Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Falstart Polaków na Euro 2017. Od prowadzenia 1:0 do przegranej... [ZDJĘCIA]

Karol Kurzępa
Fot. Wojciech Szubartowski
W meczu otwarcia UEFA Euro U21 2017, reprezentacja Polski przegrała przed własną publicznością z rywalami ze Słowacji 1:2. Taki początek turnieju stawia biało-czerwonych w bardzo trudnej sytuacji w kontekście wyjścia z grupy A.

Spotkanie nie mogło rozpocząć się dla Polaków lepiej. Już pierwsza akcja ofensywna przyniosła bramkę. Z prawego skrzydła w pole karne dośrodkowywał Tomasz Kędziora, a piłkę do siatki głową skierował nabiegający na futbolówkę Patryk Lipski.

Słowacy nie podłamali się szybko straconym golem, tylko próbowali na niego odpowiedzieć. Najpierw z dystansu kąśliwie uderzał Albert Rusnák. Następnie w polu karnym biało-czerwonych zrobiło się groźnie po jednym z rzutów rożnych, ale niebezpieczeństwo zażegnał stojący między słupkami Jakub Wrąbel do spółki z kolegami z obrony.

W kolejnych fragmentach ponownie próbowali zaatakować podopieczni Marcina Dorny, ale wykonywane przez nich stałe fragmenty gry nie przyniosły oczekiwanego rezultatu.

Inicjatywa ponownie wróciła do gości. Drużyna w niebieskich koszulkach miała zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki i lepiej nią operowała. Po jednej ze składnych akcji Słowacja wyrównała. Kilkadziesiąt metrów z piłką przebiegł Jaroslav Mihalik, podał do będącego tuż przed polem karnym Martina Chriena, który obsłużył fantastyczną asystą Martina Valjenta. 21-latek znakomicie wykończył atak i doprowadził do remisu.

Niedługo potem przyjezdni mogli wyjść na prowadzenie. Po strzale zza pola karnego Mihalika, piłkę przed siebie wypluł Wrąbel. Na szczęście dla Polaków, dobitka Adama Zrelaka była nieskuteczna.

Przewaga Słowaków rosła z każdą kolejną minutą i była udokumentowana sytuacjami bramkowymi. Z dystansu uderzali groźnie Mihalik, a także Rusnak. Natomiast Robert Mazan niecelnie główkował nad poprzeczką. Naszym południowym sąsiadom brakowało jednak skuteczności lub na posterunku stał Wrąbel.

Goście grali szybciej, dokładniej i mieli pomysł na grę. Biało-czerwoni starali się nadrabiać walecznością, ale do przerwy piłkarsko byli znacznie słabsi. Schodząc do szatni, ekipa trenowana przez Pavla Hapala miała prawo być niezadowolona, że tablicy wyników jest tylko remis.

Druga połowa mogła zacząć się dla naszej kadry równie dobrze, co pierwsza. Jednak sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Przemysław Frankowski. Jego strzał w dobrym stylu wybronił Adrian Chovan.

Poza tą okazją, pierwszy kwadrans po zmianie stron nie przyniósł zbyt wielu emocji. Tempo gry nie było tak intensywne jak przerwą, a na boisku było sporo niedokładności. Nieco lepiej dysponowani byli gospodarze, choć jedyne groźne uderzenie jakie oddali na bramkę to mocny strzał z dystansu Pawła Dawidowicza.

W kolejnych minutach ponownie przycisnęli Słowacy. Po bitych przez nich stałych fragmentach gry niejednokrotnie „gotowało się” w polu karnym biało-czerwonych, lecz bez efektu w postaci gola.

W 76. minucie ponownie wyjść na prowadzenie mogła reprezentacja Polski. Karol Linetty świetnie odebrał rywalom piłkę w okolicach linii środkowej, następnie popędził z futbolówką kilkadziesiąt metrów i zagrał do Łukasza Monety. Pomocnik Ruchu Chorzów dośrodkował w pole karne, a swoją akcję wykończył Linetty, jednak po jego strzale piłka przeleciała obok słupka.

Chwilę później biało-czerwoni przekonali się, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Po kontrataku Słowaków na listę strzelców wpisał się wprowadzony z ławki rezerwowych Pavol Safranko.

Niedługo potem mogło być 2:2. Po rzucie wolnym dla Polaków i znakomitym strzale głową Dawidowicza, świetną paradą popisał się bramkarz Słowaków, Adrian Chovan, który sparował piłkę na poprzeczkę.

Szansę na doprowadzenie do remisu miał także Jarosław Niezgoda, który w końcówce zastąpił Patryka Lipskiego. Jego sytuacyjny strzał obronił dobrze dysponowany golkiper gości.

Więcej bramek w tym spotkaniu jednak już nie padło i po ostatnim gwizdku sędziego to Słowacy mogli cieszyć się z udanego wejścia w Mistrzostwa Europy do lat 21. Najlepszym piłkarzem meczu wybrano pomocnika przyjezdnych, Stanislava Lobotkę.

Warto podkreślić, że przez całe spotkanie na Arenie Lublin panowała fantastyczna atmosfera. Prowadzący doping na sektorze H1 kibice lubelskiego Motoru nie szczędzili swoich gardeł i zachęcali do wspólnego kibicowania resztę stadionu.
Kolejne starcie na młodzieżowym Euro czeka Polaków już w najbliższy poniedziałek, gdy o godzinie 20.45 zmierzą się w Lublinie ze Szwedami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki