Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fenomen Anny German. Gwiazda, która pozostała zwykłą dziewczyną. ROZMOWA z dr. Markiem Sucharem

rozm. Barbara Szczepuła
Doktor Marek Suchar: W tym serialu jest wszystko, co trzyma przed telewizorem masowego odbiorcę
Doktor Marek Suchar: W tym serialu jest wszystko, co trzyma przed telewizorem masowego odbiorcę TVP
Serial przyciąga przed telewizory miliony widzów w Polsce i Rosji. Skąd bierze się niebywała popularność zmarłej 30 lat temu piosenkarki? Z dr. Markiem Sucharem, psychologiem społecznym, rozmawia Barbara Szczepuła.

Uwielbiam ten serial. Obejrzałam wszystkie odcinki na YouTube, przeczytałam książkę Anny German "Wróć do Sorrento?", teraz szukam innych pozycji o tej gwieździe i jej płyt. Nasi rodzice mieli szczęście słuchać tego anielskiego głosu. My też chcemy!" - takich wpisów w internecie są setki, jeśli nie tysiące. Na czym polega fenomen popularności serialu "Anna German"?
Po pierwsze, mamy do czynienia z osobą, która moim zdaniem - odniosła największy sukces spośród polskich artystów estradowych. Nikogo z nią nawet nie można porównywać. Michaj Burano wyjechał na Zachód, ale słuch o nim zaginął. Violetta Villas raz czy drugi spodobała się w Paryżu, ale potem śpiewała już tylko do kotleta. Niemen nagrał parę płyt… Natomiast Anna German rzeczywiście zrobiła karierę. Przerwaną wypadkiem, to fakt, ale zdobywała nagrody na liczących się wtedy festiwalach, wystąpiła w San Remo, nagrywała na Zachodzie, nie mówiąc już o Związku Radzieckim.

"Wzruszam się do łez. O tym, że potrzeba filmów o naprawdę niezwykłych ludziach, świadczy widownia serialu. Imponująca. Cudny film!" - to jeden z wpisów. Rosyjski serial oczarował polską widownię. Aż trudno uwierzyć!

To serial przeznaczony dla najszerszego kręgu odbiorców i do masowego odbiorcy trafia. Są w nim motywy Brzydkiego Kaczątka i Kopciuszka, jest wszystko, co takiego odbiorcę trzyma przed telewizorem. Anna German - niby zwyczajna dziewczyna, a głos taki, że dech zapiera. Jak w tych modnych dziś programach "Mam talent": staje przed kamerą gruba, zaniedbana gospodyni domowa Susan Boyle i śpiewa fantastycznie! Może nie byłoby takiego zaskoczenia, gdyby była trochę ładniejsza.

Anna German nie była brzydka.
Ale za wysoka. I do tego inżynier geolog. Kariera jak z filmu "Narodziny gwiazdy"! Poza tym sądzę, że sporą część serialowej widowni stanowią ludzie, którym przypomina młodość.

Czy powodzenie, którym cieszy się serial, nie świadczy o tęsknocie za normalnością w tym dzisiejszym zwariowanym świecie? Za pozytywną bohaterką?
Inteligentna, skromna, nie przewróciło jej się w głowie, mimo wielkich sukcesów. Jest też - choć nie wiem, czy będzie to pokazane w filmie - głęboko wierzącą chrześcijanką. Adwentystką Dnia Siódmego.

Jakaś dziwaczka. Nie sypia z reżyserami, nie wdzięczy się do menedżerów, od których zależy jej kariera. Zakochana po uszy w mężu, fizyku w dodatku.
Oglądałem wywiad przeprowadzony z nią swego czasu przez dziennikarzy telewizji ZSRR. Opowiada o swoim codziennym życiu. Notabene po rosyjsku mówiła nie tylko płynnie, ale bez akcentu. - Tu jest moja kuchnia - pokazywała niewielkie pomieszczenie - nie jest duża, ma sześć metrów kwadratowych, ale nam to nie przeszkadza, bo ja męża do kuchni nie wpuszczam. Gdy przychodzi z pracy, odpoczywa, czyta gazetę, a ja mu przygotowuję obiad.

Czy taka artystka może pokazać czerwone majtki albo zgodzić się na sesję zdjęciową w "Playboyu"?

Ale to były przecież zupełnie inne czasy!

To ona była inna!
Rzeczywiście, fenomenem jest nie tylko fantastyczny głos Anny German, ale i fakt, że sukcesy jej nie zmieniły. Pozostała zwykłą dziewczyną. I to się - jak sądzę - podoba.

Skromna - podkreślają panie, których rozmowę podsłuchałam. A jej stosunek do mamy i babci?! Głównym celem wyjazdu do Włoch nie jest występ w San Remo, ale zarobienie pieniędzy na mieszkanie dla babci i mamy.
Rzeczywiście, te trzy kobiety są bardzo mocno ze sobą związane. Po dramatycznych przeżyciach w stalinowskim ZSRR, po aresztowaniu i rozstrzelaniu ojca Anny uciekły ze Związku Radzieckiego do Polski, choć żadna z nich nie była Polką. Tu zapewne czuły się trochę obco, bo ani mama, ani babcia nie znały języka. Siłą rzeczy, żyły w pewnej izolacji.

Mama uważała, że Anna powinna mieć solidny fach w ręku, więc wysłała ją na Wydział Geologii.
Proszę zauważyć, że dawniej nikt sobie nie wyobrażał, by można było żyć ze śpiewania piosenek! Czy ktoś wychowany przed wojną mógł sądzić, że znakomitym zawodem jest bycie sportowcem, piosenkarzem, kabareciarzem, raperem, perkusistą?

W PRL ten show-biznes był przaśny.
Ale łatwiej było ludziom ten świat ogarnąć, dwa festiwale, wszystkich się znało, a dziś wszystkiego jest w nadmiarze, za dużo. Być może w popularności serialu jest też tęsknota do świata bardziej zrozumiałego.

German zamierzała przestać śpiewać, porzucić piosenkę dla ukochanego mężczyzny. Której dziewczyny to nie wzruszy?
Większość z nas uważa, że najważniejszą wartością jest rodzina. German jest fenomenem na tle innych gwiazd. Mamy wiele przykładów - od Marilyn Monroe i Michaela Jacksona, którym potwornie poprzewracało się w głowach, po nasze gwiazdki, które zagrały jedną rólkę w serialu, zaśpiewały jedną piosenkę i już chcą być celebrytkami wypowiadającymi się na każdy temat. Anna German to osoba wyznająca wartości, które są nam bliskie. Tym chwyta widzów za serce. W niepewnym i nieoczywistym świecie ludzie szukają tego, co jest stałe, wiadome, zrozumiałe.
W Rosji Anna German stawiana jest obok Włodzimierza Wysockiego i Bułata Okudżawy. Jej imieniem nazwano asteroidę…

Dlaczego ją tak wielbią? Czy dlatego że była ich, pochodziła stamtąd, że śpiewała po rosyjsku, czy też jej śpiew poruszał jakąś strunę rosyjskiej duszy?
To, że znała dobrze język, miało oczywiście swoje znaczenie. Proszę sobie wyobrazić, że do nas przyjeżdża obcokrajowiec i śpiewa po polsku… Też wywołałby entuzjazm. Była bardzo popularna, ale ktoś tam musiał na to pozwolić, dać zgodę na koncerty, na wydawanie płyt. Potrzebna była decyzja o promocji artystki. Tam nic się nie działo samo przez się, automatycznie.

Podobno sam Breżniew się nią zachwycał. Chciał jej dać mieszkanie, daczę, samochód. I obywatelstwo ZSRR!

Ale też Anna German nie zrobiła nigdy niczego, za co władze sowieckie mogłyby jej nie lubić. Występowała na różnych imprezach, otrzymała odznakę Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej…

Nikt tego poważnie nie traktował.
Widocznie władze ZSRR uznały, że jest to muzyka, na którą można pozwolić. Tę można, innej - nie. Podobnie zresztą było w Polsce. Dbano, by młodzież nie słuchała za dużo big beatu, uważając go za demoralizujący. Jak już musi być muzyka zagraniczna, to lepiej Anna German niż The Beatles. Ona nie była obca ideologicznie. Pokazywano ją w kółko w telewizji, więc musiała być popularna, niezależnie od tego jak śpiewała. A przecież śpiewała świetnie.

Ale German teraz też zachwyca Rosjan, choć mogą słuchać dziś muzyki, jakiej chcą!
Rosjanie są sentymentalni. Ciągle oglądają "Lecą żurawie" z Tatianą Samojłową, słuchają starych piosenek, do dziś dumni są z artystów, którzy noszą tytuł "Narodnyj Artist Sowieckogo Sojuza". A swoją drogą, German umiała do nich dotrzeć, wyczuwała ich duszę.

Która piosenka Anny German podobała się Panu najbardziej?
Prawdę mówiąc, pamiętam tylko "Eurydyki tańczące". Spośród polskich wykonawców słuchałem wtedy głównie Czerwonych Gitar i Skaldów.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki