Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Facet od "Psów" wraca do kina z wielką bombą. Polsko-żydowska historia według Pasikowskiego

Ryszarda Wojciechowska
Władysław Pasikowski wraca do kina po 11 latach milczenia
Władysław Pasikowski wraca do kina po 11 latach milczenia Archiwum/DB
Władysław Pasikowski zrobił film, który wywoła pewnie spore emocje. To "Pokłosie", które dotyka bolesnych kart polsko-żydowskiej historii. To zaskoczenie, bo wcześniej reżyser był kojarzony z mocnym, męskim kinem akcji. Sam Pasiko- wski ma opinię trudnego, mrukliwego. Jaki jest naprawdę, zdradzili Ryszardzie Wojciechowskiej znani aktorzy

Władysław Pasikowski, reżyser m.in. kultowych "Psów", po 11 latach milczenia wraca do kina. I, jak piszą niektórzy recenzenci, to powrót z... wielką bombą, którą zdetonuje na naszych oczach. Jego najnowszy film "Pokłosie" dla jednych będzie kijem włożonym w polskie mrowisko, dla innych wyciąganiem trupów z narodowej szafy. Pasikowski dotyka bowiem w "Pokłosiu" bolesnych kart polsko-żydowskiej historii.

Publikujemy tylko 5 proc. treści. Resztę, 95 proc. przeczytasz po zalogowaniu się.

Jedno jest jednak nie do podważenia. Mimo tak długiego filmowego milczenia Władysław Pasikowski ma nadal status reżyserskiej gwiazdy w polskim kinie. Chociaż on sam unika celebryckiego życia, a dziennikarzy trzyma na krótkiej smyczy, niechętnie udzielając wywiadu. Aktorzy przyznają, że nie jest łatwy, ale za to bogaty wewnętrznie. Prywatnie ma być wrażliwy niczym panienka, chociaż jego kino to pełen przemocy męski świat. Jest jednym z najwyższych polskich reżyserów, jeśli nie najwyższym (ma dwa metry i dwa centymetry wzrostu), a w latach 90. ubiegłego wieku uchodził za jednego z najbardziej kasowych i kontrowersyjnych twórców..

Reżysera do sądu!

Krytyka nie oszczędzała go za szarganie świętości i koszarowe dialogi. Scena ze słynnych - dla niektórych wręcz kultowych - "Psów", kiedy pijani esbecy niosą równie pijanego kolegę, śpiewając: "Janek Wiśniewski padł", tak bulwersowała niektórych, że podburzali do pozywania Pasikowskiego do sądu.

Zanim jednak reżyser powołał do życia jedną z najbardziej kultowych postaci kultury masowej, czyli Franza Maurera w "Psach" (Bogusław Linda), to najpierw był "Kroll".

Ten debiut Pasikowskiego w 1991 roku określono jako "wejście smoka". Sensacja ożeniona z dramatem - zachwycano się. Posypały się pierwsze nagrody na gdyńskim festiwalu filmowym.

Mirosław Baka, który odmówił zagrania w "Krollu" kaprala Wiadernego, tak tę odmowę wspomina po latach: - I dobrze, bo ja bym tak [jak Cezary Pazura - dop. aut.] nie zagrał. Wtedy mi się wydawało, że granie takiego kaprala z wojska nie ma sensu. Poza tym przyszedł do mnie jakiś taki chudy, wysoki, ponury facet, niskim głosem coś zagadał. I to był Pasikowski, który jeszcze wtedy nie był tym Pasikowskim. Tylko jakimś człowiekiem z Łodzi, którego nikt na świecie nie znał. Dwumetrowym dziwolągiem, siedzącym przy barze i próbującym mnie przekonać do roli - dodawał Baka.

Na pytanie, czy Pasikowski mu darował, odparł: - Dosyć łatwo. Bo ja mu po filmie powiedziałem: - Widzisz, Czarek to fantastycznie zagrał, dzięki temu "Kroll" dużo zyskał. Władek tylko coś burknął pod nosem. I tak się skończyło.
Baka zagrał potem w filmie "Reich" i "Demonach wojny według Goi".

"Psy", które już po roku pojawiły się na ekranie, przyniosły Pasikowskiemu ogromną popularność i komercyjny sukces. Większość dialogów z "Psów" weszła do ulicznego obiegu. Tam też narodził się pierwszy polski filmowy twardziel - Linda. Ale nie tylko. Ten film pokazał nam Marka Kondrata w zupełnie innej roli, podobnie Artura Żmijewskiego, który stał się niezapomnianym Wolfem.

Artur Żmijewski też po latach opowiadał, że dzięki temu filmowi i tej postaci odkleił się od niego wizerunek romantycznych bohaterów. Dzięki Pasikowskiemu wydostał się z tej romantycznej szuflady, w której mógł się na lata całe zatrzasnąć.
- No tak, ale Władek postanowił zaryzykować i obsadził takiego człowieka jak ja w roli całkowicie odmiennej. Dzięki temu znalazłem się w innej szufladzie. Dlatego ten film jest mi tak bliski. Poza tym ja samą realizację miło wspominam - mówił Żmijewski. Na stwierdzenie, że Pasikowski nie jest łatwym reżyserem, odparł: - Może to było fajne, że Władek nie jest łatwym człowiekiem. Ale jest za to bogaty wewnętrznie. Niezwykle mądry i od niego wiele można czerpać - zapewnia Żmijewski.

Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Czy on nie lubi kobiet?

"Psy 2. Ostatnia krew" (1994 rok) to był sequel już nie do końca udany. Dwa lata później powstaje "Słodko gorzki" z Rafałem Mohrem, dla którego rola w tym filmie była chrztem bojowym. W końcówce lat 90. do kin wchodzą "Demony wojny według Goi" i "Operacja Samum", a w 2001 roku "Reich", który tak naprawdę staje się zwieńczeniem tej męskiej twardej przygody na ekranie. Polska publiczność jest już jednak zmęczona tym męskim kinem akcji.

Kiedy przy promocji "Reichu" udało się z reżyserem porozmawiać mówił, że przyjaźń stanowi osnowę jego filmów. Bo to fantastyczny materiał na dramat. Zwłaszcza taka przyjaźń, która jest wystawiona na ciężką próbę.

Na pytanie - czy kiedyś obejrzę jego film, w którym kobieta ma choć odrobinę rozumu, a nie tylko długie nogi, odparł: - To jakieś błędne mniemanie. To nie jest tak, że kobiet nie lubię, a lubię mężczyzn. Jednych ludzi nie znoszę, za innymi przepadam. Ale płeć nie ma z tym nic wspólnego.

Milczenie i "Glina"

Wtedy też mówił o tym, że Bogusław Linda od pewnego czasu ma już dość grania w jego filmach. - Nie wiem, czy to nie jest przypadkiem zasługa dziennikarzy. Ja, na przykład, prywatnie nie widzę w tym nic złego, że Bruce Willis we wszystkich filmach gra Bruce'a Willisa. I staram się przekonać Bogusia, że nie ma w tym nic złego, że gra w filmach... Bogusia.

Opowiadał również o różnych pomysłach, do jakich się przymierza - z Czarkiem Pazurą chciałby zrobić komedię, a z Markiem Kondratem komedię romantyczną.

Ale po "Reichu" zapadł w milczenie. Chociaż nie całkiem. Bo dla TVP stworzył doskonały serial kryminalny "Glina" z Jerzym Radziwiłowiczem w roli głównej. To było ich pierwsze, wspólne spotkanie na planie.

Radziwiłowicz, pytany o Pasikowskiego, odpowiedział:
- To świetny reżyser. Zawodowiec. Z ogromną kulturą bycia. Człowiek, który wie, co robi. Udało mu się przekonać producentów, że ten serial należy kręcić na taśmie filmowej tak, jak się robi prawdziwe kino, a nie jak kleconą na szybko produkcję.

Maciej Stuhr, który też zagrał w "Glinie", wystąpił także w "Pokłosiu" w jednej z głównych ról. Kiedy rozmawialiśmy na ostatnim gdyńskim festiwalu, "Pokłosie", jeszcze gorące, tuż po montażu, dowożono samolotem, tak aby film mogła obejrzeć festiwalowa publiczność. Mówiliśmy o tym, że Pasikowski długo nie mógł zebrać pieniędzy na ten film. Kiedy wspomniałam, że reżyser aż siedem lat musiał czekać na pierwszy klaps na planie, aktor odparł: - I dobrze, że czekał, bo ja mogłem się zestarzeć i zagrać w tym filmie.

Polski western

I dalej Maciej Stuhr mówił: - Kiedy czytałem scenariusz, wiedziałem, że czytam jeśli nie najlepszy to jeden z najlepszych, jaki mi się do tej pory trafił. A praca przy tym filmie była jedną z najważniejszych przygód w moim życiu. Zanim się zaczną spekulacje polityczno-narodowe, chcę powiedzieć to, co powiedział Władek Pasikowski: - To jest polski western.

Na stwierdzenie, że na ostatnim gdyńskim festiwalu nie brakowało filmów, które dotyczą Holocaustu i przede wszystkim trudnych relacji polsko-żydowskich podczas wojny, jak właśnie w "Pokłosiu", Stuhr odparł: - To znaczy, że nie dopracowaliśmy tego poprzednio. I musimy się teraz z tym tematem zmagać. To samo robimy w teatrze Warlikowskiego. Za tydzień będę grać w "(A)pollonii" i liczyć trupy na scenie. To w nas siedzi. Jeszcze tego nie rozwiązaliśmy do końca. Jest wiele drzewek w Jerozolimie, zasadzonych w Yad Vashem . I tym już zdążyliśmy się pochwalić. Ale były też inne przypadki. Nie tak szlachetne. I teraz musimy troszkę te swoje grzechy prać. Bo jak my tego nie zrobimy, to nikt inny - oby - tego za nas nie zrobi.

Premiera "Pokłosia" 9 listopada.



Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki