Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fortuna 1. Liga. 13.11.2020. Arka Gdynia - GKS Bełchatów. Żółto-niebiescy są zdeterminowani, aby przedłużyć serię zwycięstw

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Po zwycięstwie nad Koroną Kielce w Fortuna Pucharze Polski piłkarze Arki Gdynia w piątek wracają na własne boisko. Tym razem zamierzają pokonać GKS Bełchatów.
Po zwycięstwie nad Koroną Kielce w Fortuna Pucharze Polski piłkarze Arki Gdynia w piątek wracają na własne boisko. Tym razem zamierzają pokonać GKS Bełchatów. Przemysław Świderski
Po trzecie zwycięstwo z rzędu sięgnąć będą chcieli 13.11.2020 piłkarze Arki Gdynia. Ich przeciwnikiem w rozgrywkach Fortuny 1. Ligi będzie tym razem GKS Bełchatów.

Spotkanie żółto-niebieskich z tym zespołem rozpocznie się w piątek o godz. 16 na Stadionie Miejskim w Gdyni. Ze względu na stale utrzymujące się zagrożenie wzrostem liczby zachorowań na koronawirusa rozegrane zostanie bez udziału publiczności.

Podopieczni trenera Ireneusza Mamrota po nieplanowanej, dłuższej przerwie w rozgrywkach, odzyskali w końcu odpowiedni rytm. Ich dwa ostatnie spotkania zakończyły się w minionym tygodniu przekonującymi zwycięstwami. Żółto-niebiescy najpierw pokonali u siebie 2:0 Koronę Kielce. Poszli za ciosem w weekend, rozbijając na wyjeździe aż 5:1 Sandecję Nowy Sącz, tym razem w ligowych rozgrywkach. Co warto podkreślić, nie były to przypadkowe zwycięstwa. Arkowcy w końcu pokazali się z dobrej strony. Przypomnieli sobie, jak należy przyspieszać grę i kreować sytuacje pod bramką przeciwnika. Gdyby byli bardziej skuteczni, mogli zaaplikować rywalom w tych dwóch pojedynkach nawet więcej bramek, niż łącznie siedem.

- Mecz z Koroną był ważny, bo pozwolił nam się nieco uspokoić po słabszych, wcześniejszych spotkaniach i dwóch tygodniach bez gry, ale jeszcze ważniejsze było potwierdzenie dobrej formy w spotkaniu z Sandecją - podsumował dwa ostatnie występy Daniel Kajzer, bramkarz Arki Gdynia.

Michał Marcjanik, obrońca żółto-niebieskich, dodał, że w meczu z Koroną Kielce gra zespołu wyglądała dużo lepiej, niż we wcześniejszych, przegrywanych lub remisowanych pojedynkach w Fortuna 1. Lidze. W Nowym Sączu przeciwko Sandecji zespół natomiast tylko potwierdził rosnącą formę.

- Chcemy teraz podtrzymać naszą dobrą dyspozycję, taką grę, jaką pokazaliśmy i wygrać kolejny mecz - zapowiada Michał Marcjanik przed pojedynkiem z GKS Bełchatów.

Nie ma też co ukrywać, że Arka Gdynia w starciu tym będzie faworytem. Jest wyżej w tabeli Fortuna 1. Ligi od rywala z województwa łódzkiego. Gra u siebie. Mimo to GKS Bełchatów może okazać się wymagającym przeciwnikiem, gdyż także podopieczni Marcina Węglewskiego sygnalizują ostatnio zwyżkę formy. W minionej, ligowej kolejce przekonująco pokonali u siebie 3:0 Resovię. Wcześniej zremisowali bezbramkowo z Widzewem Łódź, urywając na wyjeździe punkty jednemu z głównych kandydatów do awansu do PKO BP Ekstraklasy. GKS Bełchatów ma na koncie już sześć ligowych meczów z rzędu bez porażki. Zawodnicy prowadzeni przez Marcina Węglewskiego z pewnością będą chcieli podtrzymać tę serię w Gdyni i wywalczyć na boisku przy ul. Olimpijskiej 5 co najmniej punkt.

W kadrze GKS Bełchatów znajduje się też kilku piłkarzy z przeszłością na boiskach nawet PKO BP Ekstraklasy, którzy potrafią odpowiednio pokierować grą mniej doświadczonych kolegów. Do takich zaliczyć należy przede wszystkim Mariusza Magierę, ale także m.in. Seweryna Michalskiego. Należy też dodać, że GKS Bełchatów byłby wyżej w tabeli Fortuna 1. Ligi, gdyby nie dwa punkty, odjęte tej ekipie już na starcie rozgrywek ze względu na zaległości finansowe wobec urzędu skarbowego, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i niektórych piłkarzy.

Podsumowując, żółto-niebiescy muszą w piątek zaprezentować się z dobrej strony, aby sięgnąć po trzecie zwycięstwo z rzędu. Przed Ireneuszem Mamrotem, trenerem Arki Gdynia, piętrzą się ponadto kolejne problemy z zestawieniem składu. Do listy kontuzjowanych zawodników dołączył Arkadiusz Kasperkiewicz, podstawowy, prawy obrońca żółto-niebieskich. Zawodnik, który do Gdyni przeniósł się z Rakowa Częstochowa, w Nowym Sączu zszedł z boiska po niespełna godzinie gry, zgłaszając kontuzję kolana. Tego typu urazów zazwyczaj nie udaje się szybko wyleczyć. Na szczęście w Nowym Sączu z dobrej strony zaprezentował się Damian Ślesicki, zmiennik Arkadiusza Kasperkiewicza.

- Martwią mnie urazy w mojej drużynie – nie ukrywa Ireneusz Mamrot.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki