Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Frekwencja na meczach Lechii Gdańsk w sezonie 2021/2022. Legia Warszawa dopalaczem, jeśli chodzi o liczby widzów na trybunach

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Stadion Polsat Plus Arena Gdańsk 3 października 2021 gościł 23 574 osób podczas meczu Lechii z Legią Warszawa
Stadion Polsat Plus Arena Gdańsk 3 października 2021 gościł 23 574 osób podczas meczu Lechii z Legią Warszawa Przemyslaw Swiderski
- Nie powiem, że oglądam całe mecze, bo nie oglądam. Czasami, jak jestem w domu i włączam akurat telewizor, a jest mecz, to 20 minut jestem w stanie poświęcić, skupić się - przyznał Robert Lewandowski, zapytany o śledzenie wydarzeń w polskiej lidze. PKO Ekstraklasa od lat jest świetnie opakowana marketingowo, a i stadiony w Polsce prezentują się coraz lepiej w wielu regionach. Frekwencja jednak zalicza pik. Dotyczy to także Gdańska, chociaż Lechia z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej.

To, że jeden z najlepszych piłkarzy świata nie ma czasu na uważne śledzenie wydarzeń w PKO Ekstraklasie, jest w pełni zrozumiałe. Robert Lewandowski jest profesjonalistą, który skupia się na grze w Bayernie Monachium na kilku frontach, a także na reprezentacji Polski. Lider naszej drużyny narodowej zwraca uwagę na fakt, że zbyt szybko niektórzy piłkarze z naszej ligi są wciągani na międzynarodowy poziom, na którym sobie nie radzą. Nie imponują regularnością, która na Zachodzie jest wyznacznikiem osiągnięcia statusu profesjonalisty.

- Nie należę do typu ludzi, którzy oglądają dużo meczów, bo sam ich dużo gram. Jak już jestem w niedzielę w domu, to nie chcę poświęcać półtorej godziny na mecz, tylko wolę to spożytkować z rodziną. Często wyjeżdżamy i z tego to wynika. Może i czasami bym chciał, ale te priorytety u mnie są inne - wyjaśnia Robert Lewandowski.

Być może chęć spędzenia wolnego czasu w gronie rodzinnym lub z przyjaciółmi jest powodem, dla którego wyniki frekwencyjne na polskich stadionach w sezonie 2021/2022 nie rzucają na kolana. Ba, po niemal pełnych 10. kolejkach tylko pięć spotkań przyciągnęło na trybuny więcej niż 20 tysięcy ludzi. Dokładnie 23 717 osób oglądało w niedzielę, 29 sierpnia na stadionie w Krakowie mecz Wisły z Legią Warszawa. W sobotę, 11 września na meczu na stadionie we Wrocławiu Śląsk i Legia przyciągnęły na trybuny 21 997 widzów. W piątek, 17 września mecz Lecha z Wisłą Kraków oglądało 26 890 osób. Wynik ten został przebity dopiero w pierwszy weekend października. W sobotę, 2 października na stadionie w Poznaniu Lech podejmował Śląska, a to spotkanie na żywo oglądało 28 808 widzów! Dzień później (niedziela, 3 października) na stadionie w Gdańsku Lechia grała z Legią Warszawa, a widowisko śledziło 23 574 osób.

Od lat nie jest tajemnicą, że antagonizmy pomiędzy kibicami oraz liczba gwiazd (jak na polskie warunki) w składzie Legii Warszawa są dopalaczami, jeśli chodzi o mobilizację kibiców w dużych miastach. Potwierdzają to statystyki frekwencyjne z Krakowa, Wrocławia i Gdańska. Dodatkowym smaczkiem jest to, że sprawująca się nadspodziewanie dobrze w fazie grupowej Ligi Europy (wygrane po 1:0 ze Spartakiem w Moskwie i z Leicester City) Legia cieniuje na krajowym podwórku. A to stwarza okazję do oglądania na żywo upokarzających porażek "wroga".

Przed spotkaniem na stadionie Polsat Plus Arena Gdańsk wcale nie było powodów do huraoptymizmu. Wcześniejsze mecze z Wisłą Płock (7772 widzów, ale to był poniedziałek), Cracovią (9315 w sobotę), Radomiakiem Radom (8456 w sobotę) i Piastem Gliwice (6491 w sobotę) pod względem frekwencji są przeciętne, jeśli nie słabe. Wiadomo, że sport w Polsce wciąż odczuwa skutki pandemii koronawirusa i związanych z nią restrykcji sanitarnych.

Wątpliwe jest to, że mecz z Legią Warszawa rozpocznie skok na kasy biletowe Lechii. W Gdańsku publiczność jest bardzo wybredna, jeśli chodzi o sportowe zainteresowania. Biało-zieloni mogą liczyć na "żelazny skład" na trybunach, a w ostatnim czasie to właśnie ok. 8-9 tysięcy ludzi. Tylko prognoza wysokiego poziomu jest dla wielu osób zachętą do wybrania się na stadion. Takie scenariusze przerabiane były już w poprzednich latach. Nie ma więc co się oszukiwać, że tym razem dojdzie do przełomu.

Niewątpliwie jednak dobra gra podopiecznych trenera Tomasza Kaczmarka może klubowym specom od marketingu pomóc. Lechia Gdańsk jest na razie jedną z siedmiu ligowych drużyn, która nie zaznała porażki przed własną publicznością. Co więcej, biało-zieloni są w tabeli tuż za niesamowicie pędzącym Lechem Poznań. Do "Kolejorza" mają stratę zaledwie dwóch punktów. Te 19 zdobytych "oczek" w zestawieniu z 42 na 30 meczów poprzedniego sezonu pozwalał rozpalać wyobraźnię. Piłkarze zawsze mogą znacząco przyczynić się do zachęcenia kibiców do poświęcenia weekendu dla obejrzenia na żywo dobrej piłki nożnej.

Okazją na polepszenie statystyk frekwencyjnych w Gdańsku mogą być mecze z Górnikiem Zabrze (w sobotę, 23 października o godz. 15), Zagłębiem Lubin (pierwszy weekend listopada), Rakowem Częstochowa (pierwszy weekend grudnia), czy Jagiellonią Białystok (tydzień później).

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki