Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Europejski Gdańsk

Jarosław Zalesiński
Zauważyłem, że zawsze, kiedy pytałem historyków, czy Gdańsk od zarania był "miastem wolności", puszczali do mnie oko, że to niezupełnie tak było, najdelikatniej to określając. Niezgodność z rzeczywistością budowanego od paru już dekad mitu Gdańska jako miasta wolności nie przeszkadzałaby mi jednak aż tak bardzo, gdyby nie to, że mit ten wydaje mi się coraz bardziej bezskuteczny. Mam niedobre wrażenie, że ma on coraz mniejszą siłę oddziaływania, tak "do wewnątrz", jak i "na zewnątrz".

Trudno jest spotkać dzisiaj gdańszczanina szczerze dumnego z faktu, że żyje w mieście Solidarności i "mieście wolności". Tę dumę manifestują dzisiaj najczęściej członkowie gdańskiej elity, których studencka czy uczniowska młodość przypadała na czas karnawału Solidarności, czyli lata 1980-81, którzy potem odbyli polityczną edukację w różnych podziemnych szkołach i szkółkach, a po 1989 roku stali się kolejnym pokoleniem, które zaczęło po swojemu kształtować życie Gdańska. Nawet jednak i w tym kręgu owe manifestacje wydają mi się już cokolwiek rytualne i urzędowe. Naturalnie, dla ścisłości trzeba by jeszcze wskazać na iluś artystów, którzy z dziwnym uporem eksploatują posolidarnościowe wątki.

Trzeba by się zastanowić nad fenomenem gdańszczan 20-30-letnich i niewiele starszych, którzy wydają się do tej najnowszej historii Gdańska z zaciekawieniem powracać. A jednak, taka błądzi mi po głowie myśl, w tych wszystkich zainteresowaniach i zaciekawieniach nie ma dość zbiorowej energii, by hasło "Gdańsk miastem wolności" mogło stać się jednoczącym mitem, dającym poczucie dumy z miejsca, w którym się żyje, i energię do zmian, by żyło się jeszcze lepiej. Mit ten stał się raczej czymś w rodzaju wypalonej skorupy.

Z pewnością działa jednak "na zewnątrz" - powie ktoś. Solidarność rozsławiła Gdańsk w całym świecie, dlatego mit "miasta wolności" powinniśmy nadal eksploatować. Niby tak, ale... Nie wiem, czy w Gdańsku dostatecznie wsłuchaliśmy się w głos dwóch europejskich intelektualistów, historyka prof. Timothy'ego Snydera, i filozofa Guya Sormana, którzy wygłosili u nas okolicznościowe wykłady. Jasne, każdy z nich mówił o wolnościowym i solidarnościowym rozdziale w historii Gdańska. Ale każdy z nich umieszczał ten rozdział na tle rozdziałów wcześniejszych. Dopiero ich suma czyni z Gdańska tak fascynujące europejskie miasto.

Mantra "miasta wolności" stała się w Gdańsku rodzajem zaklęcia, które nie pozwala dostrzec, że czas biegnie dalej, że od upadku komunizmu wydarzyło się w globalnym świecie wiele nowego, stopniowo przyćmiewającego blask tamtego przełomu. Taka jest po prostu kolej rzeczy. Trzymając się tej jednej tylko mitologii, zbyt łatwo zaniedbujemy bogactwo tradycji, składających się na historię tego niezwykłego miasta.

Kiedy wojewódzki konserwator zabytków sporządzał ewidencję tego, co powinno być chronione na terenach po Stoczni Gdańskiej, wpisał do tej ewidencji jedynie obiekty związane z historią Solidarności. To jedna z przyczyn późniejszej dewastacji kulturowego krajobrazu tego miejsca. O tym, że stanowiło ono pewną całość, niezwykły zabytek przemysłowej kultury Europy, opowiedział niedawno album "Stocznia. Szlaga" fotografika Michała Szlagi. Sęk w tym, że owa unikatowa całość już praktycznie nie istnieje, bo nie została na czas uznana jako godna zachowania. Żeby tylko podobny los nie spotkał naszej zbiorowej gdańskiej pamięci. Może zatem pora odwrócić się od mitu "miasta wolności"? Nie po to, by go negować, tylko po to, by zwrócić się także do tego, co było przed nim?

Budowie Europejskiego Centrum Solidarności, który ów wolnościowy mit ucieleśnia, od początku towarzyszą wredne głosy "a po co nam to". Ngdy nie podpisałbym się pod nimi, ale na własny użytek zacząłem sobie to pytanie stawiać.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki