację dializ na naszym terenie - martwi się Mieczysław Zakrzewski z Gdańska. - Wszystkie mają przecież komplety pacjentów.

Do stacji dializ w ACK pan Mieczysław dojeżdża od lipca ub. roku. Trzy razy w tygodniu. Za każdym razem podłączony jest do sztucznej nerki przez cztery godziny i 15 minut. Bez tych zabiegów skazany byłby na śmierć. Starszy pan od lat choruje na cukrzycę. Przewlekła niewydolność nerek to jedno z częstszych powikłań tej choroby. O tym, że kiedyś stanie się jednym z 860 mieszkańców Pomorza uzależnionych od sztucznej nerki, wiedział od kilku lat. Do głowy mu jednak nie przyszło, że Narodowy Fundusz Zdrowia będzie chciał zaoszczędzić na tak ciężko chorych ludziach jak on

- Fundusz zaproponował nam za jedną hemodializę 400 zł, teoretycznie więc o 20 zł więcej niż w ubiegłym roku - tłumaczy prof. Bolesław Rutkowski, kierownik Kliniki Nefrologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych AMG. - Do grudnia 2008 r. do każdych 380 zł fundusz dokładał jednak jeszcze 25 zł w związku z ustawą podwyżkową. To w sumie 405 zł, a od stycznia NFZ oferuje jedynie 400 zł. Biorąc pod uwagę podwyżki cen prądu, gazu i wody zapłata za jedną hemodializę powinna wynosić 445 zł.
I takiej właśnie stawki żąda Sekcja Nefrologiczna Izby Gospodarczej "Medycyna Polska", która w imieniu wszystkich zbuntowanych stacji w Polsce prowadzi negocjacje z centralą NFZ. W zespole tym pracuje dr Tadeusz Jędrzejczyk, zastępca dyrektora ds. medycznych w oddziale NFZ w Gdańsku.
- Rozpisaliśmy dodatkowy konkurs, oferty złożyły wszystkie pozostałe stacje, poza ACK - twierdzi doktor Jędrzejczyk.

Gdański szpital ma jeszcze szanse na kontrakt w ramach rokowań. Końca tego sporu nie widać - wygląda jednak na to, że za każdą hemodializę, nawet tę bez umowy, fundusz będzie musiał zapłacić wcześniej czy później, bo to zabieg ratujący życie. Choć podobno prawnicy NFZ mają co do tego wątpliwości.

Pod ścianą

Rozmowa z prof. dr. hab. Bolesławem Rutkowskim, konsultantem krajowym w dziedzinie nefrologii

Połowa stacji na Pomorzu zgodziła się jednak przyjąć stawkę oferowaną przez fundusz...

Bo nie miały innego wyjścia. Stacje te funkcjonują w dużych, publicznych szpitalach, które zwykle są przez NFZ stawiane pod ścianą. Tak było i tym razem.

Ale ACK się wyłamało?

Przekonałem dyrektora, że nie powinien przyjmować gorszych warunków finansowych niż w roku ubiegłym. Oznaczałoby to świadomą zgodę na dalsze zadłużanie szpitala. Refundacja za hemodializę z NFZ nie zmieniła się od czterech lat.

Nie tylko Pomorze się przeciw temu zbuntowało?

Dwie trzecie stacji w Polsce, w których dializowanych jest 70-75 proc. pacjentów, odrzuciło te bardzo krzywdzące propozycje funduszu. W Europie najniższe stawki za dializę są w Polsce i Rumunii. A na obniżenie standardu tej procedury na pewno się nie zgodzę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki