Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fortuna 1. Liga. Arka Gdynia wygrała z Podbeskidziem! Cudowny strzał Huberta Adamczyka na wagę trzech punktów! [5.11.2021]

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Piłkarze Arki Gdynia nie mieli łatwej przeprawy z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
Piłkarze Arki Gdynia nie mieli łatwej przeprawy z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Przemysław Świderski
Fortuna 1. Liga. Arka Gdynia pokonała dziś, 5 listopada 1:0 (0:0) Podbeskidzie Bielsko-Biała. Żółto-niebiescy, choć mogli liczyć na wsparcie swoich kibiców, nie zagrali rewelacyjnego spotkania i mieli problemy ze zdominowaniem przeciwnika. Ostatecznie trzy punkty gospodarzom zapewnił Hubert Adamczyk, który w 83 minucie gry popisał się cudownym strzałem z okolic linii pola karnego.

Przy ul. Olimpijskiej 5 w ekipie gości zameldowały się dziś dwie postacie dobrze znane kibicom pod tym adresem. Na ławce trenerskiej "Górali" zasiadł Piotr Jawny, obrońca żółto-niebieskich w latach 2004-2007. Wśród rezerwowych zauważyć można było natomiast Michała Janotę, innego, byłego piłkarza Arki.

Tymczasem Ryszard Tarasiewicz, szkoleniowiec żółto-niebieskich, dość poważny kłopot miał jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego Wojciecha Mycia. Trener Arki nie mógł skorzystać z usług Olafa Kobackiego, autora pięciu bramek w tym sezonie, który nabawił się kontuzji. Na prawym skrzydle "Kobiego" zastąpił inny z młodzieżowców, Mateusz Stępień.

Choć Arka Gdynia wskazywana była jako faworyt dzisiejszego pojedynku i interesowało ją tylko zwycięstwo, po rozpoczęciu gry szybko okazało się, że problemów może być tego dnia więcej. Podbeskidzie nie zamierzało się przy ul. Olimpijskiej bronić. Goście nie tylko nie dopuszczali żółto-niebieskich do żadnych, sensownych sytuacji pod swoją bramką, ale sami długimi okresami przesiadywali na połowie Arkowców. Na szczęście dla gospodarzy, gdy już "Górale" dochodzili do strzałów, to uderzenia te były niecelne, lub zbyt słabe, aby sprawić kłopot Danielowi Kajzerowi.

Z kolei żółto-niebiescy pierwszy raz zatrudnili Martina Polacka, bramkarza Podbeskidzia, dopiero w 41 minucie spotkania. Sebastian Milewski zbiegł z lewego skrzydła w pole karne i oddał celny strzał, ale trafił prosto w Słowaka.

Taki przebieg pierwszej połowy zdecydowanie nie mógł przypaść do gustu 3407 kibicom Arki Gdynia, którzy postanowili zasiąść na trybunach przy ul. Olimpijskiej 5. Fani mogli jedynie liczyć, że Ryszard Tarasiewicz zmobilizuje w przerwie w szatni swoich podopiecznych do lepszej gry w ofensywie, lub też nawet dokona roszad w składzie.

Szkoleniowiec żółto-niebieskich rzeczywiście zdecydował się zareagować, ale była to zmiana dość nieoczekiwana. Za Christiana Alemana pojawił się po przerwie na boisku defensywny pomocnik Michał Bednarski.

"Tylko zwycięstwo, Areczko tylko zwycięstwo!" - zaintonowali kibice z trybun, dając do zrozumienia zawodnikom, że liczą na ich lepszą grę, a przede wszystkim przynajmniej jednego gola.

Już po pięciu minutach od wznowienia spotkania Hubert Adamczyk próbował sprytnym podaniem wyprowadzić na czystą pozycję strzelecką Mateusza Stępnia, jednak młodzieżowca Arki w ostatniej chwili uprzedził Martin Polacek.

Trzeba przyznać, że żółto-niebiescy po zmianie stron rzeczywiście nieco lepiej prezentowali się na murawie, ale ciągle brakowało postawienia kropki nad i w postaci inauguracyjnego gola dla gospodarzy. W 62 minucie gry po przebojowej, indywidualnej akcji bliski szczęścia był Mateusz Stępień. Część kibiców po jego strzale widziała już niemal piłkę w bramce, lecz niestety futbolówka zatrzymała się na poprzeczce.

Kolejną, niezłą okazję miał siedem minut później Karol Czubak, zawodnik chwilę wcześniej wprowadzony na plac gry. Autor sześciu bramek w tym sezonie dla żółto-niebieskich miał jednak problem z opanowaniem piłki w polu karnym po precyzyjnym dośrodkowaniu, w efekcie czego zdołali ubiec go obrońcy.

W 77 minucie spotkania Karol Czubak miał jeszcze lepszą sytuację, ale znowu ją zmarnował. Po faulu na Michale Bednarskim wybornie zachował się Hubert Adamczyk, który szybko rozegrał rzut wolny, wyprowadzając kolegę z ataku na czystą pozycję. Czubak w sytuacji sam na sam próbował oddać celny strzał, ale przegrał pojedynek z Martinem Polackiem.

Także jednak Podbeskidzie miało swoje okazje. Dla przykładu w 80 minucie spotkania zablokowane zostało groźne uderzenie Michała Janoty.

Żółto-niebieskie trybuny wprowadził w końcu w stan ekstazy siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry Hubert Adamczyk. Najlepszy tego dnia z Arkowców popisał się cudownym, a przede wszystkim skutecznym strzałem zewnętrzną częścią stopy z okolic linii pola karnego. To techniczne uderzenie z pewnością będzie mocnym kandydatem do najładniejszego gola co najmniej szesnastej kolejki pierwszej ligi.

W 88 minucie trzy punkty dla Arki Gdynia uratował Daniel Kajzer do spółki z Martinem Dobrotką, którzy zablokowali strzał z najbliższej odległości Kamila Bilińskiego. Chwilę później w dogodnej sytuacji dla gości Joan Roman przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Podsumowując, Arka Gdynia w pierwszej połowie prezentowała się dziś słabo, w drugiej nieco się ożywiła i ostatecznie sięgnęła po niezwykle cenne zwycięstwo. Choć z przebiegu gry ten triumf żółto-niebieskim nie do końca się należał, najważniejsze jest, że w tabeli dopisane zostały Arkowcom trzy punkty. Oby teraz spełniła się przepowiednia Ryszarda Tarasiewicza, który przed starciem z Podbeskidziem zapowiedział, że jego podopieczni zdolni są zainkasować pełną pulę w kilku spotkaniach z rzędu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki