Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Film "Imagine" Andrzeja Jakimowskiego. Kino i świat można odbierać innymi zmysłami [ROZMOWA]

rozm. Gabriela Pewińska
Eva i Ian - bohaterowie "Imagine" Andrzeja Jakimowskiego
Eva i Ian - bohaterowie "Imagine" Andrzeja Jakimowskiego materiały prasowe
Z Joanną Pawłowską, niewidomą kinomanką, o filmie "Imagine" rozmawia Gabriela Pewińska.

Bohater filmu Andrzeja Jakimowskiego "Imagine" Ian przyjeżdża do lizbońskiej szkoły z internatem, by uczyć jej wychowanków sztuki echolokacji, czyli rozpoznawania odległości przedmiotów poprzez echo akustyczne. Ian też jest niewidomy, ale w przestrzeni radzi sobie świetnie. Porusza się bez laski. Jego uczniowie nie mogą uwierzyć, że jest ociemniały.
Mój kolega też chodzi bez laski, ale tylko do sklepu. Jeździ nawet na rowerze. Gdy jestem w jakimś dobrze znanym mi miejscu, także poruszam się samodzielnie. Kiedyś wzięłam udział w szkoleniu, na które przyjechali niewidomi Brytyjczycy. Kroku nie zrobili bez laski! Bardzo uważali i na okrągło pilnował ich przewodnik. W swej nadopiekuńczości zachowywał się zupełnie jak ten pan doktor z filmu.

Inaczej niż Ian, wolał trzymać swoich podopiecznych w zamknięciu niż pozwolić im ryzykować.
Strasznie mnie irytował. Gdybym miała niewidome dziecko, w życiu nie oddałabym go do takiego ośrodka! Dlaczego trzymał ich za kratami? Przecież niewidomi to nie są chorzy ludzie! Dlaczego zamknął ich przed światem? Czego chciał ich nauczyć, trzymając tak daleko od życia?

Chciał ich chronić. Jeden z podopiecznych, Serrano, postanawia w ślad za Ianem życie poznać i zaryzykować wyjście bez laski w nieznany teren. Wrócił trochę poobijany, ale szczęśliwy. Ku przestrodze doktor pokazał mu niewidomego śmiałka, który postąpił podobnie "nierozważnie". A teraz leży w szpitalu z obciętą nogą i ręką. Wpadł pod pociąg.
Widzący też wpadają pod pociągi. Niewidomi dokonują takich samych wyborów jak wszyscy. Nas ogranicza niemożność widzenia, ci, którzy widzą, sami sobie nakładają ograniczenia. Ale ja nie ryzykowałabym tak jak Ian. Wolałabym wejść w życie, ale z laską.

Dla bohaterki filmu, Evy, chodzenie z laską to wstyd. Ujmuje jej kobiecości.
Mnie nie ujmuje. Laska to zawsze było dla mnie jak otwarcie oczu. Marzyłam o niej, gdy skończyłam 11 lat. Wiedziałam, że dzięki niej będę mogła wszędzie pójść sama. Gdyby wtedy rodzice na laskę przystali, uniknęłabym ogromnego stresu, który przeżyłam wchodząc w samodzielność po skończeniu lat 15. Szkoda, że nie pozwolili mi na to, gdy w ogóle się nie bałam, gdy ciągnęło mnie do świata. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy z niebezpieczeństwa. Dziś byłabym pewniejsza siebie. Myślę, że dziecku trzeba czasem pozwolić na pewne rzeczy. Trzeba nabić sobie parę guzów, potem będzie łatwiej.

Chciałabyś być tak odważna jak Ian?
Zastanawia mnie, dlaczego on tak ryzykuje? Dlaczego tak się popisuje? Co chce przez to pokazać?
Że widzi. Że jest taki jak inni.
Jeśli tak, to znaczy, że jest słaby, że nie akceptuje siebie.

Buntuje się.
To głupia postawa. Nie ma w nim harmonii.

W Tobie jest harmonia?
Czuję się dobrze ze sobą.

Czasem sprawiasz wrażenie, jakbyś widziała. Kolega, który robił ci zdjęcia, był przekonany, że udajesz, bo żeby umalować usta wyciągnęłaś z torebki lusterko.
(śmiech). To był błyszczyk do ust w specjalnym pudełeczku połączonym z lusterkiem...

Ale uczestniczysz w życiu, bywa, że bardziej niż osoby widzące. Robisz rzeczy, które absolutnie wykraczają poza ograniczenie związane z utratą wzroku. Chodzisz do kina.
Niedawno przechodziłam, z laską obok domu, gdzie kiedyś mieszkałam, i nagle słyszę głos jakiejś kobiety: "Ja cię kiedyś kopnę za to udawanie!"... Najpierw zrobiło mi się przykro, a potem pomyślałam: Przecież to był komplement!
Ja nikomu nie chcę niczego udowadniać. Uważam jedynie, że życie trzeba przeżyć. I jeśli ktoś mi mówi, że nie mogę czegoś zrobić, bo jestem niewidoma, to mnie to tym bardziej mobilizuje, by sprawdzić, czy rzeczywiście nie mogę. Od niedawna dziewczyny niewidome uczą się grać w golfa. Poszłam przekonać się, z ciekawości, jak to jest. Ale to nie dla mnie. Niedawno ktoś mi powiedział, że działa dla niewidomych strzelnica, zapaliłam się!

Lubisz strzelać?
Jeszcze nie wiem, czy lubię. Nie spróbowałam. Dlaczego Ian powiedział Evie, że akacja to czereśnia?

Może, żeby rozbudzić jej wyobraźnię? Mówi: Wyobraź sobie, a zobaczysz. Dla ciebie liczy się świat taki, jaki sobie wykreujesz w głowie, czy taki, jaki jest naprawdę?

Taki, jaki jest naprawdę.

A jak sobie wyobrażasz tę kawiarnię, w której siedzimy teraz?
Przyjemnie.

Mogłabym ci powiedzieć, jak Ian Evie, że jest tu piękne światło i przytulne wnętrze, ale jeśli wolisz prawdę, powiem, że jest tu ciemno i ponuro.
Nie chcę słyszeć czegoś tylko po to, by było mi przyjemnie.

Ale widzący też często kreują swój świat. Oszukują sami siebie. Ulegają złudzeniom.

Ja mogę sobie mój świat wykreować po swojemu, ale muszę wiedzieć, co chcę w nim zmienić. Ta kawiarnia... Po co mam sobie wyobrażać, że ona jest ładna skoro mogę po prostu pójść do ładnej?

Eva z filmu też lubiła kawiarnie.
Kiedyś chodziłam na kawę do nieistniejącej już kawiarni w centrum Wrzeszcza. I siadałam sobie tam z książką. Przy kawie.

Udawałaś, że widzisz?
Nigdy coś takiego nie przyszło mi do głowy! Nie mam ze sobą problemów jak Eva. To, że nie widzę, to nie jest dla mnie ograniczenie. To, że nie widzę, stawia przede mną wyzwania. Wielu rzeczy bym nie robiła, gdybym była osobą widzącą.

Który bohater tego filmu jest Ci najbardziej bliski?
Serrano. Uparł się, że ucieknie z tego ośrodka. Bał się, ale zaryzykował. Nie zgrywał się jak Ian.

Dlaczego nie lubisz Iana?
Za mało w nim ciepła. Udaje ważniaka.

Ale dzieciom, swoim podopiecznym, imponuje. Łamie ograniczenia, nie poddaje się.
Może jest w tym wszystkim zbyt arogancki? Po co tak je ćwiczył w tym nalewaniu wody do szklanki?

Chciał, by usłyszały dźwięk, gdy woda zbliża się do krawędzi.
Ja tak nie robię. Kiedyś używałam czujnika, teraz po prostu wkładam do szklanki palec. Choć może powinnam iść za myśleniem Iana? Trzymać się zasady: Skoro już wyćwiczyłaś jedną metodę, spróbuj następnej?

Na słuch? To naprawdę działa?
Działa obycie ze światem. Wychowankowie ośrodka z filmu Jakimowskiego tak kiepsko dawali sobie radę w przestrzeni, bo za mało znali życie. Nic dziwnego, skoro wciąż trzymano ich pod kluczem. Ja też na początku nie wiedziałam wielu rzeczy. Stałam się mądrzejsza, gdy zwiedziłam różne przestrzenie, wtedy zaczęłam porównywać i odczuwać różnicę. Poczułam na przykład, że coś załamuje przestrzeń. Jako dzieciaki rozmawialiśmy o tym, że słychać, kiedy w pomieszczeniu są otwarte drzwi. Ale żeby coś takiego usłyszeć potrzebne jest doświadczenie. Tego się nie ma od urodzenia.

Ian uważa, że o świecie może opowiedzieć nawet głucha ściana. Kto ciebie nauczył poruszać się w przestrzeni?

Życie. Kiedy byłam mała mieszkałam w budynku, do którego prowadziło siedem, a po remoncie osiem schodów. Tę drogę pokonywałam z pomocą rodziców. Z czasem sama zaczęłam te schody wyczuwać.

Jak Ian kredens na korytarzu?
Czułam, że coś jest przede mną, jakaś blokada. Załamanie przestrzeni. Schodów w dół w ogóle nie da się przewidzieć, chyba że się z nich spadnie.
Dla Iana odgłos obcasów ma znaczenie. Ustawia go, steruje nim. Jest jak drogowskaz. Też chodzisz na szpilkach.
Ale nie po to, by rozpoznawać przestrzeń, tylko żeby było ładnie.

Po co jest ten film według Ciebie?
Żeby przypomnieć ludziom, że istnieje nie tylko wzrok, że świat można odbierać też innymi zmysłami. Wtedy jest ciekawiej. I żeby nie tkwić w samoograniczeniach, tych klatkach, które stwarza nam ktoś albo które stwarzamy sobie sami. Ograniczeniach, które nie pozwalają nam otworzyć się na świat. Ale wyobraźni, na którą tak zwraca uwagę reżyser nie przeceniałabym.

Nie jest dla Ciebie ważna?
Ktoś opowiadał mi o filmie, w którym niewidoma kobieta nagle odzyskała wzrok. Była kompletnie rozczarowana światem. Tak ją to załamało, że chciała popełnić samobójstwo. Czasem sobie wyobrażam, jakby to było, gdyby coś takiego mnie się przytrafiło.

Co wtedy widzisz?
Siebie w pokoju, siedzącą na podłodze, a wokół mnie pełno zdjęć. Biorę je do ręki i pytam wszystkich: A kto to jest? Trzymam zdjęcie mamy i nie wierzę własnym oczom: To naprawdę tak wyglądałaś?

Kiedy oglądałaś "Imagine", to jaki świat sobie wyobrażałaś?
Niczego sobie nie wyobrażałam. Śledziłam akcję. Trzymałam się tego, że Eva ma kasztanowe włosy.

Ale przecież Ty nie znasz kolorów.
Ale wiem, że istnieją. Zwróciłam uwagę na to, że Ian ma niebieskie tęczówki. Zaciekawił mnie moment, gdy Serrano chciał dotknąć oczu Iana, by sprawdzić, czy są prawdziwe. Ale umknęło mi, czy dotknął powieki, czy gałki ocznej?

Zamknęłam oczy, nie mogłam na to patrzeć!
(śmiech)

Ian, rozbudzając wyobraźnię Evy, pobudził jej chęć do życia.
Oszukiwał ją. Chciałabyś, by ktoś ci mówił, że ładnie wyglądasz, skoro nie wyglądasz?

A ty nie? To miłe.
Nie, bo gdy wiem, że coś jest nie tak, to jeszcze mogę to zmienić.

Może ważne jest, jak wyglądasz w czyichś oczach? W jednym filmie pewien facet tak bardzo kochał swoją żonę, że nie zauważył, że przytyła 20 kg.

To pewnie tak, jak z tym starszym panem, który po 50 latach spotyka dawną miłość.

Może dlań jest równie młoda jak wtedy?
Kiedyś przeczytałam, że gdy kobieta pyta mężczyznę, czy ładnie wygląda, to wcale nie pyta go o prawdę, tylko chce usłyszeć, że wygląda wspaniale. Ja pytam o takie rzeczy inaczej, bez podtekstów. Druga osoba jest moim lustrem.

I nie chciałabyś usłyszeć, że siedzisz pod czereśnią, skoro siedzisz pod akacją?
Nie. Mimo że bardzo lubię czereśnie.

Film oglądałyśmy w gdańskim Multikinie, gdzie wyświetlany jest ze specjalną ścieżką dźwiękową dla osób niewidomych i słabowidzących.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki