Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Euro 2016. Polska - Białoruś: Upadliśmy, ale powstaniemy

Paweł Kotwica
Anna Kaczmarz / Polska Press
W poniedziałek reprezentacji Polski zagra z najsłabszym zespołem w grupie - Białorusią. Po porażce z Norwegią nasz zespół utrudnił sobie drogę do półfinału, jednak nadal ma szansę awansu.

- Upadliśmy, ale mamy jeszcze dwa spotkania, żeby powstać - powiedział po przegranej z Norwegami 28:30 trener naszej reprezentacji Michael Biegler. Pierwsze jego podopieczni rozegrają już w poniedziałek - z Białorusią, drugie w środę - z Chorwacją.

Polska - Bułgaria. Relacja na żywo - kliknij tutaj

Polacy mają cenny kapitał w postaci 4 punktów zdobytych w fazie wstępnej. Na razie zajmują czwarte miejsce w tabeli I grupy, ale mają o jeden mniej rozegrany mecz niż Francja (6 punktów) i Chorwacja (4). Wyprzedzają ich również Norwegowie (6).

Przy równiej liczbie punktów, o ostatecznej kolejności w tabeli decyduje większa różnica bramek ze spotkań zainteresowanych drużyn, a w dalszej kolejności różnica bramek ze wszystkich meczów w fazie grupowej.

Jeśli nasza drużyna odniesie dwa zwycięstwa, zapewni sobie awans do półfinału. Może się zdarzyć, że Polska, Francja i Norwegią zakończą rozgrywki z dorobkiem 8 punktów (gdy „biało-czerwoni” wygrają z Białorusią i Chorwacją, „Trójkolorowi” pokonają Norwegów, a ci ostatni ograją Macedończyków). Wtedy o wszystkim decydować będzie bilans bezpośrednich spotkań tego tercetu. On też premiowałby Polaków, gdyż na dziś mają 4 bramki na plusie (31:25 z Francją i 28:30 z Norwegią), podczas gdy „Wikingowie” +2, a „Trójkolorowi” -6. Bilans naszej drużyny już się nie zmieni, a norweskiej pogorszy, więc ją na pewno przeskoczymy.

O wiele bardziej skomplikowana będzie sytuacja, gdy Polska wygrana tylko jeden mecz. Wtedy potrzebne jej będą korzystne wyniki innych spotkań. Kombinacji jest dużo.

Wariantów rozstrzygnięć byłoby o wiele mniej, gdyby Polacy pokonali Norwegów. Zaczęli sobotni mecz nieźle (prowadzili 5:2 i 6:3), ale rywale szybko odrobili straty. Ostatni remis zanotowali w 23 minucie. Potem cały czas przeważali, nawet różnicą trzech goli, Norwegowie, którzy grali bardzo szybko i znakomicie rzucali z drugiej linii. Świetnie prezentowali się Espen Lie Hansen (8 bramek) oraz Kent Robin Tonnesen (6).

„Biało-czerwoni” byli bezradno w obronie. Sławomir Szmal i Piotr Wyszomirski do przerwy mieli po jednej udanej interwencji (pierwszy dopiero w 28 minucie, gdy obronił karnego). Ich koledzy mieli problemy z wykończeniem ataku pozycyjnego, rzadko stosowali kontry, a jeśli już - często były nieskuteczne. Siła polskiego ataku opierała się na rzutach Karola Bieleckiego (10 goli) i Michała Jureckiego (9).

- Nie byliśmy w stanie powstrzymywać rywali, źle się ustawialiśmy, a nasz blok był spóźniony - analizował na chłodno grę Polaków trener Biegler. - Na środku obrony nie graliśmy tak agresywnie, jak sobie założyliśmy. Potrzebowaliśmy aktywnych skrzydłowych, ale też tego brakło. Kiedy zbliżyliśmy się na jedną bramkę, to popełnialiśmy podstawowe błędy.

Niektórzy sypali głowy popiołem (Piotr Grabarczyk: - Popełniamy błędy, jesteśmy tylko ludźmi), obiecywali poprawę (Michał Szyba: - Na pewno się odbudujemy), przyznawali, że nie mogą sobie pozwolić na straty (Rafał Gliński: - Marginesu błędu już nie mamy), a nawet szukali podstaw do optymizmu (Maciej Gębala: - Jeśli wygramy dwa kolejne mecze, ta porażka nie będzie tak istotna).

We wcześniejszym meczu naszej grupy Francja rozgromiła Chorwację 32:24. Wyrównana gra trwała tylko do 22 minuty (10:9). Potem Francuzi dominowali na parkiecie, prowadzili już 11 golami. Jednego z nich zdobył... bramkarz Thierry Omeyer (miał 40 procent skutecznych interwencji), który sparował strzał, gdy rywale wycofali golkipera, i rzucił piłkę do pustej bramki.

„Trójkolorowi” zagrają dopiero w środę (z Norwegią). Polaków czeka już w poniedziałek mecz z Białorusią.

Drużyna zza naszej wschodniej granicy w ME 2014 w Danii była 12., w MŚ 2015 w Katarze - 18. Wyniki te osiągnęła pod wodzą Jurija Szewcowa (pracuje od 2009 r.). Białoruś w fazie wstępnej uległa Chorwacji 21:27 i Norwegii 27:29 oraz pokonała Islandię 39:38, a w fazie głównej przegrała z Francją 23:34.

Gwiazdą Białorusi jest 34-letni rozgrywający Siergiej Rutenka, najlepszy strzelec i lider zespołu, który wcześniej reprezentował Słowenię (2003-2008) oraz Hiszpanię (2008-2010). Doświadczeni są też inni rozgrywający Borys Puchowski i Dmitrij Nikulenkow oraz obrotowy Aleksander Titow (wcześniej lewoskrzydłowy).

1.Francja46121-101
2.Norwegia3693-86
3.Chorwacja44116-111
4.Polska3483-78
5.Macedonia3070-88
6.Białoruś3071-90

Dziś: Macedonia - Norwegia (18.15), Polska - Białoruś (20.30); środa: Macedonia - Białoruś (16), Francja - Norwegia (18.15), Polska - Chorwacja (20.30)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki