W meczu numer 1 miniserii o brąz słupszczanie negatywnie zaskoczyli swoich kibiców. Wydawało się, że Rosa będzie dla graczy trenera Donaldasa Kairysa dużo łatwiejszym przeciwnikiem niż PGE Turów Zgorzelec, który pokonał Czarnych w półfinale. Szybko okazało się jednak, że radomianie traktują walkę o medal naprawdę poważnie.
Do zwycięstwa poprowadził Rosę tercet Amerykanów - center John Turek oraz obrońcy Danny Gibson i Mike Taylor. Razem uzbierali aż 56 punktów. Po stronie Czarnych do gry wrócił Karol Gruszecki, jednak w jego grze widać było skutki uciążliwej kontuzji dłoni.
Tym samym słupszczanie znaleźli się w trudnej sytuacji. Aby utrzymać szanse na podium Tauron Basket Ligi, muszą pokonać Rosę w Radomiu. Drugi mecz odbędzie się w niedzielę o godz. 17.30. Jeśli rywalizację uda się przedłużyć, decydujące spotkanie rozegra się w środę, 3 czerwca w Słupsku.
- To nie jest tak, że nie chcemy zdobyć tego medalu, proszę tak nie mówić - komentował porażkę w pierwszym meczu Jerel Blassingame, lider Czarnych. - Po prostu czasami dzieje się tak, że piłka nie wpada do kosza, a rywal gra lepiej. Całe spotkanie było wyrównane, tylko w końcówce oni byli lepsi. Taka jest koszykówka. Nieprawdą jest, że nie zależy nam na trzecim miejscu i bez żalu weźmiemy czwarte. To bzdura!
- To był tylko jeden mecz. Musimy zachować zdrowy rozsądek i skupienie, bo przed nami na pewno kolejne boje - dodał trener Kairys.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?