Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fortuna 1. Liga. Arka Gdynia zagra dziś ze Skrą Częstochowa. Celem żółto-niebieskich jest zwycięstwo i rewanż za wpadkę z jesieni

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
We wrześniu ubiegłego roku Arka Gdynia niespodziewanie przegrała ze Skrą Częstochowa, a jej trener nazwał swoich piłkarzy frajerami. Dziś taka sytuacja nie ma prawa się powtórzyć.
We wrześniu ubiegłego roku Arka Gdynia niespodziewanie przegrała ze Skrą Częstochowa, a jej trener nazwał swoich piłkarzy frajerami. Dziś taka sytuacja nie ma prawa się powtórzyć. www.arka.gdynia.pl
Fortuna 1. Liga. Beniaminka, Skrę Częstochowa, podejmą dziś o godz. 18 piłkarze Arki Gdynia. Żółto-niebiescy są zdecydowanym faworytem tego spotkania, a dodatkowo mają do wyrównania rachunki z rywalem spod Jasnej Góry.

Arka Gdynia zaczęła w ostatnim czasie punktować na tyle mocno, że nadal na poważnie liczy się w walce o bezpośredni awans do ekstraklasy. Żółto-niebiescy po serii czterech zwycięstw z rzędu zanotowali ostatnio na własnym stadionie remis 2:2 z GKS-em Katowice. Należy jednak pamiętać, że sięgnięcie po kolejny triumf stracili w wyjątkowo pechowych okolicznościach, po wątpliwym rzucie karnym, podyktowanym dla przeciwnika już w doliczonym czasie gry przez arbitra Wojciecha Mycia.

Ryszard Tarasiewicz, szkoleniowiec Arki Gdynia, był zadowolony po tym spotkaniu z postawy swoich podopiecznych. Podkreślał, że widzi progres w grze zespołu.

- Idziemy w dobrym kierunku - powiedział Ryszard Tarasiewicz po meczu z GKS-em Katowice. - Obyśmy dalej grali z taką nadzieją, wiarą i postawą, bez względu na przeciwnika.

Arkowcy tracą obecnie cztery punkty do Widzewa Łódź, zajmującego drugie miejsce w ligowej tabeli. Żółto-niebiescy pokonali wicelidera w lutym na wyjeździe 5:2, na inaugurację rozgrywek po przerwie zimowej. Widzew zaliczył ponadto wpadki w spotkaniach z Górnikiem Polkowice i Odrą Opole. Łodzianie obecnie dość regularnie tracą punkty. Powinno to tylko zmobilizować piłkarzy Arki Gdynia do pogoni za zajęciem drugiego miejsca w tabeli, które wraz z końcem sezonu gwarantuje bezpośredni awans do ekstraklasy.

Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza, podobnie zresztą, jak ich ligowi rywale, mieli w ostatnich dniach dłuższą przerwę w rozgrywkach. Pauza związana była z meczami reprezentacji Polski, która najpierw w towarzyskim spotkaniu zremisowała ze Szkocją, by w ostatni wtorek rozstrzygnąć na swoją korzyść baraż ze Szwecją o prawo gry w tegorocznych finałach piłkarskich Mistrzostw Świata w Katarze.

Powrót na boisko po dwutygodniowej przerwie może jednak okazać się dla żółto-niebieskich korzystny. Z urazami borykali się ostatnio istotni piłkarze w kadrze Ryszarda Tarasiewicza, który miał problemy szczególnie przy ustalaniu składu formacji defensywnej. Kontuzje Gordana Bunozy i Martina Dobrotki poskutkowały nawet transferem kolejnego stopera, gdyż umowę podpisano z Djibrilem Diawem.

Ryszard Tarasiewicz miał zatem nieco więcej czasu na próby wkomponowania nowego zawodnika do preferowanego przez siebie systemu gry z trójką obrońców. Brak obciążeń związanych z ligowymi bojami niewątpliwie był też korzystny dla leczących urazy Dobrotki i Bunozy, którzy są już do dyspozycji trenera.

Piłkarze Arki Gdynia mierzyli się już w tym sezonie z dzisiejszym rywalem przy ul. Olimpijskiej 5. Skra Częstochowa pojawiła się nad morzem w roli gospodarza, dlatego, że stadion tego zespołu nie spełnia wymogów licencyjnych. Zespół z południa Polski sprawił we wrześniu ubiegłego roku niemałą niespodziankę, pokonując żółto-niebieskich 2:1. Dariusz Marzec, ówczesny szkoleniowiec Arki Gdynia, zdenerwowany postawą swoich podopiecznych, nazwał piłkarzy po meczu frajerami.

Pokazuje to tylko, że najbliższego rywala piłkarze Arki Gdynia w żadnym wypadku nie mogą zlekceważyć. Potrzebne jest pełne zaangażowanie, ambicja i pokazanie piłkarskich umiejętności, aby myśleć o wykonaniu zadania, jakim dla żółto-niebieskich jest wyłącznie sięgnięcie po trzy punkty.

Skra Częstochowa, skazywana przed sezonem przez liczne grono ekspertów na pewny spadek z Fortuna 1. Ligi, jest już niemal pewna zrealizowania zakładanego celu przed rozpoczęciem rozgrywek. Zważywszy na okoliczności i konieczność rozgrywania wszystkich meczów na wyjeździe, ambicją zespołu spod Jasnej Góry było uniknięcie degradacji. Skra Częstochowa ma obecnie już dziewięć punktów przewagi nad Stomilem Olsztyn i Górnikiem Polkowice, najwyżej notowanymi zespołami w strefie spadkowej. Trudno jest przypuszczać, aby taki kapitał udało się roztrwonić do końca sezonu.

Podopieczni trenera Jakuba Dziółki nie mają w niedzielę w Gdyni zbyt wiele do stracenia. Jeśli przegrają, nie pogorszą znacząco swojej sytuacji w tabeli i nikt nie będzie miał do nich pretensji. Z kolei presja ciąży na piłkarzach Arki Gdynia, którzy na wpadkę w starciu z takim rywalem u siebie nie mogą sobie pozwolić. Żółto-niebiescy muszą potwierdzić rosnącą formę i punktować mocno już do końca sezonu, aby nie powtórzyła się sytuacja z minionych rozgrywek. Wówczas to zespół pod wodzą Dariusza Marca po serii sześciu zwycięstw w rundzie wiosennej dopadła ewidentna zadyszka, skutkująca niestety brakiem upragnionego awansu do ekstraklasy.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki