Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal Szekspirowski 2011 minął półmetek

Grażyna Antoniewicz
"Hamlet" rosyjskiego Teatru Kolady był rewelacją festiwalu
"Hamlet" rosyjskiego Teatru Kolady był rewelacją festiwalu Greg Goodale
Spektakl "Hamlet" Nikołaja Kolady, który zobaczyliśmy na Festiwalu Szekspirowskim w poniedziałek, podniósł poprzeczkę tegorocznej imprezy wysoko. Nie jest to wierna adaptacji szekspirowskiego dramatu.

Dzieło Kolady, znanego przede wszystkim jako dramatopisarza, autora słynnej "Martwej królewny" czy "Merylin Mongoł" oraz dyrektora teatru w Jekaterynburgu, nie jest wierną adaptacji szekspirowskiego dramatu. Słynny monolog królewicz duński wygłasza np. dopiero pod koniec sztuki..., ale Szekspir mu to wybaczy, bo spektakl jest rewelacyjny.

"Hamlet" Teatru Kolady to interpretacja klasyka pełna głośnego kiczu (FILM)

Gdy zapalają się światła, na scenę wpada grupa dziwnych postaci w rastamańskich czapkach, tańcząc do skocznej muzyki. Hamlet to na poły chuligan, na poły buntownik. Ofelia zamiast kwiatów nosi szczura, królowa Gertruda jest w ciąży, błąka się też duch ojca z anielskimi skrzydłami, aureolą i miotełką do kurzu. Na scenie walają się krowie kopyta, puste puszki po piwie, a na ścianach wiszą kopie obrazów z wizerunkiem Mona Lisy (obiekt podziwu i pożądania). Widać w tym przedstawieniu także zapożyczenia z rosyjskiej kultury. Ten "zbydlęcony" śmietnik, świat ludzi żyjących i tańczących na gruzach dawnej kultury i cywilizacji to... współczesna Rosja, ale to także nasz świat. W przedstawieniu zachwycił Oleg Jagodin jako Hamlet. Zresztą wszyscy aktorzy byli znakomici.

Litewska interpretacja szekspirowskiej "Burzy" skupia się na Mirandzie

We wtorek Nikołaj Kolada pokazał "Króla Leara". Niestety, była to powtórka z rozrywki. Estetyka obu widowisk podobna - szaleńcza, chwilami nawet orgiastyczna. Zamiast obrazów były metalowe brytfanny, ale były, i owszem, krowie kopyta i dzikie tańce. Na scenie "ani śmieszno, ani straszno", jak powiedzieliby Rosjanie. Choć do "Króla Leara" dobierać się można różnymi kluczami, zawszy trzeba grać go na najwyższych emocjach. Niestety, tym razem zobaczyliśmy wydeklamowaną historię o lekkomyślnym królu, który zbyt pochopnie oddaje władzę w ręce niewdzięcznych dzieci, chcąc jeszcze cieszyć się życiem. Jakże różnił się ten spektakl od "Króla Leara" innego wielkiego twórcy z Rosji Lwa Dodina, którego oglądaliśmy na XI Festiwalu Szekspirowskim. Dodin, zaglądając w zakamarki ludzkiej duszy, uświadomił nam wtedy, że każdy z nas ma w sobie i wielkość, i nikczemność, i właściwie nikt nie jest bez winy.

Festiwal Szekspirowski 2011 w Gdańsku: Happening przed rozpoczęciem budowy teatru (ZDJĘCIA)

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki