Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filip Dylewicz, koszykarz Trefla Sopot: Powrót do Sopotu traktowałem priorytetowo [ROZMOWA]

Krzysztof Michalski
Fot. Przemysław Świderski
Filip Dylewicz po trzech latach wrócił do Trefla Sopot. Nam opowiada o tym, jak czuje się po powrocie do klubu, którego jest żywą legendą.

Czujesz się jakbyś wracał do domu?
No pewnie. W momencie, gdy wchodziłem do szatni przed pierwszym treningiem, to poczułem się jak u siebie. Te trzy lata nic nie zmieniły, jeśli chodzi o mój odbiór Sopotu i klubu. Czuję się tu jak w domu, bo to jest mój dom.

Mówiło się, że rozmawiałeś z wieloma klubami. Jak to się stało, że ostatecznie trafiłeś do Trefla?
Myślę, że to z kim rozmawiałem i gdzie mogłem trafić nie jest aż tak istotne. Ważne jest to, co się dzieje teraz, a więc to, że jestem w Sopocie. To był dla mnie priorytet i moje marzenie, żeby grać w drużynie, gdzie wszystko się zaczęło. Udało się i jestem szczęśliwy. Wiadomo, to jest moja praca i były jakieś inne rozmowy, ale absolutnie priorytetowo traktowałem powrót do Sopotu.

Kiedy rozmowy z Treflem nabrały konkretnego kierunku?
Dostałem sygnał ze strony klubu, że jest zainteresowanie moją osobą. Mam telefon prywatny do prezesa Kazimierza Wierzbickiego. Zadzwoniłem do niego, umówiliśmy się, spotkaliśmy na kawie i doszliśmy do porozumienia, które zaowocowało tym, że znów dostałem swoją koszulkę z numerem 8 (śmiech).

Biorąc pod uwagę to, że wracasz do Trefla, kwestie finansowe zeszły na dalszy plan?
Jasne, to jest mój dom, tu się wszystko zaczęło. Mam ogromny dług wobec Kazimierza Wierzbickiego, bo dzięki niemu w 1997 roku zaczęła się moja poważna kariera i dostałem szansę, żeby się rozwijać. Kwestie finansowe są oczywiście istotne, bo to moja praca. Gdybym miał 20-22 lata mógłbym myśleć i kombinować co by tu zrobić, żeby się jak najlepiej ustawić. Natomiast teraz patrzę na Sopot jako na moje miasto i najważniejsze jest, że mogę tu wrócić.

Podpisałeś kontrakt na sezon. Będziesz chciał potem kontynuować karierę w Treflu?
Jasne, po to wróciłem. Miło, że jestem tu teraz i zrobię wszystko, żeby zbudować swoją wartość w oczach kibiców, włodarzy klubu i zostać w Sopocie na kolejne lata.

Trefl ma za sobą fatalny sezon. Czy czujesz, że na Tobie spoczywa presja, żeby wyciągnąć zespół z dołka?
Presja to może złe określenie, bo koszykówka to sport drużynowy. Jednostka może coś wnosić i się starać, ale żeby wszystko dobrze funkcjonowało, potrzebny jest kolektyw. Jeśli grupa będzie funkcjonować dobrze i będziemy się rozumieć, to wszystko będzie widoczne na parkiecie. Najważniejsze jest zaangażowanie i chęci. Elementy stricte koszykarskie można gdzieś zatuszować, ale braku zaangażowania już nie.

W Treflu jest wielu młodych graczy. Poczuwasz się do roli mentora?

Przyszedłem tu jako zawodnik i na tym się koncentruję. Jestem jednym z elementów układanki, to rolą trenera jest budowanie zespołu według jego koncepcji. Ja oczywiście czasem podpowiem coś koledze „na ucho”, natomiast nie będę się wtrącał w postanowienia trenera.

Jaki jest cel Trefla w nadchodzącym sezonie?
Cel jest zawsze ten sam. Czasem śmiesznie to brzmi, ale ja zawsze powtarzam, że dla mnie, jako zawodowego sportowca, celem jest walka o złoty medal mistrzostw Polski. Natomiast realia mogą to wszystko zweryfikować. W tej chwili ciężko zakładać, co możemy zrobić. Musimy wygrać jak najwięcej spotkań, poprawić wynik z zeszłego sezonu i być może nawet zagrać w play-offach.

Trener Zoran Martić mówi, że przyjście do drużyny takich zawodników jak Ty czy Artur Mielczarek doda doświadczenia do młodzieńczej energii.
Trener sam zauważył, że zaangażowanie nie wystarczyło i w zeszłym sezonie wynik sportowy był niezadowalający, więc teraz dodał do tego trochę doświadczenia. Myślę, że da to pozytywny efekt, ale na razie musimy czekać na rozgrywki. Wszystko jest dopiero przed nami. Motywacja będzie przez cały sezon.

6-letnia gwiazda koszykówki ze Stanów Zjednoczonych. Chce grać jak... Stephen Curry

RUPTLY/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki