Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fortuna 1 Liga. Bytovia jest w coraz trudniejszej sytuacji

Maciej Wajer, Piotr Furtak
Pomorscy I-ligowcy znowu staną do walki o punkty.
Pomorscy I-ligowcy znowu staną do walki o punkty. Lucyna Nenow / Polska Press
Pomorscy I-ligowcy znowu staną do walki o punkty.

W środę Bytovia grała zaległy mecz z ŁKS. Faworytem był zespół gości, dla którego głównym celem w tym sezonie jest wywalczenie awansu do Ekstraklasy. W Bytowie, drużyna prowadzona przez Kazimierza Moskala, od pierwszych minut zawodów pokazała, że przyjechała po komplet punktów. Podopieczni Adriana Stawskiego skupili się przede wszystkim na defensywie, która radziła sobie całkiem nieźle.

Taka sytuacja utrzymywała się do 13 minuty, kiedy to przyjezdni zdobyli pierwszą bramkę. Niestety, kwadrans później goście mogli cieszyć się z podwyższenia rezultatu. Ostatecznie pierwsza połowa spotkania zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem zespołu z Łodzi.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, ponieważ nadal w natarciu byli piłkarze przyjezdnej drużyny. Kilka minut od wznowienia gry, bliski zdobycia kolejnej bramki dla ŁKS był Dani Ramirez, ale doskonałą interwencją popisał się bramkarz Bytovii Andrzej Witan. W samej końcówce piłkarze z Bytowa zagrali zdecydowanie lepiej i agresywniej, zagrażając bramce rywali. Niestety, mimo dobrej gry w ostatniej fazie meczu, bytowianom nie udało się zdobyć bramki.

Bytovia plasuje się obecnie na 14 pozycji w tabeli Fortuna I ligi. Ma 28 pkt, a od pierwszego zespołu ze strefy spadkowej dzielą ją zaledwie dwa „oczka”.

Okazję do powiększenia swojego stanu posiadania zespół Adriana Stawskiego będzie miał już w sobotę. Bytovia na własnym terenie zmierzy się z Sandecją Nowy Sącz. Początek meczu o godz. 16.

Chojniczanka w Olsztynie

Ligowa wiosna nie rozpoczęła się dobrze dla pierwszoligowców z Chojnic. Bo 5 punktów w pięciu spotkaniach drużyna, która w poprzednich sezonach biła się o awans, za sukces uznać nie może. Co więcej, piłkarze Chojniczanki bardzo często tracili punkty w doliczonym czasie gry. Ten scenariusz powtórzył się również w zaległym spotkaniu ligowym, z GKS Katowice.

Wprawdzie to katowiczanie bardzo szybko, bo już w pierwszej minucie meczu zdobyli bramkę, ale piętnaście minut później było już 1:1. Wyrównał główką Krzysztof Danielewicz. Goście z Chojnic schodzili na przerwę prowadząc 2:1. Tym razem, po dośrodkowaniu Pawła Zawistowskiego z rzutu rożnego główkował Janusz Surdykowski. Po 45 minutach Chojniczanka prowadziła dzięki pomyłce Adriana Błąda, który był wykonawcą rzutu karnego. Piłka poszybowała nad poprzeczką.

Po przerwie sporo było twardej walki, ale też piłkarze z Chojnic starali się kraść jak najwięcej czasu. I być może taki scenariusz na wygranie meczu by się sprawdził, gdyby nie fakt, że w drugiej minucie gry Bartosz Śpiączka wykorzystał fakt, że zaspała obrona „Chojny” i wpakował piłkę do bramki, ratując cenny punkt, walczącym o utrzymanie w lidze katowiczanom. Z tego punktu goście z Pomorza również muszą się jednak cieszyć, przy odrobinie nieszczęścia mogli ten mecz przegrać. Już w sobotę przed podopiecznymi Macieja Bartoszka kolejny wyjazdowy mecz. Tym razem Chojniczanka wyjeżdża do Olsztyna na spotkanie ze Stomilem. Początek zawodów o godz. 18.

W. punkt: Różne znaczenie remisu w derbach Trójmiasta

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki