Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finały NBA. Toronto Raptors - Golden State Warriors [ZAPOWIEDŹ]

Filip Bares
Filip Bares
The Canadian Press/Associated Press/East News
Koniec z rutyną - po raz pierwszy od czterech lat kibice koszykówki nie będą musieli oglądać w finale LeBrona Jamesa i Cleveland Cavaliers przeciwko Golden State Warrios. Tym razem podopieczni Steve’a Kerra zmierzą się z debiutującymi w finałach Toronto Raptors.

Pięć finałów w pięć lat, trzy mistrzowskie pierścienie i czwarty w drodze - pobyt Steve’a Kerra w Oakland przyniósł więcej owoców niż polski student podczas pracy na polu truskawek w Holandii. Teraz najlepsza ofensywa prawdopodobnie w historii NBA zmierzy się z najlepszą defensywą z jaką było im dane grać w ostatnich pięciu finałach i bardzo możliwe, że bez kontuzjowanego Kevina Durant.

Przychodząc do Warriors Durant wziął zespół, który miał najlepszy sezon regularny w historii NBA (73-9) w swoje ręce i zrobił z niego potwora nie do pokonania. Z nim w składzie ofensywny arsenał Golden State nie miał limitów, a gdy drużynie nie szło to wystarczyło dać mu piłkę i patrzeć jak zdobywa punkty z łatwością.

Mimo kontuzji łydki Durant poleciał z kolegami do Toronto. Jego występ w pierwszym meczu jest wykluczony, ale skoro wsiadł w samolot do Kanady to jest szansa, że zagra w kolejnym starciu? A może po prostu chce być z zespołem?

- W czwartek na pewno nie zagra, a w kolejnych dniach będziemy się mu bacznie przyglądać - powiedział Kerr.

- Prawda jest taka, że między meczami w finałach jest kilka dni przerwy co nam pomaga, więc zobaczymy jak to się rozwinie - dodał trener Warriors.

Kontuzja Duranta nie jest jedyną w zespole. Od połowy kwietnia na parkiecie nie pojawił się również All - Star DeMarcus Cousins, który przez większość sezonu nie grał w powodu zerwanego Achillesa w poprzednim.

Dla każdego innego zespołu w lidze strata dwóch All-Starów (w tym jednego MVP) oznaczałaby koniec marzeń o tytule, ale nie dla Warriors - w końcu bez nich obu już wygrali jedno mistrzostwo NBA, a gdyby nie kontrowersyjne zawieszenie Draymonda Greena w finałach 2016 to pewnie mieliby jeszcze jedno na koncie.

Durant jest na ten moment prawdopodobnie najlepszym koszykarzem globu, ale nie jest nawet najważniejszą postacią w swoim zespole, bo to miano dalej należy do Stepha Curry’ego. Kiedy obaj grają Warriors średnio zdobywają 15,6 punktów więcej od swoich rywali i mają bilans 163-46 (78 proc.), ale jak grają gdy jednego z nich nie ma na parkiecie? Bez Curry’ego, ale z Durantem w składzie zdobywają średnio już tylko 3,2 punktów więcej od rywali i mają bilans 28-18 (61 proc.), natomiast z Currym na parkiecie bez KD są wciąż elitarną drużyną - 12,8 punktów więcej od rywali z bilansem 33-4 (89 proc.).

Jeśli Toronto chce mieć jakiekolwiek szanse w tej serii to musi obronić przewagę swojego parkietu - coś co w ostatnich czterech finałach zawsze było atutem Warriors. Bez Duranta Raptors mogą dać trochę więcej swobody swojej gwieździe Kawhiowi Leonardowi w defensywie. MVP finałów z 2014 roku gra fenomenalnie po obu stronach parkietu, a ofensywnie jest alfą i omegą swojej drużyny.

W tegorocznych playoffach Leonard ma już 11 meczów z minimum 30 punktami na koncie - tylko Michael Jordan (13 w 1989 i 12 w 1990) oraz Hakeem Olajuwon (12 w w 1995) mogą pochwalić się takim osiągnięciem. Skrzydłowy Raptors jest też czwartym zawodnikiem w historii PO, który notuje więcej niż 31 punktów na mecz na skuteczności powyżej 50 proc. z gry (LeBron James, Jordan i Olajuwon) i drugim, który jednocześnie rzuca 41 proc. zza łuku (James).

- On nie martwi się detalami na parkiecie, bo chce robić wszystko i gra z niesamowitą pewnością siebie. Jestem dumny, że jestem z nim w jednej drużynie, bo wiem, że w przyszłości będzie wielkim zawodnikiem - powiedział po ich zwycięstwie w finałach pięć lat temu Tim Duncan.

Dla Raptors kluczem do sukcesu nie będzie jednak gra Leonarda, bo każdy się spodziewa świetnych występów z jego strony. Ważną rolę w nadchodzącej serii będą mieli Kyle Lowry i Pascal Siakam, którzy będą musieli nie tylko odciążyć Leonarda w ofensywie, ale i zagrać świetnie w defensywie. W pierwszym meczu szczególnie Lowry, który bedzie odpowiadał za krycie Stepha Curry’ego. W kolejnych meczach Siakam może być w gorszej sytuacji, bo to on będzie prawdopodobnie głównym obrońcą przeciwko Kevinowi Durantowi. Oczywiście trener Nick Nurse ma przygotowanie rotacje na KD - w starciu z Milwaukee Bucks Leonard spisywał się fenomenalnie przeciwko Giannisowi Antetokounmpo, ale nie może go kryć cały mecz, żeby nie łapać fauli, które potem mogą go wykluczyć z gry.

Latem Toronto zaryzykowało oddając DeMara DeRozana za niezadowolonego w San Antonio Leonarda, któremu za miesiąc wygasa kontrakt. W Kanadzie robią wszystko by zawodnik został - anonimowe osoby oferują mu wielki apartament w centrum Toronto i darmowe jedzenie jak przedłuży swój kontrakt. Jeśli Leonard wybierze inną drogę to było warto, bo Raptors w nocy z czwartku na piątek zagrają w swoich pierwszych finałach NBA.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Finały NBA. Toronto Raptors - Golden State Warriors [ZAPOWIEDŹ] - Portal i.pl

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki