Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fartuszek, beret i tarcza. Historia szkolnego mundurka

Grażyna Antoniewicz
Uczniowie Szkoły Powszechnej  nr 16 w Gdyni Chyloni przed wejściem do szkoły. Fot. nieznany, około 1938 roku
Uczniowie Szkoły Powszechnej nr 16 w Gdyni Chyloni przed wejściem do szkoły. Fot. nieznany, około 1938 roku
Na wystawie „Historia szkolnego mundurka” na trzydziestu fotografiach zobaczymy, jak ubierali się gdyńscy uczniowie, kto nosił czapkę z daszkiem, a kto haftowany marynarski kołnierz.

Jest to moda szkolna zarówno z okresu międzywojennego, jak i z czasów powojennych, do początku lat 70. XX w. Gdyni.

- Wraz z rozwojem miasta rozwijało się szkolnictwo. Dzieci ze zdjęć to pierwsi uczniowie istniejących do dziś szkół - mówi Dariusz Małszycki z Muzeum Miasta Gdyni. - Zapewne wielu z rodowitych gdynian rozpozna na fotografiach swoich pradziadków i dalekich krewnych. W okresie międzywojennym były tu szkoły powszechne (po wojnie podstawowe), ale też zaczęły powstawać pierwsze szkoły średnie: ogólne i zawodowe. Wszyscy uczniowie musieli być ubrani w miarę możliwości schludnie. W przypadku szkół podstawowych, jak widać na niektórych zdjęciach, dzieci ubrane są różnie, w zależności od tego, jak zamożni byli ich rodzice. Niektóre dziewczęta mają fartuszki. Modne też były kołnierzyki marynarskie. W szkołach powszechnych nie obowiązywał regulamin nakazujący noszenie specjalnego stroju.

Uczniowie Szkoły Powszechnej  nr 16 w Gdyni Chyloni przed wejściem do szkoły. Fot. nieznany, około 1938 roku

Fartuszek, beret i tarcza. Historia szkolnego mundurka

Jednak już w szkołach średnich, do których często chodziły dzieci z zamożnych domów, wyglądało to inaczej. Były to bowiem bardziej elitarne placówki. Na jednym ze zdjęć widzimy klasę z Gimnazjum Sióstr Urszulanek. Są na nim uczennice, siostry, księża i wizytator.

Granatowy beret u Urszulanki

- Podobnie jak we wszystkich szkołach urszulańskich uczennice zobowiązane były do noszenia odpowiedniego ubioru. Ich mundurek składał się z ciemnogranatowej spódniczki układanej w fałdy oraz bluzy tego samego koloru z wykładanym kołnierzem marynarskim, obszytym trzy razy białym sutaszem.

Latem i w czasie uroczystości uczennice nosiły białe bluzy tego samego kroju. Marynarski kołnierz obszyty był trzy razy tasiemką granatową, a wkładka z przodu miała wyhaftowany wianuszek otaczający literę „U”.

Oprócz tego każdą uczennicę obowiązywał granatowy beret z odznaką metalową z blachy tłoczonej, a także tarcza szkolna na lewym rękawie. Obowiązek noszenia tarczy szkolnej wprowadziła reforma jędrzejewiczowska (lata 1932-33).

- Po wojnie również w szkołach podstawowych (przed wojną nazywanych powszechnymi) zaczęto nosić mundurki w postaci fartuszków, a na rękawie była tarcza szkolna - dodaje Dariusz Małszycki. - Do całości stroju należał odpowiedni płaszcz, buty i pończochy. Uszulanki w Gdyni kształciły dzieci i młodzież od 7 do 18 roku życia.

Czapki z daszkiem

Natomiast w pierwszym gdyńskim gimnazjum Teofila Zegarskiego, które było koedukacyjne, dziewczęta nosiły jednakowe spódnice i specjalne berety, a chłopcy czapki z daszkiem.

Teofil Zegarski na początku roku szkolnego 1927/28 otworzył Prywatną Koedukacyjną Szkołę Powszechną i Gimnazjum w Gdyni. Mieściła się ona początkowo w nieistniejącym obecnie małym budynku należącym do klasztoru Sióstr Miłosierdzia pw. św. Wincentego a Paulo (przy szpitalu Miejskim przy placu Kaszubskim).

W następnym roku szkolnym placówka przeniosła się do nowej szkoły przy ul. 10 Lutego kierowanej przez Jana Kamrowskiego. Później szkoła kilkakrotnie zmieniała swoją siedzibę. Teofil Zegarski był założycielem pierwszej w Gdyni szkoły średniej tzw. Orlego Gniazda.

Po jego śmierci w 1936 roku szkołę przejęli ojcowie jezuici i odtąd było to już gimnazjum męskie.

Granatowe fartuszki

Po II wojnie charakterystycznymi atrybutami uczennic były granatowe fartuszki przed kolano, z białym kołnierzykiem. Chłopcy nosili garnitury w kolorze ciemnoniebieskim lub bluzy.

W późniejszym okresie PRL-u fartuszki szyte były z materiału typu „podszewka”, później z włókien syntetycznych. Taki strój obowiązywał przez cały rok szkolny. Na początku lat 80. XX wieku, z powodu trudności z nabyciem fartuchów, w wielu szkołach nie wymagano już jednolitego stroju uczniowskiego.

- Na wystawie pokazujemy, jakie ubiory obowiązywały młodych gdynian w szkole z lat 20. oraz 30. W galerii pojawi się zapewne wiele młodych osób, które będą mogły zobaczyć różnice między ubiorami sprzed prawie 100 lat a obecnymi - mówi Mariola Rogóż, dyrektor Galerii Klif. - Zapewne docenią dzisiejszą swobodę.

Wystawa powstała we współpracy Muzeum Miasta Gdyni z Galerią Klif. Otwarcie - 18 października o godz. 12.

Wystawę można oglądać do 29 listopada.

POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki