Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Euro 2012 w Gdańsku: Mieszkańcy nie cieszą się z mistrzostw?

Ewelina Oleksy
Grzegorz Mehring / Archwium Polskapresse
Mieszkańcy Gdańska przywiązują do organizacji EURO 2012 najmniejszą wagę spośród mieszkańców wszystkich miast organizatorów turnieju - wynika z badań przeprowadzonych przez Szkołę Wyższą Psychologii Społecznej oraz Instytut Badań Przestrzeni Publicznej.

Eksperci w ramach projektu "Stadion - Miasto - Kultura. EURO 2012 i przemiany kultury polskiej" odwiedzili Gdańsk, Wrocław, Poznań i Warszawę, gdzie analizowali m.in. to, co trzeba zrobić, by dzięki turniejowi odnieść kulturalny sukces.

Wyniki nie napawają jednak optymizmem - od osiągnięcia upragnionego "efektu barcelońskiego", czyli długofalowego wzrostu liczby zagranicznych turystów w Gdańsku, dzieli nas daleka droga. By było lepiej, stadion musi żyć po Euro - wskazują badacze. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić - na PGE Arenie do tej pory poza meczami nie działo się nic.

- By stadiony tętniły życiem trzeba umiejętnie połączyć ofertę kultury popularnej z wysoką. Chodzi też o to, by wpisać je w lokalność, umożliwić ich użytkowanie mieszkańcom - od organizacji meczów ligi gimnazjalistów poprzez festyny i akcje społeczne - radzi dr Piotr Majewski z SWPS, koordynator badań. - Trzeba się pogodzić z tym, że to głównie miasta będą utrzymywać stadiony, a skoro tak, to warto by PGE Arena nie otwierała się tylko na mecz Lechii, ale, żeby była centralnym miejscem przede wszystkim dla mieszkańców Letnicy, ale i całego Trójmiasta - dodaje. Zdaniem badaczy Gdańsk, podobnie jak pozostałe miasta, zmarnował potencjał społeczny drzemiący w turnieju. Czy da się go jeszcze odzyskać? - Chyba nie, zabrakło dialogu i merytorycznej dyskusji z mieszkańcami - odpowiada dr Majewski. - Niedawno dowiedziałem się o sytuacji z Letnicą, gdzie ludziom dano identyfikatory i jednocześnie zaznaczono, że nie gwarantują im one wjazdu na własne podwórko. Takie zdawałoby się drobnostki, w ogromnym stopniu psują obraz i efekt Euro. Sprawiają, że ludzie odbierają to jako wydarzenie utrudniające im życie i są do niego wrogo nastawieni, a nie o to przecież chodzi - tłumaczy.

Z tymi stwierdzeniami nie zgadza się Emilia Salach-Pezowicz z gdańskiego magistratu. - Komunikacja i spotkania informacyjne dla mieszkańców Letnicy z naszej strony były i są - mówi urzędniczka.

Zapowiada też, że miasto, już po Euro zamierza przyciągnąć turystów m.in. koncertami wielkich gwiazd.

Mieszkańcy nie są zaaferowani organizacją Euro

Badacze przygotowali specjalne rekomendacje, które służyć mają władzom Gdańska oraz wszystkim tym, którzy uczestniczą w procesie miejskich przemian przestrzeni publicznej. Co w nich jest? Kilka porad. Eksperci zwracają uwagę, że u nas istotne wydaje się wykorzystanie mistrzostw do zacieśniania więzi między mieszkańcami a decydentami i turystami.

- W tym obszarze zresztą każde z miast organizatorów ma sporo do zrobienia - piszą w raporcie z badań. Gdańsk zdaniem naukowców powinien przede wszystkim zagęścić tkankę urbanistyczną wokół stadionu i włączyć Letnicę do życia miasta. Powinien też wykorzystać potencjał lokalizacyjny stadionu, a więc bliskość wody.

W rekomendacjach wskazana jest jeszcze kontynuacja rewitalizacji terenów otaczających PGE Arenę, a także budowanie wśród mieszkańców identyfikacji ze stadionem. Jest tam też mowa o kontynuacji konsultacji społecznych i strategii animacyjnych w przestrzeni Letnicy oraz o prowadzeniu dialogu z lokalną społecznością.

- Realizacja tych zadań pozwala myśleć o tworzeniu nowego centrum Gdańska, które mogłoby być naturalną przeciwwagą dla historycznych części - mówi Natalia Osica, rzecznik Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

Rozmowę z dr Piotrem Majewskim, kulturoznawcą z SWPS znajdziesz na następnej stronie!

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!


Gdańsk przyzwyczajony do wielkich imprez

Z dr Piotrem Majewskim, kulturoznawcą z SWPS, rozmawia Ewelina Oleksy

Wyniki badań pokazują, że gdańszczanie są najmniej zaaferowani organizacją Euro 2012. Z czego to wynika?

Według naszych gdańskich respondentów wynika to z tego, że Gdańsk i Trójmiasto jest przyzwyczajone do organizacji wielkich imprez.Za sprawą Open'era wydarzenia, które ściągają do Trójmiasta 100 tys. ludzi wpisały się już w ten pejzaż kulturowy. Euro 2012 jest tu traktowane podobnie jak festiwal- jako jednorazowe, ciekawe święto, które będzie trwało stosunkowo krótko.Oczywiście zostanie infrastruktura i najpiękniejszy stadion, z którego gdańszczanie są w większości dumni.

Aby osiągnąć "efekt barceloński" stadiony powinny żyć także po Euro. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić - na PGE Arenie Gdańsk do tej pory, poza meczami nie wydarzyło się nic. Zdenerwowane tym prezydent zwolnił niedawno operatora stadionu i zarządzanie nim przekazał miejskiej spółce. Jak sprawić by to miejsce tętniło życiem?

Sukces "Efektu barcelońskiego"polega na tym, że już przed organizacją igrzysk w Barcelonie rozpoczęto masową akcję kulturalną i wypracowano strategię zaplanowaną na rok przed samymi igrzyskami. To samo teraz dzieje się w Londynie. U nas tego nie było. By stadiony tętniły życiem trzeba umiejętnie połączyć ofertę kultury wysokiej z popularną, stworzyć jej mix. My nie mamy do czynienia z niczym, co już teraz związane by było z promocją lokalności tych czterech miast i stworzeniem przestrzeni kulturotwórczej na większą skalę, niż tylko ta związana ze stadionem. Wydaje mi się, że chodzi o to by stadiony, w każdym z miast, wpisać w lokalność. Powinny one służyć nie tylko wielkim imprezom, co oczywiście jest słuszne i zbawienne, ale przede wszystkim powinniśmy umożliwić użytkowanie tych obiektów lokalnym społecznościom- od meczów ligi gimnazjalistów, poprzez rozgrywki juniorskie i festyny oraz akcje społeczne mieszkańców. Stadiony są na tyle funkcjonalne, że nie muszą być tylko i wyłącznie związane z piłką. Równie dobrze mogą się wiązać ze sztuką przestrzeni publicznej. Trzeba się już chyba pogodzić z tym, że to głównie miasta będą utrzymywać te stadiony, a skoro już tak jest to sprawmy, żeby np. PGE Arena nie otwierała się tylko na mecz Lechii dwa razy w miesiącu, ale, żeby ten stadion był centralnym miejscem dla lokalnej społeczności - przede wszystkim mieszkańców Letnicy, ale i całego Trójmiasta a może i Pomorza.

Badania pokazały też, że wszystkie cztery miasta zmarnowały potencjał społeczny drzemiący w Euro 2012. Czy da się go jeszcze odzyskać?

Chyba nie.Nie konsultowano z mieszkańcami tego jak te stadiony mają wyglądać, jak ma wyglądać infrastruktura stadionowa i co się będzie działo w przestrzeni około stadionowej podczas Euro. Niedawno się dowiedziałem o sytuacji z Letnicą, gdzie mieszkańcom dano identyfikatory i jednocześnie zaznaczono, że nie gwarantują im one wjazdu na własne podwórko. Takie zdawałoby się drobnostki z punktu widzenia władz miasta, w ogromnym stopniu psują lokalnym społecznościom obraz i efekt Euro.Sprawiają, że ludzie odbierają to jako wydarzenia utrudniające im życie i są do niego wrogo nastawieni, a nie o to przecież chodzi. Czasem można wręcz odnieść wrażenie, że my te mistrzostwa dostaliśmy ok. 10 lat za wcześnie i do tyczy to każdej strefy - od infrastruktury po strefę społeczną i możliwość wykorzystania Euro jako nowego elementu założycielskiego tożsamości lokalnej, z którą mamy problem, bo nasza kultura miejska jest w powijakach, zwłaszcza w miastach takich jak Gdańsk czy Warszawa, gdzie większość ludności to ludność napływowa.

Czy jest przepis na strategię kulturalną, która przyniesie miastu "efekt barceloński"?

Nie opracowano żadnej takiej ogólnonarodowej strategii i może to i dobrze. Wszystko w tej chwili zależy od władz lokalnych.Na pewno potrzebni są specjaliści, którzy stworzą dla każdego z tych 4 miast ciekawą ofertę, która będzie czymś więcej niż" Koko koko w oko". Nie jest jednak do końca tak źle. Mimo wszystko powinniśmy się cieszyć, że Euro jest dla nas ogromnym skokiem cywilizacyjnym i na pewno ma pozytywny wymiar. Musimy się po prostu uczyć i zobaczymy czy w przyszłości będziemy mieć jeszcze szansę zorganizować podobne wydarzenie. Mam nadzieję, że tak i że wtedy unikniemy błędów popełnionych teraz.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki