Podopieczni trenera Ireneusza Mamrota do pojedynku przeciwko GKS Tychy przystąpią po piątkowej wyprawie do Małopolski, gdzie żółto-niebiescy wygrali 1:0 (0:0) z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza. Był to dla Arki Gdynia ciężki mecz. Zwycięstwo wywalczone zostało z wielkim trudem i trzeba przyznać, że dość szczęśliwie. O przebiegniętych kilometrach i wylanym pocie na boisku w Niecieczy trzeba jednak po powrocie do Gdyni szybko zapomnieć i błyskawicznie regenerować siły. Już pojutrze Arkę Gdynia czeka spotkanie z kolejnym, całkiem solidnym przeciwnikiem, które wcale nie musi okazać się dla nich spacerkiem.
GKS Tychy to zespół mający od dość dawna ambicje włączenia się do walki o awans do PKO BP Ekstraklasy. Ubiegły sezon w Fortuna 1. Lidze był jednak dla ekipy z Górnego Śląska wybitnie nieudany. Tyszanie zajęli wielce rozczarowujące, zaledwie dziewiąte miejsce w tabeli. Nie pozwoliło im to "załapać się" nawet do baraży. Do szóstej Termaliki Bruk-Betu Nieciecza wtorkowy rywal Arki Gdynia stracił w tabeli Fortuna 1. Ligi trzy punkty. Poskutkowało to pożegnaniem się z kilkoma doświadczonymi, nieźle opłacanymi graczami, jak dla przykładu Ken Kallaste, Mateusz Piątkowski, Marcin Kowalczyk, czy Omar Monterde.
W ramach przebudowy kadry działacze GKS Tychy sprowadzili natomiast nowych zawodników. Barwy tego klubu zasilił m.in. Nemanja Nedić, dwukrotny mistrz Czarnogóry z zespołem FK Sutjeska. Pojawili się ponadto Damian Nowak, autor sześciu bramek w poprzednim sezonie dla Radomiaka, czy Krzysztof Wołkowicz z GKS Bełchatów. Działacze z Tychów postanowili też sięgnąć po piłkarzy reprezentujących ostatnio pomorskie kluby. Na Górny Śląsk trafili Oskar Paprzycki z Chojniczanki i Marcel Stefaniak z Bałtyku Gdynia. Pierwszy z nich jest zresztą jednym z podstawowych graczy w zespole prowadzonym przez trenera Artura Derbina.
Jak na razie trudno jednak uznać, że te wszystkie zmiany spowodowały radykalną poprawę dyspozycji GKS Tychy. Osiem punktów zdobytych w pięciu dotychczas rozegranych kolejkach Fortuna 1. Ligi to dorobek, który nie spowodował, iż kibice tyszan wpadli w euforię i zaczęły strzelać korki od szampana. Bolesna dla wtorkowego rywala Arki Gdynia była szczególnie porażka 0:3 w derbach z Zagłębiem Sosnowiec. Są już zresztą pierwsze "ofiary" takiego stanu rzeczy. Do rezerw przesunięty został niedawno Szymon Lewicki, jeden z lepszych strzelców zespołu w ubiegłym sezonie. To zawodnik znany kibicom także w Gdyni. W 2016 roku przeniósł się do Arki z Zawiszy Bydgoszcz. W żółto-niebieskich barwach jednak sobie nie pograł.
To wszystko sprawia, że Arka Gdynia we wtorkowym meczu przeciwko GKS Tychy uznawana jest za faworyta. Jednak rywala z Górnego Śląska w żadnym wypadku nie można zlekceważyć. Dla żółto-niebieskich wbrew pozorom wcale nie musi to być łatwy mecz. Trener Artur Derbin ma w składzie kilku piłkarzy o dość znanych nazwiskach, których trudno uznać za zbyt słabych na przyzwoitą grę na poziomie Fortuna 1. Ligi. Do takich zawodników zaliczyć należy z pewnością Bartosza Szeligę, Łukasza Monetę, czy Sebastiana Stebleckiego. Ograny na poziomie nawet ekstraklasy jest także bramkarz Konrad Jałocha. To kolejny, były zawodnik żółto-niebieskich. Nie można zapominać o Łukaszu Grzeszczyku, który w ubiegłym sezonie Fortuna 1. Ligi strzelił w barwach GKS Tychy dziesięć bramek.
Ireneusz Mamrot, trener żółto-niebieskich, podkreślał całkiem niedawno, że są na zapleczu ekstraklasy zespoły, które nie rozpoczęły dobrze rozgrywek, ale mogą jeszcze "odpalić" i włączyć się do walki o awans. Choć nie zostały wymienione ich nazwy, można mieć niemal pewność, że szkoleniowiec Arki Gdynia wypowiadając te słowa miał na myśli m.in. GKS Tychy. To zespół, który w zeszłym sezonie prezentował się fatalnie w defensywie, ale w obecnych rozgrywkach, pomijając spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec, trener Artur Derbin zdołał uszczelnić obronne zasieki. Tyszanie sami nie są może oszałamiająco skuteczni, jednak nie dają bezkarnie hasać rywalom w swoim polu karnym. Stracili jak dotychczas pięć bramek. Nie jest to żadnym, wstydliwym bilansem. Dlatego też we wtorek każde, nawet skromne zwycięstwo nad GKS Tychy przyjąć trzeba będzie z satysfakcją i należytym respektem. Jednocześnie na kolejną kanonadę goli w tym sezonie ze strony żółto-niebieskich niekoniecznie należy się nastawiać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?