Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Euro 2012: Poznaj zwyczaje kibiców z zagranicy

Tomasz Smuga, Piotr Wiśniewski, Paweł Stankiewicz
Do Gdańska przyjadą najbardziej zaangażowani kibice
Do Gdańska przyjadą najbardziej zaangażowani kibice Tomasz Bołt
Hiszpanie, Włosi, Irlandczycy i Chorwaci - z nimi bawić się będą polscy kibice na stadionie w Gdańsku. Każda nacja kibicuje inaczej. Sprawdź, co trzeba o nich wiedzieć

Losowanie grup na Euro 2012 sprawiło, że reprezentacje, za którymi jeździ najwięcej kibiców (Holandia, Anglia czy Niemcy), trafiły na Ukrainę. Mecze na gdańskiej PGE Arenie rozegrają te, które wspierane są nieco skromniej, czyli Hiszpania, Włochy, Irlandia i Chorwacja.

Jedynie Irlandia znana jest z podróżujących tłumnie fanów. Urzędników odpowiedzialnych za promocję miasta i regionu czeka dużo pracy, aby jak najwięcej kibiców tutaj dotarło. Miejscy urzędnicy już przygotowują strategię promocyjną związaną z Euro 2012. W przyszłorocznym budżecie chcą na ten cel przeznaczyć około 3 mln złotych.

Urzędnicy chcą działać dwutorowo. Z jednej strony prowadzić kampanie marketingowe skierowane do mieszkańców. Ich forma zależeć będzie od charakteru danego rynku. Mogą to być spoty w telewizji, reklamy w gazetach, billboardy oraz reklama w internecie. Z drugiej strony, promować miasto wśród lokalnych dziennikarzy, tour operatorów czy organizacji turystycznych.

Hiszpański kibic w pigułce

Hiszpańscy kibice, w odróżnieniu np. od Polaków, nie przejawiają większej chęci na wyjazdy za swoją drużyną, nie dbają też szczególnie o "kibicowską" oprawę. Ale potrafią dać upust swojej złości, jeśli ich ulubionemu klubowi nie idzie w rozgrywkach. Tak było w kwietniu, kiedy to chwile grozy przeżyli zawodnicy i sztab szkoleniowy hiszpańskiego CF Tenerife po kolejnej porażce w Segunda Division. Przegrana tak rozzłościła fanów Teneryfy, że ci wyładowali swoją złość na klubowym autokarze. Na szczęście nikt wtedy nie ucierpiał.

Hiszpanie, którzy przyjadą do Trójmiasta, będą na pewno zaskoczeni tym, że życie kończy się po godz. 22. Chyba że podczas mistrzostw coś się zmieni. W Hiszpanii plan dnia jest tak ustawiony, by dopiero wieczorami tłumnie odwiedzać restauracje i puby, których pełno jest w każdym mieście. Przerwa na ten posiłek jest święta i trwa godzinkę, a czasem, gdy wino wyjątkowo dobrze smakuje, i dłużej. Za to jedzenie w naszych restauracjach może spokojnie równać się z hiszpańskim.

Hiszpanie podczas powitań i pożegnań mają zwyczaj całować w oba policzki. Dotyczy to również osób nowo poznanych.

Nie zdziw się, kiedy zaraz po kichnięciu usłyszysz -Jesús. Jest to hiszpański odpowiednik naszego "na zdrowie".

Hiszpanie mają w zwyczaju wyrażać głośno swoje opinie o kobietach, nawet nieznajomych. Nie czuj się obrażona, jeżeli na ulicy usłyszysz uwagi na swój temat. Zazwyczaj są one pochlebne i wyrażają uznanie.
Jeśli będziesz chciał poczytać książkę w autobusie, to nie masz co liczyć na spokój, o ile będą tam Hiszpanie. Przedstawiciele tego narodu lubią zachowywać się głośno, a swoją atmosferą zarażają innych pasażerów.

Włosi przyjadą się bawić

Losowanie turnieju finałowego Euro 2012 we Włoszech zostało przyjęte z radością. Reprezentacja tego kraju wolała grać w Polsce. Włoskich fanów w Polsce, a także w Gdańsku, gdzie Italia zagra z Hiszpanią, z całą pewnością nie zabraknie. Kibice z tego kraju nie od dziś są rozkochani w futbolu i jeżdżą za swoją reprezentacją. W Italii futbol jest niemalże jak religia, a na ulicach Gdańska na pewno nie zabraknie skandowania "Forza azzurri!".

Kibice z Italii potrafią wspaniale zadbać o oprawy podczas meczów. Zawsze jest barwnie i kolorowo. Nie ma powodów do obaw, jeśli chodzi o ich zachowanie. Po Włochach prędzej można się spodziewać wspaniałej zabawy, śpiewów na ulicach, wina przelewanego litrami niż wszczynania burd i rozrób.

Gdańsk i Polska to dobre miejsce do tego, aby przyciągnąć kibiców z Italii. Przyjadą nie tylko zapaleni fani, ale też turyści. Włosi często nie odwiedzają krajów z tej części Europy, więc dla nich to będzie dodatkowa okazja, aby bliżej poznać Polskę.

Włosi bardzo się cieszą nie tylko na myśl o grze w Polsce, ale że pojawią się również w Gdańsku. Włoscy dziennikarze odwiedzali nieraz miasta goszczące Euro 2012 i byli pod wrażeniem. Właśnie Gdańsk najbardziej przypadł im do gustu. Nie było końca pochwałom.
- Gdańsk to klejnot Euro 2012 - pisała "La Gazetta dello Sport".
- W Gdańsku odczuwa się pragnienie przełomu - można było przeczytać w "La Repubblice".

Fani z Italii będą widoczni nie tylko na obiektach piłkarskich. Z pewnością będą fantastycznie bawić się na ulicach miast, bo oni to potrafią robić. Zwłaszcza po wygranych przez piłkarzy Italii meczach będzie można zobaczyć, jak wspaniale potrafią bawić się włoscy sympatycy futbolu. O spaniu można zapomnieć, bo śpiewom uradowanych Włochów do rana nie będzie końca.

Kuchnia - to jest bardzo ważna kwestia dla każdego Włocha. Pizza czy makarony pod każdą postacią to dla nich kultowe dania. Jednak podczas Euro 2012 Włosi mogą chcieć kosztować polskich specjałów. Dlaczego? Bo uważają, że na włoskiej kuchni to tylko oni dobrze się znają, a poza Italią ich potrawy już tak dobrze nie smakują.
Dobry trunek do obiadu to sprawa podstawowa dla mieszkańca Italii. Włosi mają świetne wina i uwielbiają je pić. I na pewno podczas Euro 2012 wino będzie lało się strumieniami wszędzie tam, gdzie pojawią się fani ze słonecznej Italii.
Włosi są otwarci na kuchnię regionalną, więc na pewno będzie można ich zobaczyć również w tradycyjnych polskich knajpkach, gdzie będą mogli próbować miejscowych specjałów.

Katoliccy bracia z Zielonej Wyspy

Zielona armia - tak w Irlandii mówi się o kibicach piłkarskich. Ta barwna grupa licznie pojawi się w Polsce przy okazji meczów swojej reprezentacji na Euro 2012.

Na wieść o tym, że Irlandia zagra w Polsce, prasa zareagowała bardzo entuzjastycznie. Bardzo się z tego faktu cieszą. Jeden z tytułów brzmiał: "Jedziemy do naszych katolickich kuzynów do Polski".

Artykuły w irlandzkiej prasie odnoszą się do cen w Polsce. Według Irlandczyków, jedzenie u nas jest dobre i niedrogie. Problem mogą stanowić bardzo wysokie ceny zakwaterowania. Drogie są także loty. Tani przewoźnicy na wieść o tym, że Irlandia zagra mecze w Polsce, wywindowali ceny do zabójczych kwot.

To żywiołowi, spontaniczni sympatycy piłki nożnej, ceniący przyjazną atmosferę i historię swojego kraju, który niejedno przecież przeżył. W przypadku Irlandczyków lepiej nie używać sformułowania "Wyspiarze". Irlandia bowiem, w przeciwieństwie do Anglii, Walii czy Szkocji, nie wchodzi w skład Wielkiej Brytanii.

Pod względem zainteresowania piłka nożna jest sportem numer cztery na Zielonej Wyspie. Mimo to Irlandczycy, podobnie jak większość Europejczyków, z zapartym tchem śledzą poczynania drużyny narodowej.

Irlandczycy w swoich śpiewach odnoszą się do historii kraju. W ich repertuarze dominują pieśni wzniosłe, narodowe.
Sami kibice z Irlandii mogą być najbardziej kolorową (zieloną) grupą kibiców w Polsce. Zielone okulary i peruki, koniczynki na oczach kojarzą się właśnie z Irlandczykami.

Irlandzka prasa bardzo pochlebnie wyraża się o naszym kraju. W mediach dominują tytuły, które zachęcają mieszkańców Irlandii do przyjazdu do Polski. "Irish Time" ułożył nawet listę tego, co robić, a czego należy unikać będąc w naszym kraju.

CO ROBIĆ?
poprosić o zaśpiewanie wersu piosenki "Kocham Cię jak Irlandię". Najlepiej po jednym lub dwóch piwach.
podziękuj za Solidarność i bohaterstwo Polaków, bez których nie runąłby mur berliński i Europa nie byłaby zjednoczona.
wspomnieć, że to bardzo imponujące, że Polska miała pierwszą konstytucję w Europie. I lepiej nie wspominać, że obowiązywała tylko rok.
CZEGO NIE ROBIĆ?
nie nazywać Polski wschodnią Europą. Z perspektywy Polaka Polska jest w centralnej Europie, a Irlandia w środku niczego.
nie żartować z niemieckiej okupacji i nie popełniać błędu, jaki robią co roku niektórzy dziennikarze, nazywając Auschwitz polskim obozem koncentracyjnym.
nie dać się mylić z angielskimi kibicami. Polacy są zmęczeni pijanymi Anglikami przyjeżdżającymi na wieczory kawalerskie. Polacy lubią swoje piwo, ale nie widzą powodu do libacji.

Chorwaci - kibice z ogniem

Kibice tej reprezentacji przyjadą do Gdańska tylko na jeden mecz - z Hiszpanią. Pewnie trójmiejska policja stanie w pełnej gotowości, bo kibice chorwaccy należą do tych, którzy w Europie budzą największy postrach.

Nie każdy to pamięta, ale jednym z rywali Polski w wyścigu o Euro 2012 była właśnie Chorwacja (wspólnie z Węgrami). Jednym z czynników, który zaważył o odrzuceniu tej kandydatury, był fakt, że chorwaccy kibice słynęli wtedy z rasistowskich zachowań, a nawet z szerzenia nazizmu...

Do najpoważniejszego incydentu doszło w Livorno, podczas towarzyskiego spotkania z Włochami. Najbardziej zagorzali chorwaccy fani uformowali ze swoich ciał symbol swastyki. Nie stronili też od skandalicznych okrzyków. Ówczesny szef wydziału bezpieczeństwa w chorwackiej federacji piłkarskiej, Zoran Cvrk, całą sprawę skwitował komentarzem, że naśladowanie głosu małp to forma żartu... Z takim podejściem Chorwaci nie mieli szans na organizację finałów ME.

Jeśli "ultrasi" zostaną w domu, to do Polski przyjadą kolorowi i weseli kibice, którzy w przepiękny sposób będą dopingować swojej drużynie.
Chorwaci zresztą idealnie upodabniają się do Polaków pod jednym względem - ich barwy narodowe to biel i czerwień. Wprawdzie chorwacka flaga to biało-czerwona szachownica, ale jej kolory są identyczne. Dlatego też nawet jeśli Polacy nie awansują do ćwierćfinału i nie zagrają w Gdańsku, przez kilkanaście godzin będzie u nas biało-czerwono.

Chorwacja jest zakochana w piłce. Jest tam zwyczaj, że gdy tylko na świat przyjdzie syn, to wychowuje się go na kibica. Marzeniem każdego chłopaka jest bycie piłkarzem.

Piłka to wręcz religia Chorwatów, bardzo emocjonalnie przeżywają każde spotkanie. Kibice dopingują przez cały mecz, niezależnie od wyniku. Nawet gdy wynik jest niekorzystny, to z trybun niesie się głośny doping.

Polska zaskoczy ich ogórkami kiszonymi. Chorwaci zupełnie ich nie znają. Uważają, że są sfermentowane i nie nadają się do jedzenia.

Zdziwi ich mała liczba tanich i ogólnodostępnych kawiarenek nad wodą, w których mogliby posiedzieć nie tylko na piwie, ale wcześnie rano, by wypić bez pośpiechu kawę i poczytać poranną prasę.

Zaskoczą ich ludzie, którzy stale się spieszą, bo Chorwat żyje dużo spokojniej i ma czas nie tylko na pracę, ale i na zabawę, a przede wszystkim na odpoczynek przy kawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki