Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal Szekspirowski 2013. "Znów zagram Ofelię, jak 50 lat temu" [ROZMOWA Z KRYSTYNĄ ŁUBIEŃSKĄ]

rozm. Gabriela Pewińska
Krystyna Łubieńska jako Ofelia
Krystyna Łubieńska jako Ofelia ze zbiorów MNG
"Znów gram Ofelię, jak 50 lat temu", Z Krystyną Łubieńską, aktorką, rozmawia Gabriela Pewińska

W "Czarownicach z Salem" w Teatrze Wybrzeże grała Pani niedawno czternastolatkę, podczas Festiwalu Szekspirowskiego znów zobaczymy Panią w roli dziewczyny.
Pani po raz kolejny chce wypomnieć mi mój wiek? (śmiech) Swoją drogą to dowód na to, że scena, jak ktoś powiedział, "to inna forma istnienia". Właśnie wróciłam do roli sprzed wielu, wielu lat.

Ofelia. "Hamlet", Teatr Wybrzeże, rok 1960.
Niesamowite, co? Niezwykła przygoda aktorska otrzymać, mając prawie "sto lat", propozycję zagrania szesnastoletniej dziewczyny. To było w ubiegłym roku. Zadzwonił telefon. Po drugiej stronie - Zorka Wollny, reżyserka, wizualistka. Pyta: - Pani grała u Wajdy Ofelię? Ja: - Tak, pół wieku temu. Ona: - A czy mogłaby Pani teraz tę rolę zagrać u mnie? Pomyślałam, że to jakiś żart! Strasznie śmieszna sprawa! Ale kiedy spotkałyśmy się i ona opisała mi swój projekt, spodobało mi się, choć przyznam, że trochę bałam się powrotu do tej roli.

W spektaklu "Ofelie. Ikonografia szaleństwa" wystąpi jedenaście aktorek, które były Ofeliami w różnych inscenizacjach na przestrzeni ponad 30 lat. Pani kreacja jest najstarsza...
Nie musi Pani tak ciągle tego podkreślać... (śmiech) Gdy spotkałam się z koleżankami Ofeliami, spytały mnie, w którym roku grałam swoją. No to mówię. A one na to: - A tak naprawdę? Nie mogły uwierzyć! Dla nich 50 lat temu to jest prehistoria! Wszystkie w tym przedstawieniu rozgrywamy tę samą scenę. Finałową scenę obłędu.

"Po czym ja cię poznam teraz/O kochanku mój?" - jak to się Pani mówi teraz?
Musiałam przygotowywać się do tej roli sama, w zaciszu własnego mieszkania. Kiedy uczyłam się tekstu, wróciły wspomnienia... Bardzo to sentymentalne powroty. Do moich początków gry w teatrze. Początków wspaniałych! Tym chętniej sięgnęłam po tamten tekst. A kiedy rolę już miałam gotową, poprosiłam o konsultację reżysera Teatru Wybrzeże Adama Nalepę. Dał mi kilka cennych uwag, za które jestem mu niesłychanie wdzięczna. I to właśnie od niego, niedługo później, otrzymałam propozycję zagrania czternastoletniej Ruth w "Czarownicach z Salem". Może dlatego, że zobaczył mnie w roli Ofelii?

Teraz szansa dla innych reżyserów. Który da Pani mniej. Lat, oczywiście...
(śmiech)

Pamięta Pani tę swoją Ofelię sprzed pół wieku?
To było dla mnie ogromne przeżycie, które trudno zapomnieć, ale w jaki sposób budowałam tę postać, co o niej myślałam, jakich środków wyrazu używałam, jak operowałam słowem - tego nie wiem. Jedno mogę powiedzieć, tamto przedstawienie to był niezwykle nowatorski spektakl. Tak pod względem inscenizacji, jak scenografii, zresztą również autorstwa Andrzeja Wajdy.

Przesłanie spektaklu "Ofelie. Ikonografia szaleństwa" to ponadczasowość Szekspira?
Ból i rozpacz, jakie przeżywa młodziutka Ofelia są adekwatne do każdego wieku. Każdy czas ma swoje tragedie. Łzy smakują zawsze tak samo, czy ktoś ma lat 80 czy 20. Czy rozpaczał z powodu utraty miłości dziś czy wieki temu. Ten projekt uzmysławia to idealnie. Cieszę się, że wzięłam w tym udział także ze względu na fakt, że chyba jestem jedyną aktorką na świecie, której przydarzyło się coś podobnego. Żeby w moim wieku grać tak młodą dziewczynę, powrócić do swojej roli po tylu latach, to się raczej nie zdarza. Nie tak dawno jedna znana, francuska aktorka zagrała Kasię w "Poskromnieniu złośnicy", mając 50 lat! Huczał o tym cały Paryż! Wszyscy przyszli, by to zobaczyć!

Teraz będzie huczał cały Gdańsk. Przeczytałam, że współpracując z Zorką Wollny, poddały się panie "procesowi przypominania sobie roli, odtwarzania pamięci ciała i świadomości".
Rola ta to dla mnie powrót do młodości. Jednak to prawda, że młodość przychodzi z wiekiem, jak już kiedyś powiedziałam. Dla mnie, starej aktorki - zawsze mówię, że jestem stara jak Wieża Mariacka - to jest przygoda życia. O dziwo, łatwo weszłam w tę rolę.

Było Pani w niej wygodnie?

Tak. To świadczy o uniwersalności szekspirowskich postaci, ale też o profesjonalizmie reżyserki, która potrafiła stworzyć na scenie odpowiednią atmosferę. To samo było w "Czarownicach z Salem". Pamiętam jak Adam Nalepa zasugerował, bym wypowiedziała na scenie słowa: "Mam czternaście lat". Nie chciałam tego mówić... Ale uparł się, więc mówię to w każdym kolejnym przedstawieniu.

I wszyscy w to wierzą.
Bo to jest teatr.

Rozmawiała Gabriela Pewińska

"Ofelie. Ikonografia szaleństwa"

Spektakl z udziałem m.in. gdańskiej aktorki Krystyny Łubieńskiej zobaczymy w ramach Festiwalu Szekspirowskiego, 3 sierpnia (godz. 17, Park Kolibki, Gdynia) i 4 sierpnia (godz. 21, Teatr Szekspirowski w budowie, Gdańsk).

Festiwal Szekspirowski 1-6 sierpnia 2013
Dokładny program festiwalu na stronie www.festiwalszekspirowski.pl

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki